"Spektakularny sukces" polskiego mistrza Anglii. Pierwszy mecz klubowej siatkówki w angielskiej TV od 1991 roku

WP SportoweFakty / Polonia IBB Londyn/Łukasz Laskowski / Drużyna IBB Polonii Londyn, aktualnego mistrza Anglii w siatkówce
WP SportoweFakty / Polonia IBB Londyn/Łukasz Laskowski / Drużyna IBB Polonii Londyn, aktualnego mistrza Anglii w siatkówce

Po raz pierwszy od 29 lat w angielskiej TV pokazano na żywo mecz klubowej siatkówki. Za sprawą Polaków - tym meczem było spotkanie Polonii Londyn w eliminacjach Ligi Mistrzów. - Dla nas to wielki krok do przodu - mówi prezes Polonii Bartek Łuszcz.

W tym artykule dowiesz się o:

- Sprawdziłem to. Poprzednio klubową siatkówkę jedna z brytyjskich stacji pokazywała na żywo w 1991 roku. Wtedy BBC transmitowało finał Pucharu Anglii. I co ciekawe, też grała w nim Polonia - uśmiecha się Łuszcz.

Klub, którym kieruje młody polski działacz, długo walczył o wejście do telewizji. - Opowiadaliśmy naszą historię, mówiliśmy o naszych ambicjach, zdobywaliśmy wiarygodność. Ale ciągle czegoś brakowało, żeby się przebić - opowiada prezes mistrza Anglii.

"Spektakularny sukces"

Teraz nie zabrakło już niczego, choć nie było łatwo. Od agencji wynajętej przez CEV Łuszcz usłyszał: "Trudny rynek, nic nie znajdziemy". Ale on akurat jest przyzwyczajony do działania na trudnym dla siatkówki rynku. Odezwał się do kilku osób, które poznał przy wcześniejszych podejściach, wykonał kilka telefonów, napisał kilka maili. I wtedy okazało się, że starcia IBB Polonii z włoskim gigantem Itasem Trentino chce pokazać kanał Freesports. Bezpłatny, dostępny w kilku platformach cyfrowych, docierający do 18 milionów brytyjskich domów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sprinterzy w szoku! Tego na mecie nie spodziewali się

- Dla nas to, że były transmisje na żywo w sportowej angielskiej telewizji, to najważniejsze wydarzenie tego turnieju eliminacyjnego w Trydencie. Spektakularny krok do przodu i wielki sukces - podkreśla Łuszcz. Cieszy się, że Freesports postanowiło nawet wysłać do Trydentu komentatora.

- Pojechał z nami Lewie Lett. Gość bardzo dobrze zna się na siatkówce. Komentował dużo meczów dla CEV-u i FIVB, prowadzi klub siatkówki plażowej. Musieliśmy pokryć koszty jego pobytu we Włoszech, ale to dla nas dobra inwestycja. Lewie był z nami, zobaczył, kim jesteśmy i co robimy. A robimy coś, co do niedawna w Wielkiej Brytanii nie istniało - zainteresowanie siatkówką.

Mecze IBB Polonii w Trydencie Freesports pokazała na żywo w telewizji i w internecie. - Widownia była chyba całkiem spora, bo dostaliśmy mnóstwo wiadomości z wyrazami wsparcia. Ludzie pisali, że oglądają i kibicują - mówi Łuszcz. I dodaje, że to nie jedyny telewizyjny sukces jego klubu. Dzięki staraniom Polaków siatkówka pojawi się w kodowanej stacji BT Sport, która pokaże w tym sezonie skróty meczów Ligi Mistrzów.

Jeszcze nie są gotowi

Mistrzowie Anglii w niej nie zagrają, choć w eliminacjach wstydu swojemu krajowi nie przynieśli. Zbudowali dużo mocniejszą drużynę, niż przed rokiem, kiedy w pierwszej rundzie eliminacji przegrali zdecydowanie z chorwacką Mladostą Zagrzeb. Pozyskali Szweda Marcusa Nilssona, który siedem lat temu wygrał z Lokomitowem Nowosybirsk Ligę Mistrzów. Ściągnęli rozgrywającego reprezentacji Holandii Gijsa van Solkemę i bardzo dobrego Greka Anestisa Dalakourasa.

Klub, w którym wielu siatkarzy łączy sport z pracą na pełny etat w innym zawodzie, chciał zaatakować, dostać się do fazy grupowej. Ale jak w losowaniu londyńczycy trafili do grupy z Trentino, wiedzieli już, że nie będą grać o zwycięstwo.

W Trydencie londyńczycy przegrali dwa mecze - 0:3 z gospodarzami i 1:3 z serbską Vojvodiną Nowy Sad. - Ale i tak cieszymy się z tego, jak zagraliśmy. Możemy chodzić z podniesionymi głowami. Trentino to był dla naszych zawodników mecz z kosmitami. Walczyliśmy o to, żeby na boisku nie utonąć, żeby Nimir Abdel-Aziz nie zaserwował piętnastu asów z rzędu - przyznaje Łuszcz.

Jednak już z mistrzami Serbii, kraju o ogromnych siatkarskich tradycjach, IBB Polonia walczyła jak równy z równym. - Mieliśmy ich "na widelcu". Wygraliśmy pierwszego seta, pierwszego w historii angielskiej siatkówki w Lidze Mistrzów, byliśmy blisko wygrania trzeciego, MVP spotkania został nasz atakujący Marcus Nilsson. Na pomeczowy raport z tego spotkania na stronie CEV patrzę z wielką dumą. W tym roku jeszcze się nie udało dostać do Ligi Mistrzów, nie byliśmy jeszcze na to gotowi mentalnie. Ale będziemy - podkreśla szef najlepszego angielskiego klubu.

Pamięć o Enigmie

Pod względem poziomu sportowego londyński klub jest jeszcze daleko za potentatem z Trydentu, który pewnie włączy się do walki o zwycięstwo w tym sezonie siatkarskiej Champions League. Jest jednak coś, w czym mistrzowie Anglii na pewno dorównują wszystkim włoskim klubom. A zdaniem wielu kibiców, biją je na głowę.

Spotkania z Trentino i Vojvodiną były pierwszymi, w których zawodnicy Polonii zagrali w nowych koszulkach. Na strojach w trzech kolorach - bordowym, stalowym i czarnym, upamiętniono ważny wycinek polsko-brytyjskiej historii - złamanie kodu enigmy. Na koszulkach widać zatem zera i jedynki, wirniki maszyny Turinga, która odszyfrowywała niemieckie depesze, są nazwiska genialnego brytyjskiego kryptologa i jego trzech równie wspaniałych polskich kolegów po fachu - Mariana Rejewskiego, Jerzego Różyckiego oraz Henryka Zygalskiego.

Dać Anglii to, co Polska ma dobrego

- Dla nas to symbol oferowania Anglikom tego, co w Polsce jest dobre. Kiedyś to były umysły trzech wspaniałych kryptologów, którzy podzielili się swoją wiedzą z Turingiem i razem z nim zmienili bieg historii. Teraz, w spokojniejszych czasach, Polska daje Anglii dobrą siatkówkę. Jesteśmy dumni, że możemy grać w takich strojach. Bardzo się cieszymy, że robią one furorę wśród kibiców - podkreśla prezes IBB Polonii. I zdradza, że choć koszulka nie jest jeszcze w sprzedaży, na skrzynkę mailową klubu już spływa mnóstwo próśb o repliki i pytań, jak zdobyć taki trykot. - Ludzie gratulują nam pomysłu i jego wykonania. Nie dziwię im się. Nie da się ukryć, że nasz projektant spisał się doskonale.

Szef IBB Polonii chce, żeby na meczowych strojach drużyny zawsze był polsko-brytyjski motyw historyczny. - Jako pierwsza pojawiła się na nich Bitwa o Anglię, potem Cichociemni. W tym roku jest Enigma, z okazji 80. rocznicy złamania jej kodu - tłumaczy Łuszcz.

- Tak powinno być - uważa. - Sport to coś więcej, niż zdobywanie punktów i wygrywanie meczów. Dla jest oczywiste, że IBB Polonia to kawałek Polski w Wielkiej Brytanii. To zobowiązuje. Staramy się robić dużo dobrego dla wizerunku naszego kraju na Wyspach. Pokazujemy Anglikom, jak świetnym sportem jest siatkówka. I to już jest dużo. A jak wprowadzimy Anglię do Ligi Mistrzów, to będzie spełnienie marzeń.

Czytaj także:
Jednak jest zgoda na obcokrajowców w lidze chińskiej. Zagrają tam wielkie gwiazdy
Reorganizacja rządu. Łukasz Kadziewicz skomentował zmiany. Nowy minister jak turbo-kozak?

Komentarze (0)