Dla bełchatowian będzie to już 30. w historii mecz w Atlas Arenie. Niemal zawsze żółto-czarnym przy spotkaniach w Łodzi towarzyszyła licznie zgromadzona publiczność. Nie inaczej ma być tym razem. Wsparcie kibiców pomogło już siatkarzom PGE Skry w grupowym starciu z Dynamo Moskwa. W drużynie liczą, że teraz będzie podobnie.
- Postaramy się przeciwstawić Lube. Wiemy, że to mocny przeciwnik, ale gdy pojawi się szansa, będziemy chcieli ją wykorzystać. Jesteśmy inną drużyną niż w grudniu. Wiedzieliśmy, że pierwszy okres będzie dla nas trudny, bo wtedy potrzebowaliśmy czasu. Teraz jesteśmy już w innym miejscu - ocenił kapitan wicemistrzów Polski, Mariusz Wlazły.
Na myśli miał oczywiście grudniowe spotkanie w półfinale Klubowych Mistrzostw Świata, które ekipa z Bełchatowa przegrała w trzech setach, choć w każdej partii zdobyła 23 punkty. Tym razem siatkarze PGE Skry mają być skuteczniejsi i spróbują powalczyć o lepszy rezultat.
Polskie derby czekają nas z kolei w Jastrzębiu-Zdroju, gdzie z drużyną prowadzoną przez Ferdinando De Giorgiego zmierzą się mistrzowie Polski, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Po raz ostatni dwa kluby z PlusLigi trafiły na siebie w Lidze Mistrzów w sezonie 2014/2015, kiedy to w półfinale PGE Skra Bełchatów uległa Asseco Resovii Rzeszów 0:3. Sezon wcześniej w takiej sytuacji w drugiej rundzie play-off znaleźli się jastrzębianie. Wówczas pokonali ekipę z Rzeszowa w dwumeczu i dzięki temu awansowali do turnieju final four, w którym później zajęli trzecią pozycję.
- Resovia była wtedy faworytem, ale głównie ze względu na swoją markę. Jeśli dobrze pamiętam, to my w tamtym sezonie prezentowaliśmy lepszą siatkówkę. Do dwumeczu z rzeszowianami przystąpiliśmy atakując z "tylnego fotela", ale ten dwumecz rozegraliśmy w kapitalnym stylu. W tej chwili ZAKSA jest o jedną długość z przodu. Szykujemy się więc na ciężkie mecze. Wiemy, że to zespół z Kędzierzyna-Koźla jest faworytem, ale będziemy walczyć, bo co innego nam pozostaje - wspomina Jakub Popiwczak, który wówczas bronił barw Jastrzębskiego.
- Co prawda po losowaniu pojawiły się opinie, że mamy prostą drogę do Kazania, lecz my pozostajemy skoncentrowani, bo na tym etapie nie ma już łatwych spotkań. Wiemy jak dobrym zespołem jest Jastrzębski, aktualnie grają bardzo dobra siatkówkę i moim zdaniem będą na nas wytwarzać presję, nie mają bowiem nic do stracenia. My jednak jesteśmy gotowi walczyć - zapowiada Marco Falaschi z ZAKSY.
W tym sezonie w rozgrywkach ligowych doszło już do dwóch kędzierzyńsko-jastrzębskich potyczek. Dwukrotnie górą okazywali się mistrzowie Polski triumfując 3:0 i 3:1. Jednak w obu spotkaniach drużynę Jastrzębski Węgiel prowadził jeszcze Mark Lebedew.
W środę toczyć się będą także trzy inne spotkania w Champions League. Noliko Maaseik powalczy z Lokomotivem Nowosybirsk, Chaumont VB spróbuje postawić się ekipie Trentino Diatec, zaś w wewnątrzniemieckim pojedynku Berlin Recycling Volleys podejmie VfB Friedrichshafen.
Środowe mecze (14 marca) I rundy play-off Ligi Mistrzów:
18:00 PGE Skra Bełchatów - Cucine Lube Civitanova
19:30 Berlin Recycling Volleys - VfB Friedrichshafen
20:30 Jastrzębski Węgiel - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
20:30 Noliko Maaseik - Lokomotiw Nowosybirsk
20:30 Chaumont VB 52 - Diatec Trentino
ZOBACZ WIDEO Prezes PZPS: Vital Heynen został wybrany znaczącą większością głosów