PlusLiga. Cerrad Enea Czarni - BKS Visła: wyszarpane zwycięstwo radomian

Newspix / Aleksandra Krzemińska / Na zdjęciu: siatkarze Cerradu Enei Czarnych Radom
Newspix / Aleksandra Krzemińska / Na zdjęciu: siatkarze Cerradu Enei Czarnych Radom

Dopiero tie-break wyłonił zwycięzcę meczu w Radomiu. Zespół Cerradu Enei Czarnych wyszarpał triumf w starciu z BKS-em Visłą Bydgoszcz. Pierwsza wygrana miejscowych stała się faktem, nad Brdę jedzie punkt.

Spotkały się drużyny, które rozpoczęły sezon w słabym stylu. Radomianie i bydgoszczanie mieli na swoim koncie po dwie porażki. Większa krytyka spadła jednak na podopiecznych Roberta Prygla. To oni zamierzają walczyć o ambitne cele. Brak fazy play-off w Radomiu przyjęliby z dużym rozczarowaniem.

Ostatnio złości nie ukrywał sam szkoleniowiec. Po przegranej z Treflem Gdańsk (1:3) przyznał, że gra jego zawodników jest daleka od ideału. - Nie ma co ukrywać, graliśmy słabo. Jesteśmy rozczarowani. Wynik oczywiście jest negatywny i nie ma co się oszukiwać. Reakcja paru zawodników w tym meczu mi się nie podobała. Muszę porozmawiać z drużyną. Nie możemy przechodzić obojętnie od takich rzeczy. Nie chodzi tylko i wyłącznie o wynik, ale też o naszą postawę. Tak nie możemy grać - powiedział w rozmowie z klubową telewizją.

Zobacz także: Siatkówka. PlusLiga. Trzy mecze i trzeci tie-break. GKS Katowice lubi długie pojedynki

Goście znad Brdy też marzyli o przełamaniu. W dotychczasowych dwóch spotkaniach nie wygrali choćby seta. Cerrad Enea Czarni to słabsza drużyna od Jastrzębskiego Węgla i Projektu Warszawa. Siatkarze Przemysława Michalczyka szukali więc pierwszych punktów, ale wyraźnym faworytem byli miejscowi.

ZOBACZ WIDEO: Karol Kłos podsumował sezon reprezentacji Polski. "Tak dobrze jeszcze nie było"

Radomianie przed samym meczem stracili Michała Ostrowskiego, który nabawił się kontuzji. Pierwszy set przebiegał po myśli ekipy z Bydgoszczy. Kapitalnie spisywał się Jakub Urbanowicz. 26-letni przyjmujący zdobywał sporo "oczek" i przyjezdni prowadzili (9:5). Michał Kędzierski często posyłał piłki do Alena Pajenka, ale środkowy miał problemy ze skutecznymi atakami i pogoń Cerradu była z tego powodu utrudniona (12:8 dla gości). Robert Prygiel korzystał z przerw, aby wybić przeciwników z rytmu - nie pomogło. Bydgoszczanie okazali się do bólu skuteczni (20:15) i nie dali sobie "wyrwać" triumfu w premierowej partii. Zwyciężyli 25:21. Urbanowicz w pierwszym secie uzbierał aż 7 punktów. Z bardzo pozytywnej strony zaprezentował się też Tonecek Stern.

Mocne słowa w przerwie podziałały. Miejscowi wręcz znokautowali rywali na początku drugiej odsłony. Kędzierski popisał się asem serwisowym i dał kolegom sygnał do walki (4:0). Ekipa z Radomia wygrała pięć akcji i trzeba przyznać, że był to solidny kapitał przed przed dalszą częścią seta. Zaliczka jednak w pewnym momencie zaczęła się niebezpiecznie zmniejszać. Dwa autowe ataki i było już tylko 12:10. Podrażnieni gospodarze zbudował świetną passę i ich kibice mogli odetchnąć z ulgą (17:10). Tak wielkiej przewagi nie dało się już roztrwonić. Siatkarze z centralno-wschodniej Polski wygrali 25:17. Najskuteczniejsi w zespole Roberta Prygla byli: Wojciech Włodarczyk, Atanasis Protopsaltis i Karol Butryn. Po drugiej stronie na pochwałę zasłużył natomiast Janusz Gałązka, który długo był bezbłędny.

Zobacz takżeSiatkówka. PlusLiga. GKS Katowice - Trefl Gdańsk. Michał Winiarski: Zespół cały czas wierzył. Będziemy walczyć z każdym

Najwięcej emocji dostarczyła trzecia partia, a przynajmniej jej początek. Żadna z drużyn nie potrafiła wyjść na wyraźne prowadzenie, wynik oscylował w okolicach remisu (7:7). BKS Visła znowu grała dobrze i wypracowała sobie trzy "oczka" zapasu (14:11). Fani znad Brdy mieli pełne prawo zacierać ręce, gdyż ich ulubieńcy byli na dobrej drodze do zapewnienia sobie pierwszego punktu w tym sezonie PlusLigi (18:13). Radomianie nie byli w stanie odwrócić losów seta i przegrali 23:25. Udana końcówka dała im jednak nadzieję, że nie wszystko jest stracone.

Cerrad Enea Czarni próbowali wyrównać stan meczu i doprowadzić do tie-breaka. Rozpoczęcie czwartej odsłony nie mogło wykluczać takiego scenariusza (10:6 dla radomian). Solidna zaliczka się utrzymywała (13:9). Tylko skuteczne ataki Urbanowicza i Sterna mogły zmienić obraz seta. Chwalony Urbanowicz nie ustrzegł się wpadek (18:14). Radomianie wygrali do 19 i tie-break stał się faktem.

W decydującej partii presję lepiej wytrzymali gospodarze i to oni zdobyli dwa duże punkty. Do Bydgoszczy jedzie natomiast jedno "oczko". Przyjezdni mogą jednak wracać do domu z podniesionymi głowami. Nareszcie pokazali kawałek dobrej siatkówki.

PlusLiga, 3. kolejka:

Cerrad Enea Czarni Radom - BKS Visła Bydgoszcz 3:2 (21:25, 25:17, 23:25, 25:19, 17:15)
Cerrad Enea Czarni Radom:

Pajenk, Grzechnik, Kędzierski, Włodarczyk, Protopsaltis, Butryn, Ruciak (libero) oraz Masłowski (libero) oraz Vincić, Filip, Grzechnik.

BKS Visła Bydgoszcz: Gałązka, Kalembka, Gil, Urbanowicz, Quiroga, Stern, Szymura (libero), Woch, Peszko, Gryc, Lipiński.

Komentarze (2)
avatar
POLONISTA Z KRWI I KOŚCI
5.11.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawa za pierwszy pkt., ale można to było wygrać Visła! Nasza siatkówka i tak będzie miała duże kłopoty z utrzymaniem w tym sezonie!:( 
avatar
kokik
4.11.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Normalnie z Gila rozgrywający tylko z nazwy, jego rozegrania czy wystawy do Sterna to koszmar, dzięki 5 ważnych dobrych wystaw do Sterna przez Gila Bydgoszcz miałby 2 a tak 1 punkt. Jeszcze raz Czytaj całość