Reprezentantki Polski zmagania w grupie B na mistrzostwach Europy zakończyły z przytupem. Chociaż mało kto się tego spodziewał, Biało-Czerwone triumfowały w starciu z wicemistrzyniami świata, Włoszkami 3:2. Tym samym emocji dostarczyły nie tylko kibicom licznie zgromadzonym w łódzkiej Atlas Arenie czy przed telewizorami, ale także swojemu trenerowi.
- Największe emocje przyszły chyba w końcówce, bo, szczerze mówiąc, Włoszki są w stanie grać czasem siatkówkę z innej planety i miałem świadomość, że w każdej chwili gdzieś tam możemy pęknąć i mieć kłopoty. Jednak to, co zrobiły dziewczyny, jak podeszły do tego spotkania, jak mentalnie się do tego przygotowały, jak grały i jak realizowały swój wewnętrzny "game plan", to ja jestem pełen podziwu dla nich - przyznał otwarcie Jacek Nawrocki.
Czytaj także: Mistrzostwa Europy siatkarek. Malwina Smarzek-Godek: Mecz z Włoszkami dedykuję naszym hejterom
- Czy ta wygrana z Włoszkami była z cyklu takich, że jedno na dziesięć spotkań możemy z nimi wygrać? Nie wiem. Na pewno mogę powiedzieć jedno: to zwycięstwo było potrzebne nie tylko tej drużynie, ale całej naszej żeńskiej siatkówce - dodał selekcjoner polskiej drużyny.
ZOBACZ WIDEO Paweł Zatorski narzeka na kalendarz rozgrywek. "Co roku działacze nam to fundują. Balansujemy na krawędzi ryzyka"
Jednym z elementów, które okazały się bronią Polek w pojedynku z zespołem z Włoch była zagrywka. Podopieczne trenera Jacka Nawrockiego posłały w tym meczu aż 12 asów serwisowych przy 5 punktowych serwisach rywalek.
- Luz w polu serwisowym był wtedy, kiedy nam ta gra szła i przygotowaliśmy w tym naszym planie konkretną zagrywkę. W zasadzie, jeżeli chodzi o taktykę na to spotkanie, to w tym upatrywaliśmy klucz do nawiązania walki. Nie do zwycięstwa, tylko do nawiązania walki. Dziewczyny zagrywały w pierwszym secie dokładnie tak, jak mówiliśmy przed spotkaniem. Później trochę ta zagrywka siadła, a w kolejnym etapie meczu to już była bardziej indywidualna umiejętność dziewczyn w tym elemencie, którą po prostu wykorzystały - stwierdził trener reprezentacji Polski.
Jeszcze w trakcie trwania polsko-włoskiej rywalizacji w meczu grupowym ME pojawiły się głosy, jakoby Włoszki nie grały na maksimum swoich umiejętności. Po zwycięstwie Jacek Nawrocki odniósł się do tego w mocnych, jasnych słowach. - Nie możemy nic mówić o chęci porażki ze strony Włoszek, nie można nic mówić o ustawieniu wyniku, bo przecież one trochę sobie tym skomplikowały drogę do strefy medalowej. Takie rozumowanie jest kompletnie bezsensu. Może gdyby Włoszki miały nas wpuścić na pierwsze miejsce w grupie, to miałoby to jakiś sens. Jesteśmy jednak na drugim miejscu i to zupełnie rzuca inne światło na ich grę - zaznaczył Nawrocki.
Czytaj także: Mistrzostwa Europy siatkarek. Klaudia Alagierska: Zwycięstwo z Włoszkami na długo zostanie w naszych głowach
Pojedynkiem z Włoszkami Biało-Czerwone zakończyły rywalizację w fazie grupowej mistrzostw Europy 2019. Na swoim koncie zapisały 4 zwycięstwa (w meczach ze Słowenią 3:0, Portugalią 3:0, Ukrainą 3:1 i Włochami 3:2) i 1 porażkę w spotkaniu z Belgijkami 2:3. Wiadomo już, że w 1/8 finału po przeciwnych stronach siatki zagrają z reprezentacją Hiszpanii.
- Możemy być bardzo zadowoleni z naszej reprezentacji po spotkaniach grupowych. Dziewczyny w pierwszych trzech meczach zrobiły to, co powinny zrobić. Natomiast te dwa ostatnie mecze to istna huśtawka nastrojów. Tyle radości, jaką dziewczyny dostarczyły w meczu z Włoszkami, równoważy się ze zmartwieniem, które mieliśmy po meczu z Belgijkami. Z tego względu te dwa mecze nam się gdzieś zbilansowały. Jestem bardzo zadowolony z postawy naszej reprezentacji - podkreślił Jacek Nawrocki.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)