Mohammed Al Hachdadi do PlusLigi chce wejść razem z drzwiami. "Patrzcie uważnie. W tym roku zobaczycie magię"

Instagram / Archiwum prywatne / Mohamed Al Hachdadi, siatkarz Jastrzębskiego Węgla
Instagram / Archiwum prywatne / Mohamed Al Hachdadi, siatkarz Jastrzębskiego Węgla

O Brazylijczykach mówi, że są szaleni. Roberta Lewandowskiego nie zna, w Polsce chce dokonać wielkich rzeczy. Mohammed Al Hachdadi, pierwszy siatkarz z Afryki w Pluslidze, potrafi się zareklamować: - Patrzcie uważnie, bo zobaczycie magię - mówi.

O jego transferze nie było tak głośno, jak o przyjściu do PGE Skry Bełchatów Amerykanina Taylora Sandera, przenosinach Mariusza Wlazłego do Trefl Gdańsk, powrocie Fabiana Drzyzgi do Asseco Resovii Rzeszów, czy nawet o pozyskaniu przez Aluron CMC Zawiercie reprezentanta Brazylii Flavio Gualberto.

Fachowcy zastrzegają jednak, żeby zwrócić na niego uwagę. "To może być najlepszy atakujący całej ligi" - słyszymy w kuluarach. Mohammed Al Hachdadi, pierwszy afrykański zawodnik w historii PlusLigi, od sezonu 2020/2021 gracz Jastrzębskiego Węgla, nie ukrywa, że do naszej siatkarskiej elity zamierza wejść razem z drzwiami. I tym samym szeroko je otworzyć dla innych graczy z Afryki.

Ma być spektakularnie

- Dlaczego Polska? Macie jedną z najlepszych lig na świecie, obok włoskiej, rosyjskiej i brazylijskiej. We Włoszech i w Brazylii już grałem, teraz miałem przed sezonem oferty z Polski i z Rosji. Wybrałem Plusligę. Szczerze mówiąc, kiedy pojawiła się propozycja z Jastrzębskiego Węgla, długo się nie zastanawiałem. Klub znałem bardzo dobrze. Zdarzało mi się nawet oglądać jego mecze, bo lubię wiedzieć, co dzieje się tam, gdzie grają najlepsi. A Felipe Fonteles, z którym grałem w poprzednim sezonie w Funvicu Taubate, tylko mnie zachęcał - mówi nam 29-letni Marokańczyk.

ZOBACZ WIDEO: Siatkówka. Polska - Niemcy. Nowakowski po dziwnym meczu. "Kartony zamiast kibiców na trybunach"

Fonteles zachwalał Al Hachdadiemu Plusligę, bo dla niego rok występów w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle w sezonie 2013/2014 był bajkowym czasem. Zdobył mistrzostwo i Puchar Polski, został też MVP całej ligi. - Ja też zamierzam dokonać w Pluslidze czegoś spektakularnego - zapowiada Al Hachdadi. - Mamy naprawdę mocny zespół, bardzo dobrych przyjmujących, rozgrywających, libero, trenerów i sztab, no i oczywiście atakującego. Myślę, że to będzie dla nas świetny rok.

"Lewandowski? Nie znam. Najlepsi są wasi siatkarze"

Pochodzący z nadmorskiej Al-Muhammadijji atakujący poza zdobywaniem trofeów ma jeszcze ważny cel. - Chcę otwierać drzwi nowemu pokoleniu afrykańskich siatkarzy, poprzez swoją grę pokazywać, że warto na nas stawiać. U nas w Maroku jest wielu bardzo utalentowanych graczy, nie tylko wysokich, ale i świetnie skoordynowanych. Brakuje nam jednak dobrego szkolenia i dobrych trenerów - mówi.

W Polsce to co innego. Szkolenie - jest, trenerzy - są. Do tego ogromna popularność dyscypliny i najlepsi kibice na świecie. - Wiem, że siatkówka to u was sport numer jeden. Numer dwa? No nie wiem, ja tam nie znam żadnych polskich piłkarzy - przyznaje Al Hachdadi w rozmowie z WP SportoweFakty. - Robert Lewandowski? Nie znam. Za to znam wielu waszych siatkarzy Jestem pewien, że są najlepszą polską reprezentacją, bo dwa razy wygrali mistrzostwa świata, grają na każdych igrzyskach i dochodzą daleko w Lidze Narodów.

Kto by nie chciał grać z gwiazdami?

Zanim Marokańczyk trafił do Jastrzębskiego Węgla, jako siatkarz zwiedził siedem krajów. Poza wspomnianymi Włochami i Brazylią grał też w Katarze, w Finlandii, w Turcji oraz w Korei Południowej. - Przez ostatnie 7-8 lat zmieniałem klub prawie co roku. Nowy klub, nowy kraj. Nie boję się zmieniać otoczenia, przyzwyczaiłem się do tego - zaznacza. Ostatnie miesiące spędził w lidze brazylijskiej, z Funvikiem Taubate został mistrzem kraju.

- Wiem, że Brazylia to nie jest popularny kierunek dla zawodników występujących w Europie, ale kto by odmówił takiemu klubowi? Kto by nie chciał grać w jednej drużynie z Lucarellim, Mauricio Souzą, Lucasem, Felipe Fontelesem, Douglasem Souzą, Raphaelem oraz pracować z selekcjonerem reprezentacji Brazylii Renanem Dal Zotto? Pojechałem do Taubate i nie żałuję. Nauczyłem się nowych rzeczy, zdobyłem kilka trofeów - opowiada.

Dlaczego nie został w Brazylii na dłużej? - Chciałem wrócić do Europy, grać w Lidze Mistrzów - tłumaczy. Przyznaje, że na jego decyzję miała wpływ także sytuacja z koronawirusem. - Myślę, że COVID może być problemem dla brazylijskiej siatkówki, zwłaszcza dla reprezentacji. Jeśli drużyna narodowa nie odniesie sukcesu na igrzyskach w Tokio, sponsorzy mogą zrezygnować ze wspierania siatkówki - uważa Al Hachdadi.

Szaleni Brazylijczycy

Zanim w lipcu marokański siatkarz przyleciał do Polski z żoną i niespełna 3-letnim synem, obserwował z bliska, jak w Brazylii rozprzestrzenia się groźna choroba. Do tej pory odnotowano tam ponad 2 miliony 600 tysięcy przypadków, zmarło ponad 91 tysięcy osób. A to oficjalne dane, zdaniem wielu zaniżone. Zachorował m.in. lekceważący wirusa od samego początku prezydent Jair Bolsonaro oraz jego żona.

Ze słów gracza Jastrzębskiego Węgla wynika, że na wymknięcie się zarazy spod kontroli wpływ miały nie tylko działania rządu, który nie chciał wprowadzać restrykcji, ale też brazylijski styl życia.

- Trudno wyjaśnić, jak myślą Brazylijczycy. Są szaleni, naprawdę szaleni. Uwielbiają korzystać z życia, koronawirusa mają gdzieś. Pandemia nie zniechęciła ich do imprezowania, spędzania czasu na plaży. Żyli swoim życiem, tak jak wcześniej. Robili to samo, tyle że w maskach. To była jedyna zmiana, jaką zauważyłem. Robili, co chcieli i kiedy chcieli. Sklepy, restauracje, centra handlowe, wszystko było otwarte - wspomina Al Hachdadi. - Ja siedziałem w domu i wychodziłem tylko na zakupy. Nie mogłem trenować, bo siłownie były zamknięte. Ale teraz nadrabiam zaległości.

"Zobaczycie magię!"

Zapytany o swoje największe atuty nie odpowiada. - Sami ocenicie, jak zacznie się sezon - tłumaczy. Za swoje największe sukcesy uważa te, które osiągnął z Funvikiem - Superpuchar Brazylii, mistrzostwo stanu Sao Paulo i tytuł najlepszego atakującego rozgrywek tych rozgrywek. Wysoko ceni też tytuł najlepiej punktującego gracza ligi francuskiej (sezon 2017/2018, jako gracz Stade Poitevin Poitiers) oraz trzecie miejsce w rankingu najlepiej punktujących w Serie A (Tonno Callipo Calabria Vibo Valentia, sezon 2018/2019).

- Wierzę jednak, że najlepiej będzie Polsce. Poza tytułami w krajowych rozgrywkach chcę osiągnąć sukces w Lidze Mistrzów - mówi. O tym, co zamierza pokazać w tym sezonie na polskich boiskach, pierwszy afrykański siatkarz w Pluslidze mówi bez fałszywej skromności: - Patrzcie uważnie. W tym roku zobaczycie magię!

Czytaj także:
"Taki taniec! Taki obrazek!". 44 lata temu polska siatkówka odniosła największy sukces w historii
Nowe dane z FIVB: Cerrad Enea Czarni Radom wciąż z zakazem transferowym

Komentarze (1)
avatar
Mileniusz Materac
3.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fonteles wygrał Plusligę z Zaksą? Chyba coś przespalem...