Liga Mistrzów: zwycięska seria przerwana. Jastrzębski Węgiel z punktem i dwiema czerwonymi kartkami
Sporo emocji mieliśmy w meczu kończącym rywalizację w grupie C. Dwie czerwone kartki, tie-break i przerwana seria zwycięstw Jastrzębskiego Węgla. Polski zespół może być jednak zadowolony, w losowaniu par ćwierćfinałowych będzie bowiem rozstawiony.
W Belgii teoretycznie powinno obyć się bez problemów, tym bardziej że pierwszy mecz rozstrzygnął się w trzech setach. Miejscowi walczyli jednak o awans, o odpuszczaniu nie mogło więc być mowy. Przyjezdni przekonali się o tym bardzo szybko.
Greenyard Maaseik dzięki zagrywkom Andri Aganitsa wypracował kilkupunktową przewagę, która ustawiła przebieg partii. Trudny do zatrzymania był Jonas Kvalen, podobnie Rasmus Breuning Nielsen. Przyjezdni próbowali się odgryzać, ale nieskutecznie. Punkty Grahama Vigrassa tylko częściowo redukowały dystans. W końcówce szarpnęli Jurij Gladyr i Christian Fromm, ale to wystarczyło tylko do wywarcia presji na gospodarzach.
ZOBACZ WIDEO: Wilfredo Leon świetnie czuje się w reprezentacji Polski. "To wszystko posłuży za rok"W kolejnej odsłonie ekipa ze Śląska poszła za ciosem, potwierdzając rolę faworyta meczu. Miejscowi popełniali kolejne błędy, za które byli bezwzględnie karceni przez podopiecznych Slobodana Kovaca. Na lewym skrzydle szalał Christian Fromm, kończący wszystkie piłki. Pociski z pola serwisowego w stronę gospodarzy miotali Dominik Depowski i Jakub Bucki. Recepty na zagrywkę gości nie potrafił znaleźć Rasmus Breuning Nielsen. Przyjezdni przez większość seta utrzymywali bezpieczny dystans, aby na koniec wrzucić wyższy bieg i zwyciężyć do 19.
Szansę debiutu w kolejnym secie otrzymał Arturo Iglesias. Pod batutą Portorykańczyka goście nie byli jednak tak efektywni jak z Lukasem Kampą na rozegraniu. Co prawda skuteczność ofensywna nadal pozostała wysoka, mimo nie najlepszego przyjęcia, ale to było za mało na gospodarzy. Po dłuższym przestoju przypomniał o sobie Renee Teppan, bezbłędny w ataku. Doskonale prezentował się także Andre Aganits. Prawdziwy popis na linii 9. metra dali natomiast Jurij Semeniuk i Jonas Kvalen. Podopiecznym Joela Banksa gra nie układała się do połowy partii, w drugiej części jednak zdecydowanie odjechali.
Tie-break dla obu ekip stanowił zbędny wysiłek, bowiem losy awansu były już rozstrzygnięte. Belgowie z rozgrywkami postanowili jednak pożegnać się honorowo, przerywając serię zwycięstw rywali. Jastrzębianie tylko z początku stawiali rywalom opór, później gra drużyny się posypała. Belgowie punktowali, powiększali przewagę, a goście coraz bardziej się irytowali. Przy stanie 10:6 czerwoną kartką został ukarany Dominik Depowski. Po tym zdarzeniu podopieczni Slobodana Kovaca nie zdołali się odbudować i ostatecznie polegli, notując pierwszą porażkę w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów.
Greenyard Maaseik - Jastrzębski Węgiel 3:2 (25:23, 21:25, 19:25, 25:22, 15:8)
Greenyard Maaseik: Wójcik, Aganits, Nielsen, Semeniuk, Zimmerman, Kvalen, Dronkers (libero) oraz Folguera, Teppan;
Jastrzębski Węgiel: Fromm, Konarski, Vigrass, Kampa, Gladyr, Fornal, Popiwczak (libero) oraz Bucki, Rusek, Depowski, szalacha, Hain, Iglesias.
Czytaj także:
Kędzierzynianie bezbłędni w fazie grupowej. Kolejne pewne zwycięstwo
Itas Trentino uciekło spod topora. Wyszarpane zwycięstwo w Czechach