Co blokuje dąbrowski MKS? "Ten zespół nie jest idealny, ale umie zagrać swoje"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: siatkarki MKS-u Dąbrowa Górnicza
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: siatkarki MKS-u Dąbrowa Górnicza

MKS Dąbrowa Górnicza przegrał w trzech setach z BKS-em Profi Credit Bielsko-Biała i coraz głębiej osadza się w dolnej części tabeli Ligi Siatkówki Kobiet. Trener Magdalena Śliwa przyznaje, że jej drużyna ma swoje problemy.

W tym artykule dowiesz się o:

- Dziewczyny przed meczem były pełne pozytywnej energii, były nią wręcz naładowane i nie mogły doczekać się wyjścia na parkiet. I to było widać w pierwszym secie, ale niestety nie poradziłyśmy sobie z emocjami lub presją, może odpowiedzialnością... Trudno powiedzieć - mina Magdaleny Śliwy mówiła wszystko. Trener MKS-u Dąbrowa Górnicza długo przeżywała porażkę swoich podopiecznych (0:3) z BKS-em Profi Credit Bielsko-Biała. Wynik meczu wskazuje na jednostronny przebieg, ale Zagłębianki miały swoje okazje: w pierwszym secie doprowadziły do remisu 23:23, ale wystarczyły dwie celne zagrywki wymierzone w Sanję Trivunović, by gospodynie pożegnały się z szansami na dobre otwarcie derbowego meczu.

Przewaga bielszczanek w jakości, sile i konsekwencji była aż nadto widoczna, zwłaszcza w chwili, gdy dąbrowski MKS w trzecim secie doprowadził do wyniku 18:18 BKS zagrał swoje, miejscowe pogubiły się i na tablicy wyników pojawił się wynik 23:18 dla gości. Spotkanie zostało praktycznie rozstrzygnięte, a niedoświadczonej ekipie z Dębowego Miasta zostało wyciąganie wniosków z bolesnej lekcji.

- Nie zaszkodziłyśmy rywalowi swoją zagrywką, a BKS w tym elemencie spisał się bardzo dobrze. Poza tym mecze z przyjęcie perfekcyjnym na poziomie 5 procent są absolutnie nie do wygrania. Jestem tym zdziwiona, bo akurat ten element podczas treningów dobrze funkcjonował i nasze braki z przyjęciu nie wynikają z niedotrenowania albo braku umiejętności. Tu prawdopodobnie chodzi o problem z koncentracją i pewnością siebie w danym momencie. Ten zespół nie jest idealny i perfekcyjny, ale potrafi zagrać swoje, a chęcią i wolą walki w tej lidze można zdziałać dużo - przekonywała trener Śliwa.

Co sprawia, że siatkarki MKS-u nie mogą przełożyć treningowej skuteczności na warunki meczowe? - W niektórych momentach być może brakuje doświadczenia. Choćby w przypadku Eweliny Tobiasz, która dopiero zaczyna regularnie grać w pierwszym składzie i musi nauczyć się pewnych zachowań na boisku, a taka nauka trwa i kosztuje. Nie mam do niej pretensji, bo zagrała poprawnie, ale były momenty, w których można było zrobić coś innego - uznała była reprezentantka Polski.

Wielkim problemem MKS-u jest skuteczność na prawym skrzydle. Mołdawianka Aliona Martiniuc po raz kolejny w tym sezonie zaliczyła ujemne ratio punktowe i w tej chwili absolutnie nie jest wsparciem dla dąbrowskiej ekipy. A trudno znaleźć wartościową alternatywę. - Aliona po raz kolejny nie pokazała się z dobrej strony, trudno być zadowolonym z trzech punktów na czternaście prób. I nie ukrywam, że ta pozycja u nas kuleje, a przecież prawoskrzydłowa przede wszystkim ma zdobywać punkty. Aliona jest nam bardzo potrzebna w dobrej formie, ale nie wiem, co się z nią dzieje - przyznała Śliwa.

Zagłębiowski MKS ma trochę czasu na przemyślenia i poprawę swojej gry, bo kolejny mecz w ekstraklasie rozegra dopiero we wtorek 21 listopada w Ostrowcu Świętokrzyskim. - Przewagą KSZO nad nami jest z pewnością to, że tam występują niemal same doświadczone siatkarki, które rozegrały wiele meczów w ekstraklasie. W naszej sytuacji każdy mecz będzie trudny, ale przecież nie mamy innego wyjścia niż walka i wygrywanie - stwierdziła z przekonaniem szkoleniowiec dąbrowianek.

ZOBACZ WIDEO: Kosecki i Saganowski bronią decyzji dotyczącej Krychowiaka. "Łatwo jest zawodnika przetrenować"

Komentarze (0)