Skra ponownie w finale?
Bardzo blisko gry w finale PlusLigi jest mistrz Polski - PGE Skra Bełchatów. Zespół Daniela Castellaniego ma zaliczkę dwóch wygranych spotkań w starciu z Jastrzębskim Węglem, a forma jednej i drugiej drużyny wyraźnie wskazuje na Skrę jako na faworyta rywalizacji. W tym sezonie oba zespoły stawały naprzeciwko siebie już sześciokrotnie, dwa ze spotkań zakończyły się na korzyść Jastrzębskiego Węgla - oba po tie-breaku (w fazie zasadniczej PlusLigi i w 1/4 finału Pucharu Polski).
Pomimo niekorzystnej sytuacji jastrzębianie nie składają broni. Zwłaszcza, że drugie ze spotkań ze Skrą przegrali po ogromnym zamieszaniu spowodowanym błędny ustawieniem zawodników, a później błędnymi decyzjami sędziów. - Myślę, że te dwa poprzednie spotkania wyzwoliły wśród zawodników dużo sportowej złości i pokażą się z dobrej strony. Mam nadzieję, że doprowadzimy do czwartego i piątego spotkania - mówił II trener Jastrzębskiego Węgla Leszek Dejewski.
Szanse pół na pół
Znacznie ciekawsza rywalizacja zapowiada się w drugiej półfinałowej parze, gdzie Asseco Resovia zmierzy się z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Zawodnicy i trenerzy obu ekip, jak i eksperci zgodnie podkreślają, że obie drużyny mają równe szanse na awans do finału, a rywalizacja zakończyć się może dopiero w piątym spotkaniu.
W Kędzierzynie-Koźle pierwszy mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy, drugi padło łupem Resovii. Obie zespoły zaprezentowały w tych spotkaniach odmienne oblicza. W pierwszym ZAKSA narzuciła gościom swój styl gry, wygrywając 3:0. W drugim meczu to rzeszowianie zdominowali rywala zagrywką i ostatecznie wygrali 3:2. Nie jest możliwe przewidzenie, który z zespołów będzie górą w rozegranych w piątek i sobotę spotkaniach. Wiadomo natomiast, że rzeszowianie nie chcieliby już wracać do Kędzierzyna i marzą, by sprawę awansu do półfinału rozstrzygnąć już w ten weekend w Rzeszowie. ZAKSA przyjeżdża do stolicy Podkarpacia z zamiarem wygrania przynajmniej jednego spotkania.
Kto zagra o miejsce 5.?
W cieniu spotkań półfinałowych toczyć się będzie rywalizacja o miejsca 5-8. Stawka jest wbrew pozorom wysoka, bo zdobywca piątego miejsca wystąpi w przyszłym sezonie w europejskich pucharach. Chrapkę na lokatę tuż za czołówką mają zarówno J.W. Construction Osram AZS Politechnika Warszawska, jak i Domex Tytan AZS Częstochowa i AZS Olsztyn. Nie jest jednak tajemnicą, że wszystkie te zespoły mają duże problemy finansowe i nawet w przypadku zajęcia 5. miejsca, mogą one nie być w stanie unieść finansowego obciążenia związanego z grą w Challenge Cup. Dlatego też nawet niższa lokata (tak jak ma to miejsce w PlusLidze Kobiet) może dać szansę występów na europejskich boiskach.
W pierwszych spotkaniach rozegranych o lokaty 5-8 niespodzianek nie było. AZS Częstochowa pokonał 3:1 stołecznych akademików, a AZS UWM Olsztyn wygrał z Delectą Bydgoszcz. Teraz akademickie zespoły z Częstochowy i Olsztyna, grając przed własną publicznością będą chciały rozstrzygnąć sprawę rywalizacji już w spotkaniach numer dwa. Dlatego też już w piątek wieczorem możemy dowiedzieć się, które drużyny zmierzą się w walce o piątą lokatę.