Michał Żurek: Cieszę się z postawy, przykro mi z powodu wyniku

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Michał Żurek (w białej koszulce)
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Michał Żurek (w białej koszulce)

Niewiele brakowało, a siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn po raz drugi w tym sezonie pokonaliby PGE Skrę Bełchatów. Ostatecznie jednak przegrali z wicemistrzami Polski. - Dla mnie to jeden stracony punkt - mówił po meczu libero Akademików Michał Żurek.

Dwie pierwsze odsłony olsztynianie wygrali do 18 i 23. Grali znakomicie, zwłaszcza w bloku, obronie i kontrze. Później po bełchatowskiej stronie siatki przebudzili się Mariusz Wlazły oraz Srećko Lisinac i doprowadzili do remisu w całym meczu. A w tie-breaku lepsi byli gracze PGE Skry, którzy wygrali 18:16.

- Bardziej miałem wrażenie, że w piątym secie mieliśmy większe szanse, po tym jak ich doszliśmy niż w trzecim czy czwartym na zamknięcie całego spotkania. Trzeba je obejrzeć i wyciągnąć wnioski. Trzeba też się cieszyć, bo po meczu z ZAKSĄ zagraliśmy zupełnie inne zawody z wicemistrzem Polski. Oni nie mają z nami łatwo w tym sezonie. Mieliśmy piłkę meczową w Olsztynie na 3:1 - przechodzącą i bez bloku - ale jej nie skończyliśmy. Teraz też mieliśmy swoją szansę. Cieszę się z postawy, przykro mi z powodu wyniku - ocenił Michał Żurek, libero Indykpolu AZS Olsztyn.

Należy jednak docenić pracę, jaką wykonywali podopieczni Roberto Santillego w defensywie. Kilkukrotnie m.in. właśnie Żurek podbił w obronie piłki, które wydawało się, że przyniosą pewny punkt PGE Skrze. A nierzadko było dokładnie odwrotnie.

- Myślę, że cały świat wie, jak atakuje Mariusz Wlazły i nikt go nie potrafi zablokować i obronić. Ale czasem gdy ma gorszy dzień i mądrze gra się systemem blok-obrona, otwiera to wiele możliwości. To był ten dzień, gdzie my to robiliśmy, a w kontrataku nabijaliśmy piłkę na blok i doprowadzaliśmy asekuracją do komfortowej sytuacji dla Pawła (Woickiego - przyp. red.) i to był główny czynnik, który decydował o zwycięstwie w dwóch pierwszych setach - dodał zawodnik olsztyńskiego zespołu.

Inna sprawa, że na nieosiągalnym dla nikogo zasięgu zaczął w pewnym momencie atakować Srećko Lisinac. Serb zdobył 25 punków i zgarnął nagrodę dla najlepszego zawodnika meczu.

- Duży szacunek dla Mariusza, ale Srećko to top 3 na świecie. Śmialiśmy się, że wszyscy po jego atakach robią "och!" i "ach!", ale to cała prawda. Widzieliśmy wszyscy pułap jego kontry. On robi różnicę - podsumował Żurek.

Indykpol AZS Olsztyn plasuje się na siódmym miejscu w tabeli PlusLigi ze stratą dwóch punktów do szóstego Jastrzębskiego Węgla i trzech do piątego Trefla Gdańsk. W sobotę, 17 lutego olsztynianie zmierzą się u siebie z Aluronem Virtu Wartą Zawiercie.

ZOBACZ WIDEO Zamiana ról na konferencji Vitala Heynena. Selekcjoner odpytywał dziennikarzy

Komentarze (0)