Pałac Bydgoszcz - MKS Dąbrowa Górnicza: przyjezdne nadal w roli outsidera

Siatkarki MKS-u Dąbrowa Górnicza, po ubiegłotygodniowym triumfie nad Enea PTPS-em Piła, nie zdołały sprawić kolejnej niespodzianki. W Bydgoszczy podopieczne Andrzeja Stelmacha zostały rozbite przez Pałac w trzech setach.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski
siatkarki Pałacu Bydgoszcz WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: siatkarki Pałacu Bydgoszcz
Dla obu ekip niedzielne starcie miało niebagatelne znaczenie, zarówno Pałac jak i ekipa z Zagłębia potrzebują punktów, aby zapewnić sobie ligowy byt na kolejny sezon. W gorszej sytuacji są obecnie podopieczne Andrzeja Stelmacha, które do Bydgoszczy udały się uskrzydlone ostatnim zwycięstwem nad Enea PTPS-em Piła.

Pierwszego seta oba zespoły rozpoczęły od wymiany ciosów, jednak miejscowe szybko wypracowały sobie kilkupunktową przewagę. Doskonała gra w ataku Kingi Różyńskiej i Jagody Materni sprawiła, że Pałacanki odskoczyły na sześć oczek (12:6). Przyjezdne bezskutecznie starały się zmniejszyć dystans. Dąbrowiankom brakowało przede wszystkim pomysłu na sforsowanie dobrze ustawionego bloku miejscowych. Patrycja Polak robiła co mogła, jednak w pojedynkę nie wiele była w stanie zwojować. W końcówce na boisku pojawiła się Ewelina Krzywicka, zmieniając bezbarwną Monikę Fedusio. To dodatkowo zwiększyło siłę rażenia ekipy gospodyń, które pewnie zwyciężyły w inauguracyjnej odsłonie.

W drugiej partii inicjatywa przeniosła się na stronę przyjezdnych, które po serii zagrywek Natalii Perlińskiej wypracowały sobie kilkupunktową przewagę (8:4). Pałacanki próbowały gonić rywalki, ale bezbłędna gra w ofensywie Patrycji Polak oraz Aliony Martiniuc pozwalała podopiecznym Andrzeja Stelmacha utrzymywać niewielką przewagę. Dopiero seria pomyłek w przyjęciu zagrywki Kingi Różyńskiej sprawiła, że dąbrowianki straciły kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Niesione dopingiem publiczności bydgoszczanki, w końcówce zaczęły poczynać sobie coraz śmielej. Nie do zatrzymania na skrzydle była zwłaszcza Joanna Kuligowska. Zespół MKS-u, im bliżej było końca partii, tym grał bardziej nerwowo. Brakowało komunikacji w obronie i pomysłu na akcje ofensywne. W efekcie, siatkarki Piotra Makowskiego kolejny raz pewnie sięgnęły po wygraną.

Dziesięciominutowa przerwa niewiele zmieniła w grze przyjezdnych, które w dalszym ciągu miały problemy z dotrzymaniem kroku gospodyniom. Czytelne rozgrywanie akcji przez Ewelinę Tobiasz ułatwiało Pałacankom grę blokiem, z kolei błędy w ataku przyjezdnych tylko powiększały przewagę zespołu znad Brdy (11:6). Trener Andrzej Stelmach próbował cokolwiek zmienić, posyłając w połowie seta na parkiet Anę Grbac i Aleksandrę Lipską. To dało siatkarkom MKS-u impuls do odrabiania strat. Przyciśnięte do muru bydgoszczanki zareagowały jednak tak, jak sobie tego życzył ich szkoleniowiec. Doskonała gra w obronie Moniki Jagły i skuteczne wystawy w wykonaniu Magdaleny Mazurek odebrały dąbrowiankom nadzieje na odwrócenie losów seta (14:11). W końcówce serią zagrywek popisała się Jagoda Maternia. Pałacanki potrzebowały jednak siedmiu piłek meczowych, aby dobić rywalki.

Pałac Bydgoszcz - MKS Dąbrowa Górnicza 3:0 (25:16, 25:19, 25:19)

Pałac: Misiuna, Mazurek, Kuligowska, Maternia, Różyńska, Fedusio, Jagła (libero) oraz Krzywicka

MKS: Martiniuc, Purchartowa, Polak, Ciesiulewicz, Perlińska, Grbac, Colik (libero) oraz Tobiasz, Lipska

MVP: Joanna Kuligowska

ZOBACZ WIDEO Wilfredo Leon już chce mówić po polsku. "Wywiadem w naszym języku zaskoczył wszystkich"
Czy MKS Dąbrowa Górnicza utrzyma się w LSK?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×