PlusLiga. Indykpol AZS - Cerrard Enea Czarni. Kosztowne błędy gości. Robert Prygiel: Pomogliśmy rywalom wygrać

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Robert Prygiel
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Robert Prygiel

Pierwszy mecz sezonu dostarczył kibicom bardzo dużo emocji. Indykpol AZS Olsztyn pokonał po tie-breaku Cerrard Enea Czarnych Radom. Robert Prygiel stwierdził, że to jego podopieczni pomogli miejscowej drużynie zwyciężyć.

Siatkarze z Radomia wygrali pierwszego seta i wydawało się, że są na dobrej drodze do odniesienia zwycięstwa. W kolejnych partiach przyszedł jednak czas na załamanie gry i dwie wyraźne porażki. Przyjezdni zdołali doprowadzić jeszcze do tie-breaka, ale w decydującej odsłonie popełnili kilka kosztownych błędów.

- Mamy trochę mieszane uczucia, ponieważ gra falowała z jednej i drugiej strony. To specyfika inauguracji i początku sezonu. Wiemy, że wszystkie drużyny miały problemy i przygotowywały się w niepełnych składach. Widzieliśmy to na parkiecie. Tie-break był już tak naprawdę na żyletki. Spodziewałem się, że wygra zespół, który popełni mniej błędów - przyznał Robert Prygiel, szkoleniowiec Cerradu Enei Czarnych Radom.

Zobacz takżePlusLiga. Indykpol AZS - Cerrard Enea Czarni. Olsztynianie nie popadają w samozadowolenie. Wciąż mają sporo do poprawy

Trener gości miał pretensje do swoich zawodników o to, że w końcówce meczu popełnili bardzo kosztowne błędy. - Nie odkrywam w tym momencie Ameryki, ale to my bardziej pomogliśmy Olsztynowi wygrać niż oni to sami zdobyli. Taka jest prawda. Trudno, jesteśmy nowym zespołem. Pojawiło się u nas dziewięciu zawodników. Powiem szczerze, że po dwóch przegranych setach wdarło się w nasze szeregi dużo niepewności. Reakcja drużyny była fajna w tej czwartej odsłonie. Z mojej perspektywy jest to największy plus tego pojedynku - dodał 43-latek.

ZOBACZ WIDEO: Bartosz Kwolek wspomina finały Ligi Narodów. "Zebraliśmy się jak chłopacy z SKS-u i dwa razy pokonaliśmy Brazylię"

Minimalna przegrana zasmuciła także siatkarzy z Radomia. - Dogoniliśmy olsztynian w końcówce tie-breaka. Niestety na niewiele to się zdało i przegraliśmy. Czasami tak jest, że decydują po prostu niuanse. Przy wynikach na styku zawsze jest loteria. Tak się stało w inauguracyjnym meczu - ocenił Michał Kędzierski, rozgrywający radomian.

Zobacz także: Niedziela w PlusLidze: wyjazdowe sprawdziany faworytów. Asseco Resovia i PGE Skra poszukają pierwszych punktów

25-latek poprzedni sezon spędził we Włoszech. Teraz wrócił do PlusLigi. - Myślę, że w tym roku będzie na co popatrzeć. Ten mecz już to zwiastuje. Być może drużyny jeszcze nie są w optymalnej formie, ale ona na pewno przyjdzie. Spotkania będą lepsze i zacięte. Nie było mnie przez rok w Polsce, ale mam porównanie sprzed dwóch lat. Dół tabeli wydaje się lepszy przynajmniej na papierze. Zobaczymy, czy potwierdzi to boisko. Liga się wyrównała i wszędzie będzie ciasno - podsumował.

Źródło artykułu: