Liga Mistrzów. Jastrzębski Węgiel podtrzymuje decyzję. Dawid Konarski ostro skrytykował CEV

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla nie zmienili zdania i nie pojadą na mecz Ligi Mistrzów do Włoch. Zespół ze Śląska nie może liczyć na CEV, ale w pomoc zaangażował się Ryszard Czarnecki.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Dawid Konarski WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Dawid Konarski
Od kilku dni prezes Jastrzębskiego Węgla walczy o to, by mecz Ligi Mistrzów przeciwko Itasowi Trentino został przełożony albo rozegrany na neutralnym terenie. Wszystko przez epidemię koronawirusa. We Włoszech zakażonych jest 2 500 osób, zmarło 79. Wnioski składane przez Adama Gorola są ignorowane zarówno przez rywali, jak i europejską federację (CEV).

- Mocno artykułowałem nasze podejście do sprawy, obawy, wątpliwości i zagrożenia. Prosiłem o zrozumienie, bo rozmawiamy o zdrowiu zawodników, ich rodzin i komforcie psychiczny. Rywal przedstawił swoje stanowisko. Usłyszałem, że to jest nasz problem, a nie ich. To my mamy sobie poradzić z tą sprawą, bo u nich jest wszystko w porządku, a ich region nie jest zagrożony. CEV ograniczył się do wysłuchania stanowisk klubów - powiedział Gorol na konferencji prasowej.

Reakcja CEV wywołała wściekłość

Wśród siatkarzy, trenerów, działaczy i kibiców Jastrzębskiego Węgla, reakcja CEV wywołała wściekłość. W język nie gryzł się Dawid Konarski. - Stanowisko CEV to jest patrzenie na czubek własnego nosa. Mamy później do rozegrania parę kolejek ligowych. Wyjazd do Włoch oznacza przez dwa tygodnie kontrolowanie codziennie temperatury. Co będzie, jak w dniu meczu stwierdzę, że się źle czuję? Mam się zgłosić do szpitala i drużyna na mnie poczeka, kolejkę przełożymy? Bierność CEV jest karygodna i żenująca - powiedział atakujący śląskiego zespołu.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

Reprezentant Polski dodał, że CEV sprawą zainteresowała się dopiero po interwencji klubów. Jastrzębski Węgiel do środy miał przekazać oficjalną decyzję o tym, czy jedzie do Włoch na mecz z Itasem. Klub nie zmienił stanowiska. Jastrzębski Węgiel zostanie ukarany walkowerem. Marnym pocieszeniem jest to, że CEV deklaruje zrezygnowanie z sankcji finansowych.

- Sytuacja z walkowerem jest dla nas bolesna, ale to jest tylko sport, który jest częścią naszej pracy. Zdrowie nasze i naszych bliskich jest najważniejsze. My z lekkim katarem czy gorączką nie leżymy w łóżku, a normalnie funkcjonujemy i jeździmy dalej po kraju. Istnieje ryzyko rozprzestrzenienia wirusa w dalsze zakątki kraju po naszym powrocie. To by było mało odpowiedzialne. Może mam za dużą wyobraźnię, ale czytam trochę książek. Zdrowie jest najważniejsze, a federacja europejska już nie raz się popisała. Dla niej najważniejsze są przychody - stwierdził Konarski.

Kwarantanna zakończy sezon

Obawy siatkarzy Jastrzębskiego Węgla nie są bezpodstawne. Zawodnicy zwrócili uwagę na kwarantannę, którą musieliby przejść w przypadku wystąpienia objaw choroby. - Tu jest duży problem. Ja wirusa nie obawiam się pod względem zdrowotnym. Jestem młodą osobą z silnym organizmem, więc zagrożenia dla życia nie ma. To nie znaczy, że ja tego wirusa nie mogę roznieść gdzieś dalej - powiedział Konarski.

Siatkarze mają małe dzieci, żony, partnerki. Obawiają się o najbliższych. Sport jest dla nich ważny, ale największym priorytetem jest rodzina i zdrowie. Do tego ewentualna kwarantanna wpłynęłaby na sezon. W zasadzie dla drużyny z Jastrzębia-Zdroju zakończyłaby go, a to jeden z najlepszych okresów w historii klubu. Ślązacy dwukrotnie pokonali w fazie grupowej Ligi Mistrzów Zenit Kazań i wygrali swoją grupę. Są też w grze o mistrzostwo Polski.

- Kwarantanna mogłaby nas zablokować na okres dwóch tygodni we Włoszech ze względu na jakąkolwiek infekcję. Automatycznie zostalibyśmy wyeliminowani z play-offów PlusLigi, na co nie moglibyśmy sobie pozwolić - dodał Gorol. W tej sprawie rozsądek wziął górę nad marzeniami.

Jest nadzieja na uniknięcie walkowera

Prezes Jastrzębskiego Węgla wciąż walczy o to, by klub uniknął walkowera. Musi liczyć na przychylność władz europejskiej federacji, a o to nie jest łatwo. W pomoc zaangażował się europoseł Ryszard Czarnecki, który jest wiceprezesem PZPS. Dzięki niemu udało się uzyskać stanowisko Głównego Inspektora Sanitarnego, który odradza wyjazd do Włoch.

- W tym zakresie wydał stosowny dokument, który przesłaliśmy do CEV. Wysłaliśmy pismo rano, gdzie podtrzymaliśmy to, że nie jedziemy na mecz. Dołączyliśmy stanowisko GIS i w tej chwili nic innego nam nie pozostaje, jak czekać na ostateczną decyzję odnośnie konsekwencji. Walczymy o to, by mecz został odwołany i przeniesiony w inne miejsce - przekazał Gorol.

- Moim zadaniem i celem jest to, by uniknąć walkowera, by dać zespołom szansę w rywalizacji sportowej w dwumeczu i ewentualnym złotym secie. Są szanse na uniknięcie. Rozmowy trwają codziennie, jest wymiana korespondencji. Dosyłamy dokumenty, przedstawiamy nasze argumenty. Jakaś mała iskierka nadziei pojawiła się na to, by uniknąć walkowera. To nie byłoby dobre rozwiązanie. My się nie boimy rywalizacji sportowej, a poziom motywacji rośnie z godziny na godzinę - dodał działacz.

Jastrzębski Węgiel zaproponował włoskiemu klubowi rozegranie obu meczów na neutralnym terenie: w austriackim Klagenfurcie. Rywale nie chcą się na to zgodzić. - CEV nie zajął stanowiska - stwierdził Gorol.

Czytaj także:
Siatkówka. Michał Kubiak dokończy sezon w Serie A. Polak trafi do Leo Shoes Modena
LSK. Wicemistrzynie Polski szukają azjatyckiego sznytu. "Dajmy Kaiyi Ren jeszcze trochę czasu"

Czy Jastrzębski Węgiel powinien zostać ukarany walkowerem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×