PlusLiga. PGE Skra Bełchatów lepsza po nerwowym meczu od Cuprum Lubin

PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów

Niewiele brakowało, a doszłoby do tie-breaka. PGE Skra wyszła z opresji, oddalając widmo straty punkty i zwyciężyła 3:1 z Cuprum Lubin na inaugurację zmagań w PlusLidze.

Zdecydowanymi faworytami sobotniego starcia byli goście, którzy w meczach przed inauguracją spisywali się całkiem nieźle. W turnieju o Superpuchar Polski ulegli tylko Grupie Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, ale pokazali, jak dużym potencjałem dysponują.

Jednak to lubinianie rozpoczęli sobotni mecz bardzo odważnie. Od razu uruchomili zagrywkę, mocniejszy atak. Nie robili sobie zupełnie nic z tego, kto stał po drugiej stronie siatki. Wypracowali sobie siedmiopunktowe prowadzenie i utrzymywali je, nie pozwalając PGE Skrze na odrobienie strat. As serwisowy Grzegorza Łomacza nieco pobudził jego zespół, ale było już za późno, gospodarze zapisali niespodziewanie na swoje konto premierową odsłonę.

Po zmianie stron kontynuowali dobrą grę, choć tym razem bełchatowianie starali się utrzymać kontrolę nad wynikiem. Ronald Andres Jimenez Zamora był na tyle skuteczny, że to Cuprum odskoczyło. Błędy po stronie lubinian nie pozwoliły tym razem na utrzymanie korzystnego rezultatu. Doświadczenie było po stronie rywali i to oni wydarli seta, wyrównując stan meczu po udanym ataku Milana Katicia.

ZOBACZ WIDEO: ZAKSA zdobyła Superpuchar Polski. Zatorski: Cieszymy się z każdego trofeum, nie chcemy osiadać na laurach

Wydawało się, że od tej pory wszystko potoczy się pod dyktando faworytów. Ambitna walka podopiecznych Marcelo Fronckowiaka nie ustawała. Wykorzystywali bezlitośnie błędy gości i to oni nadawali ton grze. Kiedy jednak zaczynali sami je popełniać, oddawali punkty masowo. To się zemściło. W ten sposób PGE Skra sięgnęła po kolejnego seta. Potrzebowała gry na przewagi, obrony trzech setboli, by wyjść po raz pierwszy w spotkaniu na prowadzenie.

Czwarta partia była podobna do poprzednich. Ponownie z happy endem dla zespołu Michała Gogola. Całe starcie zakończył as serwisowy Milada Ebadipoura. Zasłużony tytuł MVP powędrował na konto Norberta Hubera, który był niemal bezbłędny na boisku. Niemal każdą piłkę od Grzegorza Łomacza zamieniał na punkt.

Cuprum Lubin - PGE Skra Bełchatów 1:3 (25:20, 22:25, 28:30, 24:26)

Cuprum: Maruszczyk, Gunia, Ferens, Smoliński, Jimenez, Tavares, Makoś (libero) oraz Lorenc, Oliveira, Jakubiszak, Magnuszewski.

PGE Skra: Kłos, Katić, Ebadipour, Petković, Łomacz, Huber, Piechocki (libero) oraz Filipiak, Mitić, Sawicki.

MVP: Huber (PGE Skra).

Czytaj także: "Siatkarski idol" kończy karierę. Czułe pożegnanie legendarnego Serginho

Czytaj także: Wilfredo Leon rzadko sięga po alkohol. W Rosji musiał spróbować wódki. Woli inne trunki

Źródło artykułu: