PlusLiga: Stocznia Szczecin chce jechać windą w górę tabeli

Newspix / Paweł Jaskółka / Na zdjęciu: siatkarze Stoczni Szczecin
Newspix / Paweł Jaskółka / Na zdjęciu: siatkarze Stoczni Szczecin

Drużyna ze Szczecina zakończyła poprzedni sezon na 12. miejscu. Po dokonaniu 11 transferów, w tym kilku spektakularnych, Stocznia zamierza walczyć o medale mistrzostw Polski.

W tym artykule dowiesz się o:

Poprzedni sezon:

Stocznia Szczecin zrobiła wycieczkę po prawie całej tabeli. To konsekwencja dużych wahań formy. Drużyna najpierw imponowała i była na podium, następnie wyraźnie zahamowała i zleciała w okolicę strefy spadkowej, przez co w końcówce rozgrywek broniła się przed degradacją. To zadanie drużyna Michała Gogola wykonała i zafiniszowała na 12. miejscu w tabeli. Identycznym jak rok wcześniej, choć pojedyncze wyniki były ciekawsze.

Stocznia zasłużyła na przydomek "Janosik". Wygrywała z ONICO Warszawa, Treflem Gdańsk i Jastrzębskim Węglem, a później rozdawała punkty klubom z dołu tabeli. Na przykład dwukrotnie przegrała z późniejszym spadkowiczem BBTS-em Bielsko-Biała.

Najważniejszymi zawodnikami zespołu byli doświadczeni Michał Ruciak, Bartosz Gawryszewski i Marcin Wika. Pierwszy najskuteczniej zagrywał, drugi blokował, a trzeci przyjmował. Ponadto warto przypomnieć, że Stocznia rozegrała najdłuższego seta. Wygrała go 42:40 z Chemikiem Bydgoszcz po 55 minutach walki. Inne spotkanie Stoczni z Cuprum Lubin obejrzało z trybun 520 osób, co było rekordowo niską frekwencją w całym sezonie.

Cele:

Do poprawienia w Szczecinie jest dużo. Priorytetem są oczywiście wyniki, bo to one mogą być motorem napędowym dla Stoczni. Zmiana sponsora tytularnego poprawiła kondycję finansową klubu, pozwoliła zakontraktować siatkarzy dużego formatu z Bartoszem Kurkiem, Matejem Kazijskim i Łukaszem Żygadłą na czele. Wzmocniona drużyna ma zamiar ruszyć w górę tabeli. Nie ma to być powolna wspinaczka, a szybka podróż windą. Stocznia chce walczyć o medale mistrzostw Polski i awans do europejskich pucharów.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga przerywa milczenie. "Długo gryzłem się w język. Tym ludziom powinno być wstyd i głupio" [cały odcinek]

[nextpage]Transfery:

Do Stoczni dołączyło 11 siatkarzy. Na wzmocnienie numer jeden wyrósł w ostatnich tygodniach Bartosz Kurek. Atakujący podpisał kontrakt w Szczecinie już latem, a największy zachwyt tym transferem nastąpił jesienią. Wtedy to atakujący został wybrany najlepszym zawodnikiem mistrzostw świata i pomógł reprezentacji Polski obronić złote medale sprzed czterech lat. Kurek ma być strzelbą numer jeden Stoczni.

Dyrektor sportowy Radostin Stojczew ściągnął zawodników z dwóch wiodących kierunków. Po pierwsze rodaków, po drugie znajomych z Diatecu Trentino. W Stoczni jest więc trzech Bułgarów i czterech byłych zawodników włoskiego klubu. Mowa o Łukaszu Żygadle, Simonie Van De Voorde, Nicholasie Hoagu i Mateju Kazijskim. Ten ostatni, gwiazda światowej siatkówki, grał już w ligach włoskiej, rosyjskiej i tureckiej. W tym sezonie zadebiutuje w Polsce.

Z zespołu odszedł między innymi Michał Ruciak. Wychowanek Maratonu Świnoujście grał w Szczecinie już na przełomie wieków, kiedy wchodził do dorosłej siatkówki i rozpoczynał bogatą karierę. Takiego zawodnika utożsamiającego się z regionem będzie brakować. Ze sportowego punktu widzenia bardziej odczuwalna może być strata Bartosza Gawryszewskiego. Stocznia ma największy problem ze skompletowaniem środkowych, a pozwoliła odejść wiodącemu zawodnikowi z ważnym kontraktem.

Przyszli: Lukas Tichacek (Asseco Resovia Rzeszów), Łukasz Żygadło (Sarmajeh Bank Volleyball), Bartosz Kurek (Ziraat Bankasi Ankara), Aleksander Maziarz (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle), Simon Van De Voorde (Paykan Teheran), Matej Kazijski (JTEKT Stings), Nichoas Hoag (Diatec Trentino), Asparuch Asparuchow (SKV Montana), Nikołaj Penczew (PGE Skra Bełchatów), Nicolas Rossard (Paris Volley), Bartosz Firszt (Metro Warszawa, wypożyczony do BBTS-u Bielsko-Biała)

Odeszli: Eemi Tervaportti (Olympiakos Pireus), Tomasz Kowalski (MKS Będzin), Mateusz Malinowski (Aluron Virtu Warta Zawiercie), Justin Duff (bez klubu), Bartosz Gawryszewski (Aluron Virtu Warta Zawiercie), Michał Ruciak (Cerrad Czarni Radom), Adrian Kacperkiewicz (AGH 100RK AZS Kraków), Jeffrey Menzel (Al Hilal), Dawid Murek (Tauron AZS Częstochowa), Marcin Jaskuła (KPS Kielce)

Sparingi:

Stoczniowcy rozegrali wszystkie mecze kontrolne poza Szczecinem. Początek okresu przygotowań odbył się pod kryptonimem "Yeti" z uwagi na głęboką konspirację. Wszyscy mówili, że drużyna istnieje, ale prawie nikt nie wiedział, jak dokładnie wygląda. Ciekawym przeciwnikiem stoczni byli Panasonic Panthers. Drużyna znad Odry przegrała z mistrzem Japonii 2:3.

Próbą generalną już pod okiem trenera Michała Gogola, który wrócił z mistrzostw świata, był memoriał Arkadiusza Gołasia. Stocznia zagrała w półfinale z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, a w finale z ONICO Warszawa. Oba mecze wygrała 3:1 i poprawiła sobie samopoczucie przed inauguracją sezonu. Pojedynek ze stołecznym zespołem był jedynym w okresie przygotowań, w którym drużyna Gogola zagrała w bliskim galowemu składzie.

Kadra:

Rozgrywający: Lukas Tichacek, Łukasz Żygadło
Atakujący: Bartłomiej Kluth, Bartosz Kurek
Środkowi: Aleksander Maziarz, Simon Van De Voorde, Janusz Gałązka
Przyjmujący: Matej Kazijski, Nicholas Hoag, Asparuch Asparuchow, Marcin Wika, Nikołaj Penczew
Libero: Nicolas Rossard, Adrian Mihułka

Trener: Michał Gogol
Drugi trener: Dario Simoni
Trener od przygotowania fizycznego: Maciej Michalik
Statystyk: Adam Tołoczko
Fizjoterapeuci: Damian Musielak, Rafał Antczak
Kierownik drużyny: Jerzy Mostowski

Komentarze (4)
avatar
Raf1
12.10.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
No zobaczymy. Cele ambitne. Pierwszy sprawdzian już w niedzielę, a w środę prawdziwy egzamin. 
grolo
11.10.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wreszcie ciekawie napisany artykuł.
O szczecińskim zespole przedtem:
- że to " "Janosik". Wygrywał z ONICO Warszawa, Treflem Gdańsk i Jastrzębskim Węglem, a później rozdawał punkty klubom z
Czytaj całość
avatar
IsAn
11.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Środek jest niewystarczająco mocny... szkoda Gawryszewskiego.......