Filip Korfanty: Czy siatkarze kiedyś zejdą z kołowrotka? FIVB podąża ścieżką absurdalnego kalendarza (komentarz)

Newspix / Martyna Szydłowska / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski
Newspix / Martyna Szydłowska / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski

Ostatni dzień mistrzostw Europy - 29 września we Francji, pierwszy mecz Pucharu Świata - 2 października w Japonii. Któreś z reprezentacji może będą musiały pogodzić się z dwoma dniami przerwy między imprezami. I FIVB oficjalnie się tym pochwaliła.

Mniej turniejów, więcej czasu na odpoczynek, dbałość o zdrowie siatkarzy i zainteresowanie kibiców. Może kiedyś. Tymczasem FIVB po serii niekorzystnie odbieranych decyzji w mistrzostwach świata mężczyzn, związanych m.in. ze zmianą zasad turnieju, zdążyła przeładować rewolwer i strzelić sobie w stopę po raz kolejny, tym razem odsłaniając dalszą część kalendarza reprezentacyjnego - termin rozegrania Pucharu Świata mężczyzn.

Liga Narodów, interkontynentalny turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich, mistrzostwa kontynentów i Puchar Świata. To główne imprezy zaplanowane na sezon reprezentacyjny mężczyzn w 2019 roku. A już w styczniu 2020 roku, pomiędzy rozgrywkami ligowymi, kolejna gra o igrzyska, tym razem turnieje kontynentalne.

No właśnie, rozgrywkami ligowymi, które na przykład w Polsce i Włoszech rozpoczęły się niespełna 2 tygodnie po zakończonych 30 września mistrzostwach świata. Zenit Kazań rozegrał już dwa mecze ligowe, a Earvin Ngapeth i Matt Anderson jeszcze nawet nie znaleźli się w kadrze meczowej rosyjskiego giganta (oficjalnie chodzi o problemy z wizą). Późny powrót czołowych siatkarzy z reprezentacji do klubów z pewnością nie pomaga w eliminacji słabych okresów gry poszczególnych zespołów, a chociażby serie traconych przez nie punktów nie wpływają korzystnie na jakość spotkań. Sezon ligowych zmagań na najwyższym poziomie zakończy się finałem Ligi Mistrzów 19 maja przyszłego roku.

Nieoficjalnie, 31 maja rozpocznie się Liga Narodów, znów, dla części siatkarzy, niespełna dwa tygodnie na przeskok, w tryb reprezentacyjny, urozmaicony kilkoma zmianami kontynentów. Faza grupowa przyszłorocznej Ligi Narodów ma potrwać od 31 maja do 30 czerwca, a turniej finałowy z udziałem sześciu najlepszych drużyn zostanie rozegrany w Stanach Zjednoczonych w dniach 10-14 lipca.

Przerwa, tym razem może nawet dłuższa niż dwa tygodnie. Może nawet sporo, bo nie wiadomo jeszcze kiedy dokładnie rozegrany zostanie interkontynentalny turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich. Wiadomo jedynie, że w sierpniu. Zgodnie ze słowami Mirosława Przedpełskiego, członka zarządu FIVB, brak konkretnych dat wynika z niejasności, kiedy odbędą się mistrzostwa poszczególnych kontynentów. Brawo...

Interkontynentalny turniej to dla startujących w nim zespołów być może najważniejsza impreza 2019 roku, wyjątkowo krótka. 24 zespoły według ogłoszonego 1 stycznia 2019 roku rankingu FIVB podzielone zostaną na 6 grup po 4 zespoły. Zwycięzca każdej z grup uzyska przepustkę do IO, cała rywalizacja to dla jednego zespołu tylko 3 mecze, a stawka jest największa.

Minie dwa tygodnie lub nieco więcej i dla europejskich zespołów rozpocznie się rywalizacja o mistrzostwo Starego Kontynentu, potrwa od 13 do 29 września. Turniej, który oprócz tytułu prawdopodobnie nie da czołowym reprezentacjom o wiele więcej, bo ani kwalifikacji olimpijskiej, ani punktów do rankingu FIVB, które tę kwalifikację teoretycznie mogą w późniejszym czasie ułatwić. Być może uzyskany wynik zadecyduje o prawie startu w styczniowym kontynentalnym turnieju kwalifikacyjnym do IO. Tego jeszcze nie wiadomo. Jeśli tak, z jednej strony, zwiększy się stawka, z drugiej kolejny turniej, na który wypada rzucić wszystkie siły.

Akurat termin mistrzostw Europy (w porównaniu z innymi kontynentami) jest od dawna oficjalny, nie wiadomo zatem, jaką korzyścią kierowali się prezydent FIVB, Ary Graca i prezydent japońskiej federacji siatkówki, Kenji Shimaoka, ogłaszając w dniu finału mistrzostw świata kobiet termin rozegrania Pucharu Świata. W przypadku mężczyzn ma się on rozpocząć 1 października, 2 dni po finale mistrzostw Europy! Ostatni dzień rozgrywek przewidziano na 15 października, tego samego dnia trwały już w tym roku rozgrywki ligowe na przykład w Polsce i Włoszech.

Puchar Świata to turniej przez wiele osób określany jako morderczy, 11 meczów w 15 dni. Stawka? Większe nagrody pieniężne niż dotychczas. Dotąd można było uzyskać przede wszystkim kwalifikację olimpijską, ale tym razem z tego zrezygnowano. Jak dotąd, nie zrezygnowano z kolei z przyznawania punktów do rankingu FIVB za miejsce zajęte w klasyfikacji końcowej Pucharu Świata, a o punkty bić się warto. Być może boleśnie przekonają się o tym srebrni medaliści ostatnich mistrzostw Europy. Niemcom, bo o nich mowa, prawdopodobnie zabraknie tylko kilku "oczek" do prawa startu w interkontynentalnym turnieju kwalifikacyjnym do IO w Tokio.

Być może termin rozegrania Pucharu Świata ulegnie zmianie, być może da się go jeszcze zaplanować chociaż trochę lepiej. Tylko po co światowej federacji było kolejne narażanie się na drwiny, tym razem poprzez oficjalne ogłoszenie tak absurdalnego terminu? Pozostanie przy obecnym również będzie absurdalne.

Od około połowy maja do około połowy października reprezentanci krajów wystawiani są na kolejne wytrzymałościowe próby, podczas gdy reszta siatkarzy może odpoczywać i tęsknić za grą, która jest równocześnie ich pracą. Wypadałoby zadbać o wszystkich, zwłaszcza, że najchętniej patrzy się na najlepszych.

To tylko streszczenie jednego sezonu reprezentacyjnego siatkarzy, a kalendarzowy kołowrotek na najwyższe obroty rozkręcony jest od dawna. Chomiki lubią biegać w kołowrotkach, dopóki się zmęczą…

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga przerywa milczenie. "Długo gryzłem się w język. Tym ludziom powinno być wstyd i głupio" [cały odcinek]

Źródło artykułu: