PlusLiga. Trudne zadanie Indykpolu AZS-u przeciwko mistrzom Polski. Wszystko przez porażkę z MKS-em Będzin

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn

Indykpolowi AZS-owi Olsztyn trudno będzie wrócić szybko na zwycięskie tory. Porażka z MKS-em Będzin nie dała powodów do optymizmu przed starciem z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.

Przed spotkaniem poprzedniej kolejki faworytami byli podopieczni Paolo Montagnaniego, mający za sobą dobry początek sezonu i kilka znaczących wygranych. Goście z Zagłębia Dąbrowskiego przed przyjazdem do stolicy Warmii odnotowali aż dziesięć porażek. Walczyli o swoje premierowe zwycięstwo i... je wywalczyli.

W całym meczu forma obu drużyn falowała. Będzinianie nie sprawiali wrażenia ekipy, która jest na samym dole tabeli. Mogło się więc wydawać, że Indykpol AZS nie podszedł odpowiednio do rywala, ale tak nie było. - Mieliśmy dużo respektu dla drużyny z Będzina. Nie zlekceważyliśmy ich, więc to na pewno nie była przyczyna porażki. Być może za dużo respektu spowodowało, że pozwoliliśmy im się rozegrać i wygrać spotkanie. Nasza niedyspozycja zadecydowała, że wynik był, jaki był - skomentował Wojciech Żaliński.

Czytaj też: 
-> LSK. Bez przyjęcia nie ma gry. Mecz błędów w Warszawie dla pilanek
-> Siatkówka. Akt wandalizmu we Włoszech. Zdemolowano auto Bartosza Kurka

W momentach krytycznych Akademicy mieli problemy z odparciem ataku rywali. Blok Zielonej Armii nie stawał na wysokości zadania i pojawiły się problemy w przyjęciu. Po stronie Olsztyna najwięcej kłopotów przysporzyli przyjezdnym Robbert Andringa i Seyed Mohammad Mousavi Eraghi. Niezła gra Holendra jest dobrym prognostykiem przed meczem z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Przyjmujący wrócił po sezonie kadrowym, gdzie występował na pozycji libero i brakowało mu nieco dynamiki w ataku.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: legendarny piłkarz zasłabł z... radości. Wstrząsające chwile

Ostatecznie jednak olsztynianie polegli, inkasując tylko jeden punkt. - Drużyna z Będzina sporo ryzykowała w meczu i akurat grali na takim poziomie, że to ryzyko im się opłaciło. Zdobywali punkty w trudnych sytuacjach. Przyjechali bez presji, która mogłaby być po dziesięciu porażkach. Nie zabrakło nam walki, ale za to jakości - podsumował przyjmujący AZS-u.

Z takim nastawieniem przeciwko aktualnym mistrzom Polski będą musieli wyjść Akademicy. To właśnie ZAKSA będzie zdecydowanym faworytem starcia i jeśli okaże się, że Jan Hadrava nadal nie wrócił do swojej optymalnej formy, to zespół Paolo Montagnaniego będzie mieć problem.

Starcie pomiędzy ZAKSĄ a Indykpolem AZS-em odbędzie się w sobotę o godz. 17:30.

Źródło artykułu: