Kwalifikacje olimpijskie Tokio 2020. Turczynki jadą na igrzyska. "Przed finałem nie spałyśmy"

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Naz Aydemir Akyol
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Naz Aydemir Akyol

Turczynki w finale turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk w Tokio pokonały Niemki 3:0. Po meczu długo świętowały ten sukces wraz ze swoimi kibicami. - Chciałam podziękować wszystkim, którzy przenieśli Ankarę do Apeldoorn - powiedziała Naz Aydemir.

Z Apeldoorn Piotr Woźniak

Turczynki sięgnęły po ostatni bilet na igrzyska olimpijskie dla drużyny z Europy. W meczu finałowym siatkarki znad Bosforu pokonały Niemki 3:0. Ostatni mecz zawodów w Apeldoorn nie przyniósł już takich emocji, jak starcie z Polkami, w którym podopieczne Giovanniego Guidettiego były już jedną nogą poza turniejem. - Nasza drużyna ma ogromnego ducha walki. Jesteśmy zespołem turniejowym. Rozpoczęłyśmy te zawody grając poniżej naszych możliwości. Później jednak rosłyśmy w siłę. Cały czas pamiętamy jak to jest walczyć o każdy centymetr boiska. Nigdy się nie poddajemy i nie są to puste słowa. W niedzielę wyszłyśmy na parkiet tylko po to, by zapewnić sobie wyjazd na igrzyska w Tokio i wszystkie byłyśmy skoncentrowane na tym jednym celu - mówiła po wywalczeniu awansu na igrzyska Naz Aydemir Akyol.

Dla Turczynek będzie to drugi w historii występ na największej imprezie czterolecia. Siatkarki tego kraju zagrały w 2012 roku na igrzyskach w Londynie. Wicemistrzynie Europy dały się poznać jako drużyna z ogromnym charakterem, która wspierana przez głośny doping swoich kibiców jest w stanie wznieść się na najwyższy poziom. - Jestem dumna z tego, jak reagowaliśmy na trudne sytuacje. Chciałam też podziękować wszystkim fanom, którzy przyjechali do Apeldoorn i zamienili tę halę w obiekt w Ankarze - dodała rozgrywająca Fenerbahce Stambuł.

Wielu obserwatorów zwracało uwagę na to, że dzień przed meczem finałowym Turczynki dopiero nieco przed północą zeszły z boiska po starciu z Biało-Czerwonymi. Jednak jak zapewniła gwiazda reprezentacji Turcji, to zmęczenie odczuły dopiero po opadnięciu emocji i adrenaliny. - Właściwie praktycznie nie spałyśmy. Udało mi się zasnąć chyba około 4 nad ranem. Później wczesnym rankiem miałyśmy trening. Kiedy stawką meczu jest wyjazd na igrzyska nie potrzeba ani motywacji, ani regeneracji sił. Gramy na tyle, na ile pozwala nam nasze ciało i to wystarczyło do zwycięstwa - zauważyła Naz Aydemir.

ZOBACZ WIDEO Paweł Fajdek: Warto doceniać inne dyscypliny

W meczu z Polkami główną bombardierką ekipy znad Bosforu była Meryem Boz. Z kolei w niedzielę błyszczała Hande Baladin, udowadniając, że nie bez przyczyny jest nazywana złotym dzieckiem tureckiej siatkówki. Przyjmująca Eczacibasi Vitra Stambuł zdobyła w starciu z Niemkami 18 "oczek". - Każdy mecz kreuje nową liderkę w naszej drużynie i to sprawia, że tak trudno gra się przeciwko nam. Raz swój dzień ma Hande, raz Meryem. To nasz sposób na sukces - zauważyła rozgrywająca Turczynek.

Choć zmiany w reprezentacji Turcji przebiegają bardziej na zasadzie ewolucji, niż rewolucji, to wydaje się, że dużo świeżości może w szeregi tej ekipy wnieść młoda rozgrywająca, Cansu Ozbay. - Nie można powiedzieć, że jest to nowa zawodniczka w tej drużynie, bo jest w niej już od trzech lat. Jest młoda i utalentowana. Jestem przekonana, że poprowadzi naszą kadrę do niejednego medalu na dużej imprezie - komplementowała swoją koleżankę z drużyny Naz Aydemir.

Zobacz również:
Kwalifikacje olimpijskie Tokio 2020. Polska - Turcja. Krajobraz po bitwie: żal, smutek i łzy
Siatkówka. Kwalifikacje olimpijskie Tokio 2020. Twitter po awansie Turczynek

Źródło artykułu: