Adam Grabowski: Tabela interesuje mnie dopiero na koniec sezonu

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu trener Adam Grabowski
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu trener Adam Grabowski

KSZO Ostrowiec Świętokrzyski to, jak na razie, pozytywna niespodzianka w Lidze Siatkówki Kobiet. Klub, który miał problem ze skompletowaniem składu na ten sezon, zajmuje 6. miejsce w tabeli. Ze spokojem do tego faktu podchodzi trener Adam Grabowski.

Niewiele brakowało, a pomarańczowo-czarne wywiozłyby przynajmniej jeden punkt z Łodzi z meczu przeciwko ŁKS Commercecon. W dwóch setach ostrowczanki uległy przeciwniczkom zdecydowanie (do 14 i 18), ale drugą partię wygrały 27:25, a czwartą w takim samym stosunku przegrały.

- Jeśli się zachowywaliśmy tak, jak mamy to ustalone i wypracowane, wyglądało to naprawdę dobrze. Mecz w Łodzi przegraliśmy niuansami w obronie. Przede wszystkim zawodem jest dla mnie to, że zrobiliśmy więcej błędów własnych od przeciwników. A jeśli mamy słabszy atak, musimy zniwelować tę różnicę popełniając ich mniej. Co ciekawe, mimo tego byliśmy na styku - analizował trener Adam Grabowski.

- My nie jesteśmy zespołem, który ma walczyć o medale. Łodzianki chcą o nie się bić. Te przynajmniej dwa sety pokazały, że jesteśmy mocnym zespołem i należy się nas obawiać - dodała kapitan Agnieszka Rabka.

Siatkarki z Ostrowca mają na koncie trzy zwycięstwa w siedmiu meczach. W dwóch z czterech przegranych spotkań udało im się urwać rywalkom po jednym punkcie. To sprawia, że zajmują aktualnie szóstą pozycję w tabeli.

ZOBACZ WIDEO Sebastian Mila: Jestem zadowolony z tej grupy

- Jesteśmy zespołem, który doskonale dogaduje się na boisku i poza nim. To szóste miejsce jest dla nas bardzo dobre. Mam nadzieję, że uda nam się podtrzymać tę passę - powiedziała rozgrywająca KSZO Ostrowiec Świętokrzyski.

Z kolei dla trenera Grabowskiego nie ma to większego znaczenia - Tabela mnie interesuje dopiero na koniec sezonu - stwierdził krótko.

O co w takim razie walczą ostrowczanki w tym sezonie? - Można by się pokusić o to, że środek tabeli byłby jakimś dobrym miejscem, ale w tym roku liga jest wyrównana. Odstają cztery zespoły, ale wszyscy gubią punkty i może się różnie zdarzyć. Mam nadzieję, że nie będziemy drużyną, która będzie bić się o utrzymanie, a spokojnie zadomowimy się w środku - przyznała Rabka.

Przed drużyną KSZO teraz wyzwanie największe z możliwych. W niedzielę o 17:00 podejmie ona mistrza Polski, Chemika Police. Teoretycznie zespół Jakuba Głuszaka będzie faworytem, ale w praktyce był nim też na przykład Developres SkyRes Rzeszów w czwartej kolejce przegrał w Ostrowcu Świętokrzyskim 1:3.

Komentarze (0)