Puchar Świata siatkarzy. Ireneusz Kłos: Brazylijczycy są rozpędzeni. Idą jak Supertajfun Hagibis

Jacek Pawłowski 12 Października 2019, 14:54

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: reprezentacja Brazylii

• Puchar Świata siatkarzy. Michał Kubiak: Jeżeli gramy dobre spotkanie, to nie ma drużyny, która mogłaby nas pokonać

Wynik niedzielnego starcia pomiędzy reprezentacjami Polski i Brazylii prawdopodobnie przesądzi o zwycięstwie jednej z ekip. W przeciwieństwie do poprzednich sezonów, wygrana nie gwarantuje triumfatorowi żadnych korzyści, poza premią finansową. Najlepszy zespół tegorocznego Pucharu Świata siatkarzy otrzyma premię w wysokości 600 tys. dol. do podziału dla drużyny i 30 tys. dla federacji. Za 2. miejsce FIVB przewidziała odpowiednio nagrody 300 i 15 tys. dol., a za 3. lokatę - 100 i 10 tys. dol.

- Rozgrywanie Pucharu Świata nabija kasę Międzynarodowej Federacji Piłki Siatkowej. Przed laty wiadomo było, że dwie najlepsze drużyny zapewniają sobie awans do igrzysk olimpijskich. Warto było zajmować nawet drugą lokatę. Teraz wszystko się zmieniło. Impreza typowo komercyjna i tyle. Liczy się zarabianie pieniędzy. Telewizja japońska zapłaciła krocie federacji - przyznaje Kłos.

W Pucharze Świata walka toczy się też o punkty wliczane do światowego rankingu. Triumfator imprezy otrzyma aż 100 pkt., czyli tyle samo co mistrz olimpijski i mistrz świata czy zwycięzca Ligi Światowej. Wspomniany turniej jest jedną z czterech najważniejszych imprez, z których punkty liczą się do zestawienia FIVB. Na podstawie rankingu ustala się m.in. skład grup w turniejach kwalifikacyjnych do IO.

Czytaj też:

Puchar Świata siatkarzy: Polska - Brazylia. Zobacz jak grają nasi rywale w walce o złoto

Puchar Świata siatkarzy. Co Polacy muszą zrobić, żeby wygrać turniej? (terminarz)