Jerzy Taczała (trener J.W. Construction Politechniki Warszawa): Przede wszystkim chciałbym pogratulować rywalom zwycięstwa i zdobycia trzech punktów, które na pewno umocnią ich pozycję w tabeli. Myślę, że częstochowski zespół zasługuje na tą lokatę. Przy okazji chciałbym również złożyć wielkie słowa uznania za mecz z Iskrą Odincowo, które z zapartym tchem oglądałem przed telewizorem. Uważam, że była to wspaniała promocja naszej klubowej siatkówki w Europie. Życzę także powodzenia we wtorek w meczu z Constantą. Przychodząc do tego zespołu zdaje sobie sprawę z trudności zadania, które przede mną stoi. Zdecydowałem się przyjąć tą ofertę, gdyż jestem przekonany, że zespół stać na utrzymanie w lidze. Dzisiaj nie udało nam się zdobyć punktów, ale do końca rundy pozostało nam jeszcze sześć spotkań. Czy ilość zdobytych punktów pozwoli nam utrzymać się w lidze, czas pokaże. Szansę są niewielkie, ale w sporcie trzeba w to wierzyć. Moim celem jest dotrzeć do tej drużyny, aby w każdym meczu chłopacy grali na maksimum swoich możliwości, gdyż tylko wtedy mamy szansę odnieść zwycięstwo. W tym meczu naszym najsłabszym elementem było przyjęcie. Jest to na pewno od dłuższego czasu duży mankament tego zespołu i przez najbliższe dwa tygodnie będziemy pracować nad tym elementem. Wierze w to, że będzie lepiej. W kilku elementach, a szczególnie w bloku wcale nie ustępowaliśmy przeciwnikowi. Mam jeszcze do swojej drużyny kilka uwag, zwłaszcza jeśli chodzi o atak z tzw. czwartej strefy, który nie zawsze nam wychodził. Spodziewałem się natomiast, że zagramy troszeczkę z większym zębem. Częstochowianie grali bardzo swobodnie. Ciężko jest podjąć równorzędną walkę, gdyż już na początku drugiej partii przegrywa się 6:0. W pierwszym i trzecim secie nasza gra wyglądała zupełnie przyzwoicie i to na pewno napawa mnie optymizmem i jest podstawą do lepszej gry.
Radosław Panas (trener Wkręt- Metu Domex Częstochowa): Dziękuje za gratulację za dzisiejszy mecz i spotkanie z Odincowem. Od poniedziałku, kiedy trenowaliśmy już w pełnym składzie przestrzegałem chłopaków, że nie będzie to łatwy mecz i potwierdziło się to momentami z kilku powodów. Na pewno zawsze po przyjściu nowego trenera w drużynie wstępują nowe siły i od razu zespół robi się groźniejszy. Na pewno obawiałem się o dyspozycję swojego zespołu, gdyż w miesięcznej przerwie zagraliśmy kilka sparingów, ale w okrojonym składzie. Nie miałem do dyspozycji Marcina Wiki oraz Krzysztofa Gierczyńskiego i ostatnio więcej szans otrzymali rezerwowi. W tym meczu po raz pierwszy od dłuższego czasu zagraliśmy zatem podstawową szóstką. Różnica między drugim, a ostatnim zespołem bardzo rzuca się w oczy i czasami ciężko jest zmobilizować się na taki pojedynek. Cały czas powtarzałem chłopakom, że mecz się sam nie wygra i trzeba w niego włożyć wiele serca i determinacji. W tym sezonie kilkukrotnie doświadczaliśmy niespodzianek i traciliśmy punkty z niżej notowanymi rywalami.
Radosław Rybak (kapitan J.W. Construction Politechniki Warszawa): Oczywiście chcielibyśmy, aby wynik był zupełnie inny. Wiadomo, że częstochowski zespół jest bardzo wymagającym rywalem. Uważam, jednak, że możemy wyciągnąć kilka pozytywnych aspektów naszej postawy w tym meczu. Chwilami na pewno byliśmy bezradni, ale pozytywów na pewno również jest sporo. Na pewno w tym pojedynku nie towarzyszyła nam presja, ponieważ przed nami zdecydowanie trudniejsze spotkania. Chcieliśmy w tym spotkaniu po prostu pograć i doszlifować kilka elementów naszej gry.
Krzysztof Gierczyński (kapitan Wkręt- Metu Domex Częstochowa): Udało nam się zrealizować to, co założyliśmy przed meczem, czyli wygranie w trzech setach, za trzy punkty. Myślami byliśmy chwilami już przy wtorkowym meczu. Warszawa ma natomiast zupełnie inne cele od nas i było to na pewno widoczne na boisku. We wtorek mamy kolejne spotkanie, na którym już teraz się koncentrujemy.