Kacper Piechocki: To my nie podołaliśmy

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

- Rywale grali dobrze, ale gdybyśmy im dorównali, moglibyśmy stworzyć fajne widowisko - stwierdził po przegranym 0:3 meczu z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle Kacper Piechocki, libero PGE Skry Bełchatów, który nie krył rozczarowania po ostatnim gwizdku.

Decydujący o losach całego spotkania wydaje się pierwszy set, w którym przez długi czas bełchatowianie prowadzili, ale ostatecznie przegrali 25:27. W dwóch kolejnych partiach zdobywali już tylko kolejno 21 i 19 oczek.

- Szkoda tej końcówki, bo biliśmy się i wtedy mecz był wyrównany, na co wszyscy liczyli, łącznie z kibicami. Oni zrobili nam fantastyczny doping. Ale to my nie podołaliśmy - stwierdził Kacper Piechocki.

W kolejnych partiach gospodarze już znacznie bardziej odstawali od przeciwników. Zdaniem naszego rozmówcy, nie była to jednak kwestia bardzo dobrej gry ZAKSY, a kiepskiej PGE Skry.

- Nic nie zaprezentowaliśmy. Nie pokazaliśmy choć w małym stopniu tego, co potrafimy grać. Szkoda, że taki dzień przyszedł. To my przegraliśmy to spotkanie. ZAKSA oczywiście grała dobrze, ale gdybyśmy jej dorównali, moglibyśmy stworzyć fajne widowisko - ocenił libero ekipy z Bełchatowa.

ZOBACZ WIDEO Katarzyna Kiedrzynek: Trener reprezentacji mnie zszokował, łzy poleciały mi z oczu

Mimo wysokiej porażki w pierwszym spotkaniu, podopieczni Philippe'a Blaina nadal mają na celu zdobycie złotego medalu. Teraz jednak potrzebne im będzie zwycięstwo w trzech i czterech setach, a następnie triumf w złotym secie.

- Pojedziemy bić się o złotego seta. Najpierw będziemy chcieli wygrać za trzy punkty. Chcemy zdobyć mistrzostwo Polski i na pewno się nie poddamy. Będziemy ciężko pracować, choć czasu nie ma wiele. Tu bardziej chodzi o głowę, by ją wyczyścić. Pokazaliśmy, że potrafimy grać bardzo dobrze, choćby niedawno z Resovią, więc liczę na to, że zagramy dobre spotkanie - powiedział Piechocki.

Rewanż siatkarze PGE Skry rozegrają jednak na wyjeździe. Zdaniem bełchatowskiego libero nie stanowi to dużej różnicy.

- Myślę, że na tym poziomie przewaga własnego boiska nie ma większego znaczenia. W Rzeszowie, a wcześniej w tym sezonie w Kędzierzynie pokazaliśmy, że umiemy grać na wyjeździe. To nasza dyspozycja zadecyduje o tym, jak potoczy się rewanż - oznajmił 21-letni gracz.

Piechocki w dniu finału w Atlas Arenie otrzymał powołanie do kadry reprezentacji Polski na tegoroczną Ligę Światową. Dowiedział się o tym dopiero od dziennikarzy w strefie mieszanej.

- Jest to wyróżnienie, ale zupełnie o tym teraz nie myślę, tu trzeba wyciągnąć wnioski z przegranego meczu. Bijemy się o mistrzostwo Polski dla nas i dla klubu, więc czas skupić się jeszcze na lidze - skwitował.

Rewanż pomiędzy ZAKSĄ i PGE Skrą zaplanowano na godzinę 20:30 w niedzielę, 23 kwietnia.

Komentarze (0)