Liga Narodów kobiet. Turcja - Polska: utrzeć nosa faworytkom

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: reprezentacja Turcji siatkarek
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: reprezentacja Turcji siatkarek

Na zakończenie najtrudniejszego turnieju w fazie interkontynentalnej Ligi Narodów siatkarek reprezentacja Polski zagra z Turcją, która do tej pory przegrała w całych rozgrywkach tylko dwa spotkania.

W tym artykule dowiesz się o:

Nie patrzeć na to, że po drugiej stronie siatki będą takie siatkarki jak Kubra Akman, Gozde Yilmaz czy Meliha Ismailoglu. Na pewno łatwiej to powiedzieć niż przejść do czynów. Ale taka jest prawda. Polki nic nie muszą, a wiele mogą. Fakt, że we wtorek Chinki wręcz zmiotły nasze panie z boiska, ale dzień później już okazało się, że z innym wyżej notowanym zespołem, reprezentacją USA, jesteśmy w stanie powalczyć. I tego należy się trzymać.

- Bardzo cieszymy się, że możemy zagrać z takimi zespołami. Myślę, że to robi z nas lepszy zespół. Pokazałyśmy, że potrafimy walczyć z reprezentacją USA, choć dzień wcześniej Chinki nas trochę zmiażdżyły. Zobaczymy, jak będzie z Turcją, ale jestem przekonana, że na kolejny turniej będziemy już dużo bardziej ograne - mówiła w Polsacie Sport po meczu z Amerykankami libero Maria Stenzel. Więcej wypowiedzi znajdziesz TUTAJ.

Czytaj też: Dobre dwa sety i koniec. Amerykanki pokonały Biało-Czerwone za trzy punkty

Co ciekawe, nawet ewentualna porażka z Turczynkami nie przekreśla jeszcze szans polskiego zespołu na awans do turnieju finałowego. Dzięki temu, że Chinki (gospodynie Final Six) zajmują drugą lokatę, także szóste miejsce najprawdopodobniej da prawo gry wśród najlepszych tegorocznej Ligi Narodów. A we wspominanym ostatnim turnieju Polki zmierzą się z bezpośrednimi rywalkami do szóstej lokaty, czyli Japonkami, a także niżej notowanymi Dominikankami i Koreankami.

ZOBACZ WIDEO Mateusz Bieniek wychwala Wilfredo Leona. "Super chłopak"

Ale najpierw trzeba będzie stawić czoła utytułowanym Turczynkom, które od 2017 roku prowadzi Giovanni Guidetti - trener, którego fanom kobiecej siatkówki przedstawiać nie trzeba. Zarówno w klubowej, jak i reprezentacyjnej siatkówce zdobywał już pęczki medali, a teraz otrzymał kolejne odpowiedzialne zadanie – doprowadzić reprezentację Turcji do złota mistrzostw Europy, których mecze finałowe odbędą się w Ankarze, a także w przyszłym roku do olimpijskiego medalu, którego włoskiemu szkoleniowcowi w kolekcji jeszcze brakuje.

W Lidze Narodów drużyna znad Bosforu jest liderem tabeli. Przegrała zaledwie dwa spotkania - w drugim turnieju rozgrywanym w ojczyźnie z Japonkami oraz w środę z Chinkami, choć dzień wcześniej rozbiły Amerykanki na otwarcie zmagań w Jiangmen. Wiele jednak wskazuje na to, że najtrudniejsze wciąż przed nimi, bo za tydzień czekają je jeszcze starcia m.in. z Włoszkami i Brazylijkami.

Statystyki za SofaScore.com:

Na boisku nie będzie jednak miejsca na to, by zastanawiać się, kto gra i co prezentuje po drugiej stronie siatki. Trener Jacek Nawrocki zawsze wymaga od swojej drużyny przede wszystkim serducha i tego mamy prawo wymagać również my, obojętnie w jakim zestawieniu wybiegnie reprezentacja Polski. Pewne są tylko dwie-trzy pozycje: na rozegraniu zobaczymy Julię Nowicką, na ataku Malwinę Smarzek, a na libero raczej Marię Stenzel, choć niewykluczone, że pojawiać się będzie również Monika Jagła.

Pamiętajmy tylko, że teraz jest właśnie czas na eksperymenty. Pierwsze poważne granie to dopiero kwalifikacje olimpijskie na początku sierpnia, a potem dopiero mistrzostwa Europy, które rozpoczną się 23 sierpnia.

Turcja - Polska / czwartek, 13 czerwca 2019 r., godz. 10:00

Komentarze (1)
avatar
jonny
13.06.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co Wam się marzy, czy nie widzicie że te dziewczyny mają naprawdę dość siatkówki. Wychodzą na boisko bo muszą ,grania przez okrągły rok , nikt nie jest wstanie wytrzymać.