PGE Skra Bełchatów ma za sobą trudne spotkania w PlusLidze, po tie-breakach w ostatnim czasie pokonała Lotos Trefl Gdańsk, Cerrad Czarnych Radom, Jastrzębski Węgiel i GKS Katowice.
To właśnie z beniaminkiem siatkarze PGE Skry rywalizowali w ostatniej kolejce. - Szkoda tej partii. W tie-breaku była zacięta walka do samego końca. Gieksa zagrała bardzo dobre spotkanie. Cieszymy się, że kontynuujemy tę zwycięską passę - obojętnie, jakim stosunkiem setów. Szkoda straconego punktu, ale dużo ważniejszy jest ten, który wywalczyliśmy na końcu tie-breaka. Myślę, że jest się z czego cieszyć, ale i nad czym pracować - zauważył Bartosz Kurek.
Brązowi medaliści poprzedniego sezonu mieli nadzieję na komplet punktów. - Liczyliśmy na pełną pulę, ale z przebiegu spotkania możemy się cieszyć z dwóch. Zespół z Katowic zagrał bardzo dobre zawody. My też nie graliśmy złej siatkówki. Biliśmy się z nimi, to trudna hala i te punkty na tym gorącym terenie są cenne, ale zawsze można grać lepiej - przyznał Robert Milczarek.
Bełchatowianie zajmują aktualnie czwarte miejsce w tabeli PlusLigi, a w najbliższej kolejce w środę zagrają z Łuczniczką Bydgoszcz. - Cała liga pokazuje, że jest wiele niespodzianek. Trzeba się liczyć z każdym przeciwnikiem. Nikt przed nami się nie położy. Każde zwycięstwo trzeba wywalczyć - podkreślił libero PGE Skry.
ZOBACZ WIDEO Bajeczna Barcelona rozbiła Celtę Vigo - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]