- Wynik mówi co innego, ale to nie było szybkie i gładkie 3:0. Kibice mogli oglądać w miarę dobrą siatkówkę z naszej strony, mam nadzieję, że nasza postawa im się podobała - oceniła nieśmiało Patrycja Polak w pomeczowej rozmowie i trudno jej nie przyznać racji. Zespół MKS-u Dąbrowa Górnicza ustępował Chemikowi Police tym bardziej, im dłużej trwało środowe spotkanie w Hali Centrum, ale mistrz Polski nie zdominował ostatniego zespołu tabeli Ligi Siatkówki Kobiet. Gdyby nie świetna postawa Malwiny Smarzek, wybranej MVP meczu, policki zespół mógłby się pomęczyć z dąbrowskim MKS-em znacznie dłużej.
Drużyna Andrzeja Stelmacha mogła żałować wielkiej szansy na dobre otwarcie spotkania. W pierwszej odsłonie stać ją było na utrzymywanie kontaktu punktowego z dużo silniejszym rywalem, a potem wyjść na prowadzenie 24:22. Nie udało się go zamienić na wygranego seta: siatkarki Chemika wiedziały, jak zmusić przeciwnika do błędu swoją zagrywką i zamknęły mu wszystkie możliwości wykonania ostatniego kroku.
- Szansa była ogromna, ale na wyniku zaważyły niepotrzebne błędy i niedokładności. Gdybyśmy wygrały tego seta, kto wie, jak potoczyłby się cały mecz. Niestety, zaraz po tej partii trochę nam opadły skrzydła. Mimo wszystko walczyłyśmy dalej w kolejnych setach i jeżeli miałabym gdzieś szukać plusów naszego występu, to właśnie tutaj - stwierdziła autorka 20 punktów w rywalizacji z Chemikiem Police.
Ekipie z Dębowego Miasta pozostaje dogranie sezonu 2017/2018 do końca i pogodzenie się z myślą o sportowym spadku z ekstraklasy. - Chyba już wszyscy wiedzą, na którym miejscu w tabeli jesteśmy i na jakim skończymy. Nasza perspektywa pozostania w tej lidze jest niewielka. Co nam zostaje? Każda z nas powinna szukać motywacji wewnątrz siebie. Wiadomo, że kończenie sezonu na ostatnim miejscu nie jest przyjemnym uczuciem, dlatego chciałabym, żeby każda z nas zdobyła się na tyle mobilizacji, by zakończyć sezon w niezłym stylu. Żeby powiedzieć sobie na sam koniec, że pokazałyśmy charakter i umiemy grać dobrze w siatkówkę - tak Patrycja Polak odpowiedziała na pytanie, gdzie będą szukały motywacji na smutny finisz rozgrywek.
ZOBACZ WIDEO Taras Romanczuk: Czego miałem się bać?