Siatkarze Projektu Warszawa na razie obronili się nie tylko sportowo, wygrywając pierwszy mecz sezonu, ale też organizacyjnie przełamali wiele trudności, by móc wziąć udział w tegorocznych rozgrywkach PlusLigi. Szefowie PZPS rzutem na taśmę przyznali warszawskiemu klubowi licencję na grę w PlusLidze.
Z informacji "Przeglądu Sportowego" wynika, że siatkarze i trener Andrea Anastasi byli gotowi do wyjazdu z Warszawy. Włoch zdążył już nawet zakomunikować żonie, że klub nie przetrwa i będzie musiał poszukać nowego pracodawcy.
- Mam nadzieję, że nie będę musiał odejść, ale nie jestem prezesem klubu i nie potrafię powiedzieć, co się dzieje. Niczego nie planuję, ale jeśli będę widział, że statek tonie, nie zostanę na nim do końca - mówi Bartosz Kwolek, którego wypowiedzi cytuje "PS".
ZOBACZ WIDEO: Bartosz Kwolek wspomina finały Ligi Narodów. "Zebraliśmy się jak chłopacy z SKS-u i dwa razy pokonaliśmy Brazylię"
Na razie warszawski "statek" został uratowany. Duża w tym zasługa Bertranda Jasińskiego, który mocno zaangażował się w pomóc klubowi. To fan siatkówki, który trenował tę dyscyplinę w MDK Warszawa. Zarządza dużymi firmami, a obecnie został prezesem Projektu.
"PS" donosi, że na dniach ma dojść do podpisania umowy z głównym sponsorem klubu. Ma to być firma Orlen. Jednym z partnerów Projektu będzie z kolei firma Westminster. - To będzie się wiązało ze zmianą barw, herbu czy loga. Na razie jednak nie możemy zdradzić więcej, bo zabrania nam tego NDA. Pamiętajmy, że nie jest to jedyny sponsor, jeden by klubu nie utrzymał - twierdzi Jasiński.
Zobacz również:
PlusLiga. Projekt Warszawa - MKS Będzin. Stołeczny zespół zdał pierwszy egzamin
PlusLiga. Indykpol AZS Olsztyn lepszy od Cerradu Enei Czarnych Radom. Niesamowity Jan Hadrava