Kwalifikacje Tokio 2020: Polska pokonała Portoryko. "Była chwila grozy"

PAP / Jan Karwowski / Na zdjęciu: Malwina Smarzek-Godek
PAP / Jan Karwowski / Na zdjęciu: Malwina Smarzek-Godek

- Portoryko nie było zespołem do bicia. Jest w nas dużo radości po wygranej - powiedziała Malwina Smarzek-Godek po zwycięstwie 3:0 Polski na początek turnieju kwalifikacyjnego do Igrzysk Olimpijskich w Tokio.

Turniej we Wrocławiu rozpoczął się zgodnie z planem. Reprezentacja Polski pokonała 3:0 Portoryko, nie straciła dużo energii przed kolejnymi wyzwaniami, które czekają na nią w ten weekend.

- Portoryko nie było zespołem do bicia. Jest w nas dużo radości po zwycięstwie. Jeszcze trzy, cztery lata temu przegrywałyśmy z tym przeciwnikiem - powiedziała atakująca Malwina Smarzek-Godek przed kamerą TVP Sport. - Rywal był przygotowany do meczu, spisał się dobrze w obronie, szczególnie w drugim secie sprawił nam problem i trzeba było przetrzymać trudny moment. Dopiero w trzeciej partii pokazałyśmy w stu procentach naszą siatkówkę. Granie pierwszego meczu przed własną publicznością dodatkowo zwiększa presję, dlatego jesteśmy zadowolone, że tak to się skończyło.

Czytaj także: Malwina Smarzek-Godek - liderka, która może nam dać igrzyska

Polki nie pozwoliły sobie na stratę seta i zeszły z boiska najszybciej jak było to możliwe. W drugiej partii siatkarkom z Portoryko zabrało jednej skutecznej akcji, żeby ją wygrać. Prowadziły 24:21, mimo to Biało-Czerwone obroniły trzy piłki setowe i odwróciły wynik na 30:28.

ZOBACZ WIDEO Memoriał Wagnera 2019. Mateusz Bieniek: Dobrze, że rywale grają w mocnych składach

- Drugi set to była chwila grozy. Za dużo naszych błędów spowodowało, że musiałyśmy bić się w końcówce. Rywalki dobrze broniły, mocno zaangażowały się w mecz, ale to my wykonałyśmy swój plan i postawiłyśmy pierwszy krok w tym turnieju - powiedziała libero Paulina Maj-Erwardt.

- Wyszłyśmy z opresji w drugim secie, ponieważ po prostu jesteśmy lepszym zespołem. W najtrudniejszym momencie zagrałyśmy swoją najlepszą siatkówkę i uniknęłyśmy błędów, przez które miałyśmy kłopoty. Zrobiło się nerwowo, ponieważ wcześniej pojawiło się po naszej stronie za dużo niedokładności, błędów na zagrywce - dodała Smarzek-Godek.

Czytaj także: Serbki pokonały Tajlandię, ale nie bez trudu

Drugim przeciwnikiem reprezentacji Polski w turnieju kwalifikacyjnym będzie Tajlandia. Początek meczu w sobotę o godzinie 20.30.

- Nie potrzeba mi dużo regeneracji. Trener dał mi trochę wolnego w trzecim secie, także nie czuję poważnego zmęczenia. Poza tym po Lidze Narodów było tak dużo grania, że te trzy mecze we Wrocławiu nie są problemem, choćby trzeba było rozegrać 10 setów jednego dnia - zaznaczyła Malwina Smarzek-Godek.

- Do każdego meczu trzeba podejść na sto procent. Przed nami drugi krok do postawienia. Dopiero jeżeli pokonamy Tajlandię, możemy skoncentrować się na Serbii - podsumowała Maj-Erwardt.

Źródło artykułu: