Mistrzostwa Europy siatkarzy. Czarnogóra - Polska. Vital Heynen: Boję się coś powiedzieć o tym meczu

PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Vital Heynen
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Vital Heynen

- Boję się powiedzieć coś o tym meczu, bo te słowa pójdą w świat. Chyba się jednak domyślacie, że nie jestem zachwycony poziomem spotkania - przyznał Vital Heynen po wygranym przez Polaków 3:0 meczu z Czarnogórą na mistrzostwach Europy.

Z Amsterdamu - Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty

Czwarty mecz Biało-Czerwonych na mistrzostwach Europy 2019 i czwarte zwycięstwo, w tym trzecie, które można określić jako lanie. W dziewięciu kolejnych partiach przeciwko Holandii, Czechom i Czarnogórze mistrzowie świata nie pozwolili rywalom na zdobycie więcej niż 19 punktów.

O ile Holendrzy jeszcze starali się walczyć, o tyle Czesi i Czarnogórcy wyglądali tak, jakby przegrali jeszcze przed wyjściem na boisko. Nasi wtorkowi rywale popełnili w całym spotkaniu wiele karykaturalnych wręcz błędów i gdyby Polacy byli w pełni skoncentrowani od pierwszej do ostatniej piłki, pewnie drugi i trzeci set zakończyłyby się podobnym wynikiem, co pierwsza partia, w której ekipa z Bałkanów ugrała ledwie 10 punktów.

Szybkie i pewne wygrane Polaków cieszą, ale martwi fakt, że przeciwnicy nie stawiają oporu i nie zmuszają ich do sprawdzenia się w trudnych sytuacjach. Bo te, w ważniejszych spotkaniach tego turnieju, bez wątpienia przyjdą.

ZOBACZ WIDEO: Mistrzostwa Europy siatkarzy. Michał Kubiak rozśmieszony przez kibiców podczas wywiadu. Nie mógł zachować powagi

- Boję się powiedzieć coś o tym meczu, bo cokolwiek nie powiem, moje słowa pójdą w świat. Chyba się jednak domyślacie, że nie jestem zachwycony poziomem spotkania. Podobało mi się to, jak my graliśmy, ale sam mecz już nie - przyznał Vital Heynen.

Czytaj także:
ME siatkarzy: Twitter po meczu Czarnogóra - Polska. "Antyreklama"
ME siatkarzy: Stanowiska komentatorów na... rusztowaniu. "To jakieś żarty"

Wtorkowy mecz w holenderskiej stolicy był momentami dość dziwny. Na przykład wtedy, gdy jeden z najmocniej serwujących siatkarzy na świecie Wilfredo Leon (rekord polskiego zawodnika to 134 km/h) postanowił zagrywać delikatnym floatem, czyli serwisem szybującym.

- To jego wybór, pozwalam mu serwować jak chce. Wybrał dobrze, bo przy jego zagrywce zdobyliśmy trzy punkty z rzędu. Mam w zespole samych sprytnych graczy, Wilfredo nie jest wyjątkiem - skomentował Heynen scenę, która długo może się nie powtórzyć.

Selekcjoner polskiej reprezentacji nie ukrywał zdziwienia faktem, że z ogromnej Ahoy Areny w Rotterdamie (15 tysięcy pojemności) grupa D przeniosła się do 6 razy mniejszej Sporthallen Zuid w Amsterdamie.

- Jestem tym zaskoczony. Podobnie jak tym, że na mistrzostwach Europy grają 24 zespoły. Wiele rzeczy mnie dziwi, ale jako trener muszę po prostu znać zasady rozgrywania turnieju, a już one są wystarczająco trudne do zrozumienia. Moim zadaniem jest je opanować i na tym się skupiam - podkreślił belgijski szkoleniowiec.

W środę Polacy mają dzień przerwy. W czwartek na koniec fazy grupowej zmierzą się z reprezentacją Ukrainy. Już teraz są jednak niemal pewni awansu do 1/8 finału z pierwszego miejsca w grupie.

Źródło artykułu: