Kłopoty finansowe były głównym powodem degradacji. - To one ciągnęły zespół w dół od 2–3 lat. Sprawa zaległości finansowych nabrzmiała w poprzednim sezonie, ale nie da się ukryć, że wcześniej klub też już miał kłopoty ze zbilansowaniem wpływów i wydatków - powiedział gazecie Głos Wielkopolski Mariusz Pieczonka.
Także przyszłość kaliszanek stoi pod znakiem zapytania. - Nie ważne więc kto będzie trenerem i jaki będzie skład, tylko jak szybko i na jakim pułapie zostanie stworzony budżet na przyszły sezon. Kaliska siatkówka potrzebuje konkretów, bo przez ich brak spadliśmy do I ligi - twierdzi trener Calisii. Zdaniem szkoleniowca kaliszanek budżet na poziomie 1 miliona złotych jest gwarancją powrotu do elity.
Wiesław Kostera, prezes drużyny z Kalisza, nie chce już teraz wyciągać wniosków, zamierza wstrzymać się do czasu zebrania się stowarzyszenia. Nie ukrywa jednak, że dzisiejsza sytuacja klubu spowodowana jest zeszłorocznym tąpnięciem. - Jeśli profesjonalizm ogranicza się do żądań finansowych zawodniczek przy zawieraniu kontraktów, to ja osobiście nie mam ochoty uczestniczyć w takim wyścigu. U nas po prostu kluby działają pod hasłem "jakoś to będzie" - przyznaje Kostera. Prezes ma żal do zawodniczek, które w ubiegłym sezonie znacznie słabiej spisywały się w końcówce sezonu.