Przez lata był najwyższym reprezentantem Polski. Pokrętne losy Marcina Nowaka

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Nieznane powody absencji

Szczególny żal miał do Raula Lozano, który zupełnie pominął jego kandydaturę przy powołaniach na mistrzostwa świata 2006 w Japonii. Polacy w wielkim stylu wywalczyli wówczas srebrny medal.

- Miałem za sobą dwa dobre lata w PZU AZS-ie Olsztyn. Liczyłem na powołanie chociażby do szerokiej kadry, żeby trener Raul Lozano zobaczył, czy coś jestem wart. Tymczasem nigdy się mnie o to nie zapytał, nigdy ze mną nie rozmawiał. Czułem wtedy, że spokojnie mógłbym znaleźć się w dwunastce, która poleciała do Japonii. Na pewno bym nie przeszkadzał, a może i mógłbym pomóc - podkreślał zawodnik w rozmowie z WP SportoweFakty.

Regularnym brakiem reprezentacyjnych powołań dla Nowaka zdziwiony był również Mazur. - Marcin powinien rozegrać w kadrze kilka sezonów więcej. Jego obecność byłaby korzystna dla wszystkich stron. Miał jeszcze duże pokłady możliwości, które mógłby spożytkować. Przy realnej ocenie jego wartości dla drużyny, prawdopodobnie jeszcze by się rozwinął. Decyzje trenerów o jego pomijaniu były błędne. Przecież jeszcze w czasach gry w AZS Politechnice Warszawskiej (2010-2014 - przyp. red.) był jednym z najlepszych polskich środkowych - nie może się nadziwić były trener reprezentacji Polski (1998-2000).

Niepotwierdzona konfliktowość

Jednym z głównych zarzutów pojawiających się w siatkarskim środowisku pod adresem Nowaka był jego rzekomo trudny charakter.

- Poszła fama, że jestem bardzo konfliktowy. Prezes Kazimierz Pietrzyk, zanim mnie zatrudnił w Mostostalu Azoty Kędzierzyn-Koźle, przez miesiąc wydzwaniał i wszystkich wypytywał o to, jaki jestem, czy ja coś robię zawodnikom, biję ich, czy jak?! Kiedy to usłyszałem, aż się załamałem - zaznaczał sam zainteresowany.

Z negatywnymi opiniami na jego temat nie zgadza się Dacewicz. Przede wszystkim doceniał on u kolegi waleczność oraz zdolność do wielkiej koncentracji.

- Miał kapitalny charakter do gry, był walczakiem. Gdy sytuacja tego wymagała, potrafił się bardzo mocno skoncentrować i prezentować światowy poziom. Szczególnie często mu to wychodziło w europejskich pucharach oraz meczach reprezentacyjnych, kiedy trzeba było się pokazać - podkreśla.

W obronę Nowaka bierze również Mazur. O charakterze swojego byłego podopiecznego mówi następująco: - Nie odbierałem Marcina jako zawodnika konfliktowego. Był graczem mającym swoje zdanie i nie bał się go wygłaszać. Czasami czynił to bez zastanowienia, ale nigdy nie było w tym ani cienia złośliwości, ani celowego szkodzenia. Każdy rozsądny trener go wysłuchiwał. Osobiście ceniłem rzetelność jego wypowiedzi i bardzo rzadko miałem do nich negatywny stosunek.

Długowieczność

Mimo pomijania go w kontekście reprezentacyjnym, Nowak nie stracił zapału do uprawiania siatkówki. Niemal do 39. roku życia występował w PlusLidze. Przygodę z nią zakończył w 2014 roku, w AZS Politechnice Warszawskiej. Największe sukcesy odnosił jako zawodnik AZS-u Częstochowa, którego był wychowankiem. Wywalczył z nim między innymi cztery mistrzostwa Polski (1994, 1995, 1997, 1999).

Ze swoich sportowych osiągnięć jest generalnie zadowolony. Z jednym wyjątkiem. - Jedynym siatkarskim marzeniem, którego nie zdołałem zrealizować, było zdobycie medalu z reprezentacją Polski seniorów - puentował w rozmowie z naszym portalem.

Wiktor Gumiński



Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Czy Marcin Nowak to najlepszy środkowy w historii reprezentacji Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×