Jutro jest nowy dzień- wypowiedzi po pierwszym meczu AZS Częstochowa- Jastrzębski Węgiel

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla dość niespodziewanie pokonali w pierwszym spotkaniu półfinałowym Wkręt- Met Domex AZS Częstochowa 3:1, robiąc tym samym milowy krok w stronę awansu do finału. Spotkanie stało na niezwykle wysokim poziomie, a o sukcesie wciąż aktualnych wicemistrzów Polski zadecydowały niuanse i łut szczęścia w końcówkach. Pomimo porażki ?Akademicy? nie chowają głowy w piasek i zapowiadają, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.

Krzysztof Gierczyński (kapitan Wkręt- Met Domex AZS Częstochowa): Nasza seria zwycięstw z Jastrzębiem została przerwana i mam nadzieję, że jutro zaczniemy tą passę od nowa, bo w tym meczu zabrakło nam troszkę szczęścia i determinacji w końcówkach. W finale Pucharu Polski i w poprzednich meczach z Jastrzębiem dopisywało nam właśnie szczęście, tutaj tego zabrakło. Jastrzębie bardzo dobrze przygotowało się do tego spotkania taktycznie i trzeba przyznać, że zagrali dobre spotkanie. Wcześniej już mówiłem, że w pierwszych trzech meczach, które wygraliśmy z Jastrzębiem, z meczu na mecz grało się coraz trudniej i w czwartym meczu to rywale wygrali. W play-offach gra się, jednak do trzech zwycięstw, więc przy ewentualnej porażce pozostają jeszcze szansę. Musimy w następnym meczu zagrać lepiej i wygrać spotkanie.

Dawid Murek (kapitan Jastrzębskiego Węgla): Zrobiliśmy mały krok w stronę finału i z tego bardzo się cieszymy, bo wiadomo, że wygrywając jedno spotkanie na wyjeździe, ma się jeszcze szansę gry na swoim parkiecie. Zdajemy sobie, jednak sprawę z tego, że jutro jest nowy dzień i będzie jeszcze trudniej zwyciężyć. W tym meczu wyszło to, że byliśmy bardzo dojrzałą drużyną do końca. Oczywiście, były końcówki w drugim secie, które nam uciekły, ale potrafiliśmy się skoncentrować i to było widać na boisku, że doświadczenie było po naszej stronie.

Radosław Panas (trener Wkręt- Met Domex AZS Częstochowa): Przede wszystkim za spokojnie podeszliśmy do tego meczu. Wydawało się, że uda nam się wygrać bez jakiegoś większego nakładu sił, ale to są play-offy. Przestrzegałem chłopaków w szatni, że Jastrzębie zrobi wszystko, aby nas wreszcie pokonać i przerwać serię porażek i to im się udało. Byli może bardziej zdeterminowani, czego nam zabrakło. Potem próbowaliśmy, ale graliśmy troszeczkę zrywami, raz lepiej, raz gorzej. Dużo było, jednak takich banalnych błędów, które zadecydowały, że nawet prowadząc kilkoma punktami, w jednym, czy dwóch ustawieniach traciliśmy całą przewagę. Potem trzeba było wszystko mozolnie budować od początku. W końcówce czwartego seta mieliśmy kilka kontrataków, których nie udało nam się skończyć i skończyło się ta, jak się skończyło. Gramy dalej. Jest dopiero 1:0, a trzeba wygrać trzy mecze, aby awansować do finału. Postaramy się w piątek odwrócić wynik i losy całego półfinału.

Roberto Santilli (trener Jastrzębskiego Węgla): Jesteśmy niezwykle zadowoleni z tego wyniku. Wiedzieliśmy, że mecze w play-offach są zupełnie inne. Teraz wszystko zaczyna się od początku, każdy mecz ma swoją historię, dlatego jestem zadowolony z wyniku, ale również z naszej gry. Każdy z zawodników, którzy wszedł na boisku, miał swój wkład w zwycięstwo. Teraz wiemy, że potrafimy sobie poradzić w trudnych momentach, gdyż wygrywanie na tej hali jest niezwykle ciężką sztuką, dlatego chciałbym pogratulować chłopakom. Jutro mecz zaczyna się, jednak od stanu 0:0 i będzie to zupełnie inne spotkanie.

Źródło artykułu: