Mocno zaryzykował Adam Grabowski w poniedziałkowym meczu 14. kolejki Ligi Siatkówki Kobiet. W pierwszej "szóstce" E.Leclerc Radomki Radom desygnował bowiem do gry zakontraktowaną oficjalnie kilka godzin wcześniej VeronicęJones-Perry. Amerykanka nie pomogła jednak swojej nowej drużynie, która przegrała z Energą MKS-em Kalisz 0:3.
Po występach w barwach Uniwersytetu Birmingham, 23-latka przed rozpoczęciem bieżącego sezonu przeszła do włoskiego klubu Serie A, Banci Valsabbina Millenium Brescia, zastępując wolne miejsce po Mii Jerkov.
- Młoda zawodniczka, na pewno głodna gry, która, wierzymy, że będzie wzmocnieniem przed rundą rewanżową - skomentował pozyskanie przyjmującej Thomas Renard. - Po grze w lidze uniwersyteckiej na pewno ma motywację, żeby pokazać się z jak najlepszej strony w dorosłej siatkówce. Dodatkowo szukaliśmy wzmocnień, bo wszyscy wiemy, jak wygląda nasza sytuacja w LSK - dodał prezes Radomki.
Czytaj także: Siatkówka. Piotr Woźniak: Bitwy na oświadczenia są marną imitacją dialogu (komentarz)
- Cały weekend próbowaliśmy dopiąć występ Veronici w meczu z drużyną z Kalisza. Udało się i zobaczymy ją na boisku - podkreślił z kolei Łukasz Kruk, dyrektor klubu z Radomia.
Jones-Perry ma 183 cm wzrostu. W drużynie z województwa mazowieckiego występuje z numerem 20 na koszulce. W poniedziałkowy wieczór zdobyła 14 punktów przy 48-procentowej skuteczności w ataku. Znacznie gorzej poradziła sobie w przyjęciu, notując jedynie blisko 27 procent pozytywnego odbioru.
Przeczytaj również: Paweł Zagumny o rozmowach z Wisłą Warszawa: Próbowano na nas wymusić zmianę decyzji FIVB
ZOBACZ WIDEO: Wielki problem polskich skoków narciarskich. "Poza liderami nie ma już nikogo"