Jakub Bednaruk: Jak zacznę liczyć punkty, to zwariuję

Łuczniczka Bydgoszcz ostatnio zaprezentowała się bardzo dobrze i urwała punkt ONICO Warszawa. Nadal jednak jej sytuacja w tabeli nie jest za wesoła. - Na razie interesuje mnie to, żeby z sali wychodzić zadowolonym - stwierdził Jakub Bednaruk.

Anna Bagińska
Anna Bagińska
Jakub Bednaruk WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Jakub Bednaruk

Łuczniczka Bydgoszcz w swoim ostatnim meczu sprawiła małą niespodziankę i urwała punkt faworytowi, ONICO Warszawa. Jednak po spotkaniu zamiast radości, Jakub Bednaruk czuł raczej niedosyt, bo wygrana była na wyciągnięcie ręki. - Uważam, że przegraliśmy ten punkt. W piątym secie wszystko układało się tak, jak chcieliśmy, do pewnego momentu. Zabrakło trochę szczęścia. Michał Szalacha poszedł na zagrywkę przy stanie 8:6, mocno zaserwował i pomylił się o 5 centymetrów. A to byłby as na 9:6. Później przyjęliśmy piłkę, która szła w aut i był as dla ONICO. A potem Wojciech Włodarczyk się "wściekł". I tak wyglądał ten piąty set -  opisywał trener bydgoskiej ekipy.

Jednak pomimo tego, szkoleniowiec Łuczniczki znalazł pozytywy w postawie swoich zawodników. - Dobrze, że przynajmniej było widać, że się biliśmy. Naprawdę spędzam mnóstwo czasu, żeby tym chłopakom w głowach poustawiać, że możesz być najprzystojniejszy, najładniejszy, najlepiej grać w siatkówkę, ale jeżeli nie chcesz dopaść przeciwnika, to żaden z ciebie sportowiec - stwierdził Jakub Bednaruk.

Sfera mentalna pozostaje problemem bydgoskich zawodników. Już wcześniej trener o tym wspominał, a najwięcej krytyki zebrali po przegranym niemalże bez walki meczu z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. - Codziennie mam sporo uwag, jeżeli chodzi o ich postawę. Mam bardzo grzecznych ludzi, a chcę mieć skurczybyków. Nie chodzi o to żeby przeklinali, ale o nastawienie. Po tym meczu nie mogę mieć do nich zażaleń, przegraliśmy trzy sety w jednym ustawieniu - przyznał.

W meczu rozgrywanym w hali Torwar z bardzo dobrej strony pokazał się atakujący przyjezdnej drużyny, Bartosz Filipiak. Siatkarz zdobył aż 26 punktów, najwięcej w całym meczu. - Dużo nad nim pracujemy. Na pewno ma duże rezerwy w defensywie, a ofensywnie daje sobie radę. On się bardzo skupia na ataku, a jeżeli chce być kompletnym zawodnikiem, to musi się skupiać na każdym elemencie - ocenił szkoleniowiec.

- Żałuję, że nie dostał tej piłki przy stanie 13:12, robi się 13:13 i nasz rozgrywający wymyśla, nie wiem w sumie co on wymyśla. Nie wiadomo czy by skończył ten atak, ale to on powinien kończyć te piłki. Wtedy jest 13:13 i mamy najlepszego serwującego na zagrywce. Źle to poprowadziliśmy i dlatego mamy jeden punkt, a nie dwa - analizował trener Łuczniczki.

Bydgoskiego zespołu nie omijały w tym sezonie problemy kadrowe. Po tym jak został rozwiązany kontrakt z Henrique Batagimem, konieczne stało się znalezienie nowego przyjmującego. Stąd szeregi zespołu znad Brdy zasilił Jewgienij Gorchaniuk, który w swoim plusligowym debiucie, właśnie przeciwko ONICO, spisał się bardzo dobrze. - Na razie jest po badaniach. Występował do tej pory w lidze greckiej, a jak tam trochę popracujesz, to potem nie jesteś w stanie wytrzymać dwugodzinnego treningu tu w Polsce, nie mówiąc już o dłuższych. Chucham i dmucham na niego, bo mi jeszcze takich zajęć nie wytrzymuje, a musimy go doprowadzić do takiej formy, by dawał radę - przyznał.

- W ofensywie może jeszcze się poprawić, ale widać, że orientuje się na boisku, wie gdzie się ustawić. Prawdę mówiąc te jego ostatnie kluby nie są porywające, ale umówmy się. Jeżeli trafiasz do nas w środku sezonu, to nie spodziewajmy się, że jesteś z Maceraty czy z Perugii. Szukaliśmy zawodnika ofensywnego, bo brakowało nam ofensywy i mam nadzieję, że będziemy mieć z niego pociechę - charakteryzował nowy nabytek bydgoskiego zespołu.

ZOBACZ WIDEO Złoci juniorzy pojadą na "dorosłe" MŚ? "Trzy nazwiska są oczywiste"

Dobra postawa Filipiaka czy Gorchaniuka przyda się bydgoszczanom, by zbierać kolejne punkty do tabeli. Na razie jest ich niewiele. W sumie 12, a Łuczniczka zajmuje dopiero 14. miejsce w klasyfikacji. - Jak sam zacznę liczyć punkty, to zwariuję. Na razie interesuje mnie to, żeby z sali wychodzić zadowolonym, tak jak po meczu z ONICO, a punkty przyjdą same - stwierdził trener.

Jakub Bednaruk zanim przejął w zeszłym roku stery bydgoskiego zespołu, siedem lat spędził w Warszawie. Jednak jak sam przyznał, nie czuł specjalnych sentymentów przed konfrontacją z byłą drużyną. - To nie jest tak, że dwa razy bardziej chcę wygrać niż przed świętami w Radomiu. Tak samo człowiek chce zwyciężyć. Miło, że kibice na mnie nie gwiżdżą jak przychodzę tutaj. Mnie interesowało jak ten zespół grał, a nie czy ja będę podchodził do tego sentymentalnie. Znam tych wszystkich ludzi, którzy tutaj są, przyjaźnię się z nimi w większości przypadków i z przyjemnością się z nimi spotykam, ale dla mnie jest istotne to, co się dzieje u mnie na sali, a tu w Warszawie… Życzę ONICO półfinału, bo myślę, że przy dobrych wiatrach ten zespół stać na to - podsumował trener Łuczniczki Bydgoszcz.

Czy dla Łuczniczki Bydgoszcz druga część rundy zasadniczej będzie bardziej udana?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×