Kwalifikacje olimpijskie Tokio 2020. Tak było w przeszłości. Planowana porażka i dramatyczne pojedynki

Polki po raz siódmy spróbują dostać się przez kwalifikacje do igrzysk olimpijskich. Turnieje w przeszłości miały swoją dramaturgię.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
siatkarki reprezentacji Polski WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarki reprezentacji Polski
Reprezentacja Polski wystąpiła w igrzyskach olimpijskich trzy razy w 1964, w 1968 i w 2008 roku. Za pierwszym razem dostała się do nich jako medalista mistrzostw świata. Do turniejów w Meksyku i w Pekinie droga prowadziła przez kwalifikacje.

Meksyk 1968. Interkontynentalny turniej z samymi Europejkami

Polki wywalczyły awans w Slavonskim Brodzie. Turniej na terenie obecnej Chorwacji był interkontynentalny, mimo to Biało-Czerwone zagrały tylko z europejskimi drużynami. Zwycięstwa z NRD, Węgrami, Jugosławią i Bułgarią pozwoliły świętować niezależnie od porażki 2:3 z Czechosłowacją.

Polki zrewanżowały się swoim południowym sąsiadkom już w czasie igrzysk i z Meksyku wróciły z brązowymi medalami. Była to powtórka osiągnięcia z 1964 roku i ostatnie olimpijskie podium Polek. Między igrzyskami w Tokio i w Meksyku w kadrze ostało się siedem siatkarek Krystyna Czajkowska, Krystyna Krupa, Jadwiga Marko-Książek, Józefa Ledwig, Zofia Szcześniewska, Krystyna Jakubowska.

ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Jakub Kot o sytuacji kadry B. "Ciężko w tej chwili oceniać formę tych zawodników"

Czytaj także: Magdalena Stysiak: Mamy ważniejsze rzeczy na głowie od konfliktu

Montreal 1976. Ostatnia szansa w XX wieku

W analogicznym turnieju w 1976 roku w niemieckim Heidelbergu był przedstawiciel innego kontynentu niż Europa i właśnie porażka 1:3 z USA pozbawiła Polki możliwości zagrania w igrzyskach w Montrealu. W Kanadzie swoje jedyne dotąd mistrzostwo olimpijskie zdobyła męska drużyna Huberta Jerzego Wagnera, a panie czekały 28 lat na możliwość ponownego udziału choćby w kwalifikacjach.

Ateny 2004. Mistrzynie Europy zostały w domach

W 2004 roku igrzyska wróciły do swojej ojczyzny Grecji, a celem Polek był powrót na igrzyska. Drużyna prowadzona przez Andrzeja Niemczyka przystąpiła do kwalifikacji podbudowana zdobyciem mistrzostwa Europy w 2003 roku. Prymat na kontynencie nie gwarantował olimpijskiej kwalifikacji. "Złotka" próbowały wywalczyć ją w turnieju w Baku.

Biało-Czerwone zwyciężyły 3:1 z Rosją oraz 3:2 z Niemcami. Po prestiżowych wygranych prowadziły w grupie i miały najlepsze karty po swojej stronie. Pewne awansu do półfinału poniosły planową porażkę 0:3 z Azerbejdżanem. Gospodynie miały powód do radości, a w przypadku Polek cel miał uświęcać środki. Tak się nie stało. W półfinale drużyna Niemczyka przegrała 1:3 z Turcją. Drzwi do Aten zostały zatrzaśnięte przed mistrzyniami Europy, wśród których były Magdalena Śliwa, Dorota Świeniewicz czy Małgorzata Niemczyk.

Pekin 2008. Powrót po 40 latach

Nieosiągalny dla kilku generacji siatkarek awans wywalczyła drużyna prowadzona przez Marco Bonittę w 2008 roku. W kwalifikacjach rozegrała aż 12 meczów. Mogło skończyć się na pięciu, ale w finale europejskiego turnieju została pokonana w tie-breaku przez Rosję. Cała rywalizacja w niemieckim Halle była zacięta, dramatyczna. Biało-Czerwone stoczyły m.in. pięciosetowy pojedynek również z gospodyniami. Do pełni szczęścia zabrakło kilku małych punktów i Polska trafiła na turniej interkontynentalny w Tokio.

Od Polek oczekiwano awansu. Same nazywały turniej w stolicy Japonii etapem przygotowań do igrzysk w Pekinie. Spośród siedmiu reprezentacji awansować mogły nawet cztery. Liderkami tej kadry były Małgorzata Glinka-Mogentale, Katarzyna Skowrońska-Dolata, Anna Werblińska.

Zaczęło się od falstartu, czyli porażki 1:3 z Japonią. Polki odbudowały się, uspokoiły sytuację i do końca turnieju już tylko zwyciężały w sześciu kolejnych spotkaniach. - Byliśmy zadowoleni ze zwycięstwa, ale niezadowoleni ze sposobu, w jaki je osiągnęliśmy - powiedział Bonitta jakby przepowiadając niepowodzenie w Pekinie. Polska w swoim dotąd ostatnim występie olimpijskim wygrała tylko jeden z pięciu meczów.

Londyn 2012. Turczynki ponownie zamknęły drzwi

Cztery lata po Pekinie odmłodzona drużyna Alojzego Świderka próbowała zdobyć przepustki do Londynu w turnieju europejskim w Ankarze. Polska odniosła cztery zwycięstwa z Niderlandami, Rosją, Serbią i Niemcami. Prezentowała się dobrze i znalazła się na drodze do awansu. Porażka nadeszła dopiero w finale, 0:3 z gospodyniami i reprezentacja Turcji po raz drugi w tym wieku odebrała Polkom nadzieję na olimpijskie nominacje.

- Do awansu zabrakło nam jednego kroku, ale był trudny do wykonania. Turcja była mocna i dysponowała atutem własnej hali - mówiła Katarzyna Skorupa, rozgrywająca. - Drużyna nie wytrzymała presji tego meczu - dodał Świderek po spotkaniu, w którym jego podopieczne miały mało do powiedzenia.

W Ankarze pierwszą szansę dostania się na igrzyska miała Joanna Wołosz, która była zmienniczką Skorupy, a teraz odpowiada za rozgrywanie w zespole Jacka Nawrockiego. Podobnie jak teraz reprezentacja grała dwiema nominalnymi atakującymi Bereniką Tomsią i Katarzyną Skowrońską-Dolatą. Ta druga odpowiadała też za przyjęcie. Przed kwalifikacjami drużyna była trawiona nieporozumieniami, mimo to zagrała na miarę możliwości i zabrakło jej jednego zwycięstwa do awansu.

Rio de Janeiro 2016. Klęska w grupie śmierci

W europejskich kwalifikacjach w 2016 roku Polska przegrała wszystkie mecze. Co prawda postawiła opór Belgijkom, przez które została pokonana 1:3, a także doprowadziła do tie-breaków w spotkaniach z Rosjankami i Włoszkami, ale z Ankary wróciła na tarczy. Poległa w "grupie śmierci". Reprezentację prowadził Jacek Nawrocki, który niebawem będzie mógł pokazać, że ze swoimi podopiecznymi wyciągnął wnioski z niepowodzenia w stolicy Turcji.

Czytaj także: Jacek Nawrocki: Temat buntu to już przeszłość

Tokio 2020.

Turniej kontynentalny w Apeldoornie potrwa od 7 do 12 stycznia. Dostanie się z niego do igrzysk olimpijskich w Tokio jedna drużyna. Polki nie wykorzystały już jednej szansy na awans, ponieważ w decydującym meczu turnieju interkontynentalnego we Wrocławiu przegrały 1:3 z Serbkami.

Czy Polki awansują minimum do półfinału turnieju w Apeldoornie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×