Robert Prygiel: Jeden beznadziejny mecz nie może zniszczyć całego sezonu

Trener Cerrad Czarnych Radom nie jest zadowolony z postawy podopiecznych w ostatnich meczach rundy zasadniczej PlusLigi. W rywalizacji o siódme miejsce zawodnicy Roberta Prygla zmierzą się z Lotosem Treflem Gdańsk.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski

Po ostatnim meczu rundy zasadniczej PlusLigi, w którym Cerrad Czarni Radom przegrali u siebie z Indykpolem AZS-em Olsztyn 1:3, z dyspozycji podopiecznych nie mógł być zadowolony Robert Prygiel. - Nie graliśmy dobrze, graliśmy słabo. Przegraliśmy zasłużenie, to jest slogan, ale Indykpol AZS Olsztyn był drużyną zdecydowanie lepszą. Ten mecz przegraliśmy od połowy pierwszego seta. Po raz kolejny wchodzimy fajnie w mecz, i niekiedy w drugim secie, niekiedy w trzecim, a tym razem już od połowy pierwszego zaczęliśmy grać bardzo spokojnie - nie ukrywał.

W starciu w hali MOSiR zawiedli zwłaszcza atakujący. Bartłomiej Bołądź, który wyszedł w "szóstce", miał zaledwie 27 procent skuteczności w ofensywie. Jeszcze gorzej spisał się Jakub Ziobrowski, który skończył tylko... jedną z czternastu posłanych do niego piłek! - Z Olsztynem to jest w ogóle jakieś fatum, bo tam też graliśmy bez atakującego, też doszło do takiej sytuacji, że na ataku grali zawodnicy z zupełnie innych pozycji - przypomniał trener. Od początku czwartej partii zdecydował się na eksperyment i po przekątnej z Michałem Kędzierskim ustawił nominalnego przyjmującego, Wojciecha Żalińskiego.

- To są zawodowcy, ja im naprawdę kibicuję, to są moi zawodnicy, ale niech oni też czują odpowiedzialność. Też pracują i zarabiają pieniądze, więc spytajcie ich, co się z nimi dzieje - Prygiel zwrócił się do dziennikarzy. - To jest nie do pomyślenia. Rozumiem, że można grać słabiej, ale jeżeli jeden atakujący ma siedem procent, a drugi 27, to o czym my mówimy? Tak samo, jak ja jestem rozliczany ze swojej pracy, tak samo rozliczani są zawodnicy - kontynuował.

Akademicy górowali na siatce, notując 51-procentową skuteczność w ataku (przy 41-procentowej gospodarzy), i mieli 14 bloków (przy siedmiu Czarnych). - Zablokowali nas rywale. Dużo też błędów własnych, bardzo słabe nasze spotkanie. 16 błędów w ataku, 13 razy byliśmy zablokowani, także dużo błędów w zagrywce. Robimy dla przeciwnika połowę punktów - wyliczał Prygiel.

ZOBACZ WIDEO: 17-letnia Polka światową twarzą indoor skydiving. "Teraz będę mogła wypromować ten sport"
W rywalizacji o siódme miejsce radomianie zmierzą się z Lotosem Treflem Gdańsk. Pierwsze spotkanie rozegrają w najbliższą sobotę przed własną publicznością. - Mam nadzieję, że zagramy lepiej niż w ostatnich meczach. Chłopcy obiecali przed meczem piątkowym, że zagrają bez presji, że chcą zrewanżować się za porażkę w Olsztynie, a ja tego nie widziałem na boisku. Mecze z Gdańskiem muszą wyglądać inaczej. Nie mamy płacone za awans do "ósemki", tylko pracę trzeba wykonywać codziennie. Moją rolą jest zmotywować chłopaków, ale oni też muszą wiedzieć, że przyjdą kibice, ludzie, którym będzie zależeć, więc oni też muszą pokazać zaangażowanie - zaznaczył szkoleniowiec.

Czy Czarni zasłużyli na siódmą lokatę? - Siódme miejsce to jest składowa całego sezonu. Żadna drużyna nie gra dobrze przez cały sezon. My mieliśmy mecze bardzo dobre, średnie i słabe. Nie można oceniać drużyny po jednym meczu. Jeżeli jesteśmy teraz na ósmej pozycji, to na nią zasłużyliśmy i zapracowaliśmy na dystansie całej ligi - odpowiedział Prygiel.

- Jeden beznadziejny mecz, jak ten z AZS-em, nie może nam tego zniszczyć, zabrać. Trzeba powiedzieć, że graliśmy również fajną siatkówkę. Nie jest więc przypadkiem, że mamy takie miejsce. Na pewno nie jesteśmy zadowoleni po takim występie, nie mamy prawa być, ale też nie możemy zapominać o tym, co było dobre - zakończył Prygiel.

Czy Cerrad Czarni Radom wygrają rywalizację o siódme miejsce?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×