Piotr Makowski broni Jacka Nawrockiego. "Mamy do czynienia z niszczeniem człowieka"

- Nie ma ludzi bezbłędnych, Jacek Nawrocki nie jest tu wyjątkiem, natomiast w tym przypadku mamy do czynienia z niszczeniem człowieka - tak głośne oświadczenie polskich siatkarek nazywa były selekcjoner kadry Polski Piotr Makowski.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Piotr Makowski WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Piotr Makowski
Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Zaskoczył pana bunt w reprezentacji Polski siatkarek?

Piotr Makowski, były selekcjoner reprezentacji Polski, prezes klubu Bank Pocztowy Pałac Bydgoszcz: Tak. Choćby dlatego, że przed mistrzostwami Europy zawodniczki za pośrednictwem mediów wypowiadały się o selekcjonerze bardzo dobrze. Nie wierzę, że wszystko to co widzieliśmy było nieszczere. Najpierw trener jest dobry, dobrze pracuje, robimy postęp, jesteśmy grupą, a raptem po dwóch, trzech miesiącach wszystko się odmienia i siatkarki zwracają się przeciwko Jackowi Nawrockiemu. Nie chce mi się w to wierzyć, nie wiem co musiałoby się stać w czasie turnieju, żeby do tego doszło. Przez cztery lata pracy tego szkoleniowca było dobrze, a w piątym roku wszystko się posypało? Nie pasuje mi to. Wydaje mi się, że ktoś cały ten konflikt zainspirował, choć nie wiem, kto to mógł być.

Z tego co już wiadomo, po ostatnim meczu ME do prezesa PZPS Jacka Kasprzyka poszły Joanna Wołosz i Malwina Smarzek-Godek i powiedziały, co nie podoba im się w pracy Nawrockiego. Później Kasprzyk otrzymał pismo podpisane przez 13 zawodniczek, które mówiło tyle, że reszta drużyny podziela opinię dwóch wymienionych siatkarek.

Nie chce mi się wierzyć, by Malwina Smarzek coś mówiła na trenera. Otrzymała olbrzymie zaufanie od trenera Nawrockiego i gra dobrze w kadrze. Znając jej charakter nie chce mi się wierzyć, że gdzieś chodzi i opowiada. Raczej ma dobry kontakt z trenerem, ale może się mylę. Sprawa ma według mnie drugie dno.

Prezes Kasprzyk zwrócił uwagę, że trener Nawrocki nie ma menedżera. To może mieć jakieś znaczenie w tej sprawie?

Myślę, że może, ale to są jedynie domysły.

Czytaj także:
Magdalena Stysiak o buncie w kadrze siatkarek. Nie czuła się faworyzowana przez Jacka Nawrockiego

O czym to świadczy, że po tak udanym turnieju i roku dwie zawodniczki idą do prezesa powiedzieć, że dużo im się nie podoba?

Widocznie dziewczyny muszą same zdecydować, kto ma być ich trenerem. Może związek się na to zgodzi? Na tę chwilę trener Nawrocki ma pełne wsparcie PZPS i to jest fakt.

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio #8: Iga Baumgart-Witan. Baba nie do zajechania

Jaka jest pana opinia o przesłanym w czwartek do mediów oświadczeniu zawodniczek? Poważnych zarzutów pod adresem selekcjonera jest w nim dużo.

Przede wszystkim mam wątpliwości co do tego, czy siatkarki napisały to same, bo teraz w klubach jest okres intensywnych treningów i spotkanie ich wszystkich byłoby trudne. Mam wrażenie, że ktoś w stworzeniu tego pisma pomagał. Ale być może nie mam racji, trzeba by o to zapytać same zawodniczki. Nie chce mi się też wierzyć, że wszystkie tak myślą, bo część z nich trochę znam.

Agnieszka Kąkolewska zapowiadając w środę publikację oświadczenia podkreśliła, że ona i jej koleżanki nadal będą się domagać zmiany selekcjonera.

Dziwię się trochę Agnieszce, ponieważ trener zawsze stawiał ją za wzór. Jest kapitanem zespołu więc widocznie czuje się zobowiązana do zabrania głosu w tej sprawie. Z tego co ja wiem, sytuacja nie do końca wygląda tak, jak jest to przedstawiane w mediach. Tak czy inaczej nie zazdroszczę trenerowi Nawrockiemu.

Jeden z głównych zarzutów wobec niego jest taki, że nie pojawia się na meczach ligowych z udziałem reprezentantek, nie odwiedza ich w zagranicznych klubach.

Ja akurat ciągle widzę trenera Nawrockiego na meczach. Nawet mojego Pałacu Bydgoszcz, w którym nie mamy zbyt wielu kadrowiczek. Jednak gdy graliśmy z drużynami w których występowały reprezentantki, Nawrocki był obecny. Ten argument do mnie nie przemawia.

Czytaj także:
"Dotrzymałem słowa". Prezes PZPS Jacek Kasprzyk odpiera zarzuty siatkarek reprezentacji

A rzekome przedkładanie wyników ponad zdrowie zawodniczek?

W tej sprawie musi się wypowiedzieć ktoś ze sztabu medycznego reprezentacji. My mieliśmy na kadrze Monikę Jagłę, która miała problem z kolanem i wtedy lekarze kadry robili wszystko, żeby jej pomóc, po sezonie też się nią interesowali, Monika jeździła do Łodzi do doktora Domżalskiego. Ode mnie zarzutów o zaniedbywanie zdrowia siatkarek pan nie usłyszy, bo widzę, jaką opieką Monika została otoczona.

Jest też mowa o obniżaniu poczucia wartości zespołu, braku mentalnego i psychologicznego prowadzenia.

Można to zarzucić każdemu, bo takie sprawy są niemierzalne. Myślę, że tutaj grają emocje kogoś, kto po prostu jest na "nie".

Idźmy dalej. Brak szczerości i nagminne złe wypowiedzi o siatkarkach, także w rozmowach z innymi zawodniczkami - brzmi jak poważny zarzut.

Jeżeli ktoś mówi coś takiego, musi mieć oparcie w faktach. Musi być więc jakaś siatkarka, która odbyła tego rodzaju rozmowę z trenerem i musiałaby się ujawnić. O plotkach nie będziemy dyskutować.

A o błędach Nawrockiego w prowadzeniu meczów? O tym również czytamy w wysłanym do mediów piśmie.

Trenera rozlicza się z wyniku. Uważam, że biorąc pod uwagę potencjał grupy, selekcjoner wycisnął z zespołu bardzo dużo. Drużyny, które w mistrzostwach Europy były przed nami, były po prostu lepsze. Zresztą niektóre ekipy, które skończył turniej na niższych miejscach, też mają większy potencjał. Wyniki bronią trenera.

Na pewno nie było jednak tak, że Nawrocki wszystko zrobił dobrze, całkowicie ustrzegł się błędów.

Jasne, nie ma ludzi bezbłędnych i nie mówię, że on jest tu wyjątkiem, natomiast w tym przypadku jest to niszczenie człowieka. Właśnie tym jest w mojej opinii oświadczenie, o którym mówimy. Przeżyłem to na własnej skórze gdy prowadziłem reprezentację, choć może nie w takiej skali. Nie zazdroszczę trenerowi Nawrockiemu. Znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Jednak będąc selekcjonerem kadry, szczególnie kadry Polski, trzeba się liczyć z takimi rzeczami.

Pytał pan którąś z lepiej panu znanych reprezentantek co sądzi o trenerze Nawrockim?

Nie rozmawiam z siatkarkami o innych trenerach. Mam na temat Jacka swoje zdanie. Nie jesteśmy przyjaciółmi, nie dzwonimy do siebie codziennie, ale szanuję jego pracę, zarówno w reprezentacji Polski kobiet jak i wcześniej w męskiej siatkówce ligowej.

Jak pan sądzi, jak dalej rozwinie się ta kryzysowa sytuacja?

Tu panu nie pomogę, bo po prostu nie mam pojęcia. Sytuacja jest bardzo skomplikowana i PZPS ma duży problem. Nie wiem co ktoś chciał osiągnąć wyciągając w tej chwili problemy kadry na światło dzienne.

Na miejscu Nawrockiego rozważałby pan złożenie dymisji?

Ja tak zrobiłem, gdy okazało się, że dla niektórych zawodniczek jestem problemem. A jak postąpi Jacek to już jego sprawa. Na pewno będzie rozważać możliwość zrezygnowania, bo jak pracować w takiej atmosferze. Nie zazdroszczę mu. To kolejna zupełnie niepotrzebna nagonka na polskiego trenera. Wielka szkoda, bo znam Jacka jako dobrego, pracowitego fachowca. Do tego pięć lat ciężkiej pracy może pójść z dymem.

Wyobraża pan sobie dalszą współpracę "buntowniczek" z trenerem Nawrockim?

Pewnie nie wszyscy się spotkają w tych kwalifikacjach, ale tak, wyobrażam sobie. Z tego co wiem selekcjoner rozmawiał z częścią zawodniczek podpisanych pod "votum nieufności" i wtedy mówiły one zupełnie inne rzeczy, niż te o których możemy przeczytać w czwartkowym oświadczeniu.

Fakt, że sprawa przedostała się do mediów, raczej nie pomaga. Teraz będziemy patrzeć na tą drużynę, jako na zespół, który nie lubi i nie chce swojego trenera.

Być może, ale myślę, że jest trochę czasu, aby sprawę załagodzić. Trzeba zrobić wszystko, aby reprezentacja przygotowała się w optymalnych warunkach do styczniowych kwalifikacji olimpijskich. Na pewno nie można pracować w takiej atmosferze, jaką teraz mamy.

Jak oceniasz dotychczasową pracę Jacka Nawrockiego z reprezentacją Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×