- To nie jest żadna nowość, że jak się schodzi do szatni po tych dwóch setach, to potem różnie to bywa. Również tak było z nami. Tym razem, na szczęście, straciliśmy tylko jedną partię i wygraliśmy za trzy punkty, które są dla nas bardzo ważne - mówił Bartłomiej Lemański, środkowy Asseco Resovia po wygranym meczu Cerrad Czarnymi 3:1.
Po dwóch zwycięskich setach rzeszowianie pogubili się w swojej grze i w efekcie przegrali trzecią partię do 19. Co prawda spotkanie dyktowały dyskusje z sędziami, jednak rzeszowianie szybciej opanowali emocje. Z kolei radomianie w trzecim secie pogrążyli się starymi demonami, czyli błędami własnymi.
- Myślę, że nastawienie było takie samo, jednak w Lubinie wyglądało to tak, że przez dwa pierwsze sety rywalom wychodziło wszystko i ciężko było nam z tym walczyć. Tym razem to my mieliśmy zdecydowanie lepsze przyjęcie w dwóch pierwszych odsłonach i mogliśmy rozgrywać akcje nie doprowadzając do momentu, w którym przeciwnik by nas doganiał. Na pewno w trzecim secie role się odwróciły i cieszę się, że w czwartej partii udało nam się wrócić na właściwie tory - mówił MVP sobotniego spotkania w Rzeszowie.
Sobotnie zwycięstwo z Cerrad Czarnymi było szóstym w tym sezonie Asseco Resovii. W kolejnej kolejce PlusLigi w sobotę, rzeszowianie zagrają z Łuczniczką Bydgoszcz, jednakże w środę stoczą bój z Aluron Virtu Wartą Zawiercie w ramach zaległego spotkania 5. kolejki PlusLigi.
ZOBACZ WIDEO Dublet Roberta Lewandowskiego - zobacz skrót meczu Bayern Monachium - FC Augsburg [ZDJĘCIA ELEVEN]