- Na środowym treningu nie mieliśmy rozgrywającej. Magdalena Mazurek grała z zapaleniem oskrzeli. Dzień wcześniej miała 39 stopni gorączki, dlatego wielkie słowa uznania dla niej. Tym bardziej, że rano było zupełnie rozbita. Kasia Wenerska zmaga się z grypą jelitową, także nasza sytuacja była bardzo trudna. Wiara jednak czyni cuda, dlatego jestem dumny z zespołu, że pokazał charakter - powiedział po wygranym spotkaniu z BKS Profi Credit Bielsko-Biała trener bydgoskiego zespołu Piotr Makowski.
- Nie chcę już nawet wspominać, że Ewelina Krzywicka przez dwa sety występowała ze skręconą nogą. Nie wiem co będzie z nią dalej. Była gotowa do gry Monika Fedusio, która w ostatnich dniach wróciła do dobrej dyspozycji, na szczęście rotacje nie okazały się konieczne - dodał bydgoski szkoleniowiec.
Przed starciem z zespołem z Podbeskidzia, wśród kibiców Pałacu próżno było szukać optymistów. Na trybunach pojawiło się niewiele ponad 200 widzów. Zdaniem szkoleniowca, część z nich niekoniecznie życzyła drużynie sukcesu.
- Pojawiły się między innymi osoby, które chciały zobaczyć nasz upadek. To jednak jeszcze nie teraz. Być może podniesiemy się z kolan. Powiedziałem dziewczynom w szatni, że wielu kibiców życzy nam bardzo dobrze. One same również wierzyły w to, że możemy zwyciężyć. Nie wiem co będzie dalej. Pewne jest natomiast, że do Ostrowca pojedziemy bić się o pełną pulę. Niestety nie wszystko jest w naszych rękach. Jak będzie na koniec, trudno powiedzieć. Byłoby mi bardzo przykro, gdybyśmy zostali w Bydgoszczy bez siatkówki. Nie mamy już przecież Zawiszy na najwyższym poziomie, nie ma też żużla. My natomiast nadal jesteśmy w grze - przyznał szkoleniowiec ekipy znad Brdy.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: 46-letni Jagr ma szalenie seksowną partnerkę. O 20 lat młodszą
Radości z wygranej swojego zespołu, nie kryła bohaterka czwartkowego starcia - Ewelina Krzywicka, która pod koniec drugiego seta doznała kontuzji stawu skokowego. W trakcie dziesięciominutowej przerwy zdołała jednak powrócić do pełni sił na tyle, żeby poprowadzić drużynę do cennego zwycięstwa.
- Wiedziałam, że wyjdę na tego trzeciego seta. Kostka została zatejpowana i jakoś sobie poradziliśmy. Takie mecze gra się na emocjach. Póki co jest ok, zobaczymy co będzie z czasem. W razie czego trzeba będzie sobie radzić. Do kolejnego spotkania jest jeszcze tydzień, dlatego zachowuję spokój - przyznała wychowanka Pałacu Bydgoszcz.
Dla Pałacanek, triumf w starciu z wyżej notowanym rywalem może okazać się bezcenny w kontekście walki o utrzymanie w LSK. Ekipa znad Brdy, sięgając po trzy punkty, wyprzedziła bowiem w tabeli lokalnego rywala. Poli Budowlani Toruń, swoje spotkanie rozegrają w piątkowy wieczór z MKS-em Dąbrowa Górnicza. Ten pojedynek budzi szczególne zainteresowanie w Bydgoszczy.
- Zdecydowanie będziemy spoglądać na mecz w Toruniu, ale nie jedziemy do rywala w delegację. Obserwujemy całą sytuację ze spokojem. Jeżeli wygramy w Ostrowcu, to powinno wystarczyć, żeby nie trzeba było się na nikogo oglądać - powiedziała Ewelina Krzywicka, dodając, że zespół nie zamierza oddać miejsca w elicie bez walki.
- Żeby nas wyrzucić z LSK, trzeba nas położyć na łopatki, a my się nie damy. Żałujemy, że tak późno pokazałyśmy pazur, który powinien być widoczny przez cały sezon. Udowadniamy jednak, że Pałac nie może spaść z ligi. To klub mający wielkie tradycje. My to bardzo szanujemy, dlatego chcemy pokazać, że jest wart tego, by pozostać w ekstraklasie - przyznała 25-letnia przyjmująca.
Sport w bydzi je Czytaj całość