Łodzianki źle zaczęły czwartkowe spotkanie, ale w drugim i trzecim secie zmusiły utytułowane przeciwniczki do sporego wysiłku. - Komentarze po tym meczu są faktycznie przychylne, ale mamy na pewno żal w sercach, że było blisko i postawiłyśmy się, ale w końcówkach to rywalki pokazywały swoją siłę i wygrały 3:0. Takie mecze nam się jednak niewątpliwie przydadzą i powinny zaprocentować - przyznała po spotkaniu Agnieszka Kąkolewska.
Starcie z Dynamem Moskwa obfitowało w wiele obron i ofiarnych interwencji. Siatkarki Grot Budowlanych Łódź nie odpuszczały i z każdej sytuacji starały się wyjść obroną ręką, często ku zaskoczeniu rywalek. Miały jednak spory problem z forsowaniem wysokiego, rosyjskiego bloku, co przekładało się na niską skuteczność ataku i w konsekwencji przegranie trzech kolejnych setów.
- Wydaje mi się, że sporo były gry kontrami z obu stron siatki. Rywalkom nie było tego dnia tak łatwo kończyć pierwszych akcji. Ale nam faktycznie szło pod tym względem gorzej - zaznaczyła utalentowana środkowa. - W obronie na pewno mogłyśmy zagrać jeszcze lepiej, ale wszystkie zawodniczki w defensywie spisały się w tym meczu bardzo dobrze - dodała reprezentantka Polski.
Zgodnie z oczekiwaniami motorem napędowym ekipy Zorana Terzicia była Natalia Gonczarowa. Znakomita Rosjanka zdobyła w Atlas Arenie 21 punktów. Na 41 zbić gwiazda Dynama pozwoliła się zatrzymać tylko raz. Nie dokonała tego jednak Kąkolewska. - Jest to zawodniczka, którą doskonale wszyscy znają. Moim zadaniem było ją zablokować, ale niestety nie udało się. Przed nami jednak jeszcze rewanż - podkreśliła z nadzieją w głosie 23-letnia zawodniczka.
ZOBACZ WIDEO KMŚ 2017: Krzysztof Ignaczak przepytał Łukasza Żygadłę. Śmiechu nie dało się powstrzymać