PlusLiga. Cuprum - Skra: bez niespodzianki. Udany rewanż PGE Skry Bełchatów
Środowy mecz z Cuprum Lubin był dla PGE Skry Bełchatów okazją do rehabilitacji za porażkę z pierwszej rundy zmagań w PlusLidze. Ekipa Michała Mieszko Gogola zwyciężyła na Dolnym Śląsku bez straty seta.
Walki nie brakowało także w drugim secie. Cuprum Lubin zagrażało przyjezdnym zagrywką, a w ofensywie niezmiennie mogło liczyć na Damiana Domagałę. Drużyna z Dolnego Śląska prowadziła różnicą dwóch "oczek", jednak błędy własne i as serwisowy Jakuba Kochanowskiego spowodowały, że na +2 wyszła wkrótce PGE Skra Bełchatów (15:17). Ekipa Michała Mieszko Gogola poszła za ciosem i w końcówce potwierdziła swoją wyższość.
W trzecim secie mieliśmy już do czynienia z dominacją od początku. Dobra praca przy siatce i w obronie, a także skuteczność w ofensywie pozwoliły objąć przyjezdnym bezpieczną przewagę (3:8), która nieco ustawiła już przebieg decydującej części pojedynku. Nie oznacza to jednak, że Cuprum Lubin nie naciskało. Miedziowa szóstka przy serwisie Miguela Tavaresa Rodriguesa zdołała zniwelować straty do dwóch punktów (15:17), ale na tym koniec, bo PGE Skra Bełchatów też dysponowała dużą siłą na zagrywce (Milad Ebadipour i Jakub Kochanowski).
Cuprum Lubin - PGE Skra Bełchatów 0:3 (22:25, 20:25, 19:25)
Cuprum: Lipinski, Dvoranen, Smoliński, Tavares, Sacharewicz, Domagała, Gruszczyński (libero) oraz Maruszczyk, Zawalski, Gorzkiewicz, Ziobrowski.
Skra: Kochanowski, Ebadipour, Szalpuk, Łomacz, Petković, Huber, Piechocki (libero) oraz Milczarek.
MVP: Grzegorz Łomacz (PGE Skra Bełchatów)
---> PlusLiga. Indykpol AZS Olsztyn bez kolejnego atakującego. Remigiusza Kapicę czeka kilka tygodni przerwy
---> Brenden Sander: Brat śledzi wszystkie moje występy. Mam nadzieję, że niedługo wróci na boisko