KSZO Ostrowiec Świętokrzyski - Impel Wrocław: ponad dwie godziny walki, kontuzja i wygrana dla Justyny Wojtowicz

WP SportoweFakty / Rafał Soboń / Na zdjęciu: siatkarki KSZO Ostrowiec Świętokrzyski
WP SportoweFakty / Rafał Soboń / Na zdjęciu: siatkarki KSZO Ostrowiec Świętokrzyski

Pierwsze ze spotkań o miejsca 9.-10. w Lidze Siatkówki Kobiet pomiędzy KSZO Ostrowiec Świętokrzyski a Impelem Wrocław zakończyło się wygraną gospodyń w tie breaku i zostało okupione kontuzją Justyny Wojtowicz.

Od początku spotkania ekipa ostrowiecka starała się narzucić swój styl gry. Rywalki miały spory problem z zatrzymaniem potężnych ataków gospodyń (7:3), a te bardzo dobrze broniły próby wrocławianek (10:4). Kiedy KSZO Ostrowiec Świętokrzyski rozpędzał się coraz bardziej (12:6) trener Marek Solarewicz poprosił o czas, jednak niewiele to pomogło, bo miejscowe ciągle kontrolowały sytuację na boisku, bezlitośnie wykorzystując błędy gości (17:10). Nie można odmówić Impelowi Wrocław ambicji i woli walki, jednak mądra gra pomarańczowo-czarnych i boiskowe doświadczenie Anny Miros sprawiło, że uzyskana przewaga wystarczyła, by w końcówce seta nie pozwolić rywalkom na odrobienie strat (22:12). Kiedy jednak na zagrywce pojawiła się Natalia Murek sytuacja szybko się zmieniała i wrocławianki zaliczyły kilka skutecznych akcji. Kropkę nad "i" postawiła niezawodna Miros, która atakiem po prostej nie dała szans na obronę przeciwniczkom (25:19).

Druga partia już bardziej wyrównana, ale także toczyła się pod dyktando KSZO (8:5, 11:9). Kiedy wrocławianki wyrównały o pierwszy czas poprosił trener Adam Grabowski. Szybko musiał powtórzyć manewr, bo ekipa przyjezdna zdecydowanie łapała wiatr w żagle (12:15). Po zaciętej walce z obu stron, końcówkę lepiej wytrzymał zespół z hutniczego miasta, który po autowym ataku Anny Łozowskiej wygrał 25:20 i na przerwę schodził mając na koncie dwa zwycięskie sety.

W trzeciej partii zdecydowanie obudziły się zawodniczki z Wrocławia, które po skutecznych atakach i diabelnie mocnej zagrywce Murek, starały się zbudować przewagę nad KSZO (6:8, 9:11). Kolejny punkt na koncie gości sprawił, że zareagować musiał szkoleniowiec pomarańczowo-czarnych. KSZO grał ambitnie i walczył o każdą piłkę, ale Impel był cały czas o krok przed gospodyniami (14:16). Kiedy wynik zdecydowanie zaczął pomarańczowo-czarnym uciekać, o czas poprosił Adam Grabowski (15:20). Mimo wielkich chęci to Impel po autowym ataku Miros mógł się cieszyć z wygranej partii do 22.

Coraz więcej emocji fundowały kibicom w ostrowieckiej hali oba zespoły (5:5). Kiedy Impel zaczął kontrolować grę (7:13), kolejny cios otrzymał KSZO - kontuzji nabawiła się środkowa gospodyń, Justyna Wojtowicz, która na plac gry już nie wróciła. Trener Grabowski rotował składem, a ostrowczanki goniły ambitnie wynik, ale przewaga rywalek była na tyle duża (11:19), że wystarczyła, by zapisać na swoje konto drugiego wygranego seta i doprowadzić do tie breaka (15:25).

Piąty set od początku ułożył się pod dyktando wrocławianek (1:4). Kiedy w polu zagrywki pojawiła się Paulina Stroiwąs, jej świetny serwis sprawił, że rywalki zaczęły się gubić, a KSZO doprowadził do wyrównania po 5. Zacięta walka toczyła się do stanu 12:12, a końcówka dostarczyła tyle emocji, że można by obdzielić nimi kilka spotkań. Lepiej wytrzymały ją siatkarki KSZO, które przy okrzykach publiczności "Dla Justyny, dla Justyny" wygrały punktowym blokiem Magdaleny Soter do 14 i całe spotkanie 3:2. Zasłużoną statuetkę MVP otrzymała kapitan gospodyń - Anna Miros.

KSZO Ostrowiec Świętokrzyski - Impel Wrocław 3:2 (25:19, 25:20, 22:25, 15:25, 16:14)

KSZO: Gryka, Miros, Wojtowicz, Stroiwąs, Skrzypkowska, Łyszkiewicz, Pawlukowska (libero) oraz Markiewicz, Soter, Wańczyk.

Impel: Wołodko, Flendrich, Łozowska, Gierak, Murek, Chojnacka, Stenzel (libero) oraz Pancewicz, Trojan.

ZOBACZ WIDEO Heynen nie chce pytań o zdrowie Miki. "Zrobimy wszystko, żebyście ich już nie zadawali"

Źródło artykułu: