Pierwsze śliwki robaczywki. Tak można podsumować inaugurację Ligi Narodów w wykonaniu Polek i Włoszek. Pomimo porażki 1:3 z USA podopiecznym Jacka Nawrockiego należało się jednak kilka ciepłych słów. Biało-Czerwone przypuściły atak na faworytki i przez długi czas grały szybko, ładnie i skutecznie. Dostały za swój występ pozytywne recenzje, wywalczyły seta, jednak nie zapunktowały, więc do pełni szczęścia było daleko. Druga szansa, żeby to zrobić, w nocy ze środy na czwartek.
- Dla nas mecz z USA był swojego rodzaju świętem, ponieważ mogliśmy zagrać z bardzo dobrym zespołem. Przyjechaliśmy, aby budować naszą siłę i uczyć się od najlepszych. To dla nas wspaniała okazja. Nie mieliśmy nic do stracenia w meczu z USA. Naprawdę świetnie czuliśmy się, grając to spotkanie - ocenia selekcjoner Nawrocki.
Najwięcej punktów spośród przyjezdnych - 22 zdobyła Malwina Smarzek. Atakująca to tylko jedna z Polek, która mówi otwarcie, że gra w lidze włoskiej to jej marzenie. Niebawem może się ono spełnić. Latem Smarzek prawdopodobnie przeprowadzi się z Polski do Italii. Transfer dotychczas grającej w Chemiku Police siatkarki do Foppapedretti Bergamo czeka na potwierdzenie.
Najbardziej znaną aktualnie Polką na włoskich boiskach jest Joanna Wołosz. Rozgrywająca wróciła do Italii przed poprzednim sezonem po dwóch latach nieobecności. Wróciła w dobrym stylu. Poprowadziła Imoco Volley Conegliano do mistrzostwa kraju i turnieju finałowego Ligi Mistrzyń. W nim została najlepszą rozgrywającą. Nawrocki przyznaje, że właśnie Wołosz jest największą nieobecną tego sezonu reprezentacyjnego.
ZOBACZ WIDEO Zobacz, jak Vital Heynen ogłaszał kadrę na Ligę Narodów. Mówił tylko po polsku
Reprezentacja Włoch zajmuje siódme miejsce w rankingu FIVB, a Polki 22. Drużyna z Półwyspu Apenińskiego zajęła w zeszłorocznym, ostatnim cyklu World Grand Prix drugie miejsce. Ligę Narodów rozpoczęła z kolei od porażki 0:3 z reprezentacją Turcji. Włoszki tak samo jak Polki nie grają w najmocniejszym składzie. Ich kadra na turniej w Lincoln jest przetrzebiona.
Mocnymi punktami zespołu Davide Mazzantiego są Serena Ortolani i Miriam Sylla. Towarzyszą im w szatni młode zawodniczki, które starają się wypełnić lukę po regenerujących się Paoli Egonu, Lucii Bosetti, Monice De Gennaro czy Cristinie Chirichelli. Z powodu poważnych kontuzji nie mogą grać natomiast Caterina Chiara Bosetti i Raphaela Folie.
Wobec tylu nieobecności szansa na pokonanie przeciwnika z Półwyspu Apenińskiego rośnie. W tej dekadzie Polkom udała się ta sztuka dwukrotnie. Ostatnio w 2015 roku w trakcie Igrzysk Europejskich jeszcze z takimi zawodniczkami w składzie jak Izabela Bełcik, Anna Werblińska i Sylwia Pycia. Od czasu spotkania w Baku rywalki odegrały się dwukrotnie, a generalnie w ostatnich ośmiu latach odniosły siedem zwycięstw z Biało-Czerwonymi.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)
Gra trochę falowała, jednak oba mecze - ten z USA i z Italią mogą cieszyć, bo widać jakiś progres.
Brawo!