TAURON Liga. Grot Budowlani Łódź - zespół z nowym charakterem. "Klub to nie reprezentacja"

Grot Budowlani Łódź okazali się pierwszym zespołem, który w tym sezonie zdołał pokonać radomianki. W ostatnich tygodniach podopieczne Błażeja Krzyształowicza przeszły prawdziwą metamorfozę.

Piotr Woźniak
Piotr Woźniak
Błażej Krzyształowicz WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Błażej Krzyształowicz
Ekipa Grot Budowlanych Łódź wygrała piąte spotkanie z rzędu. Pomimo nieudanego otwarcia sezonu, łodzianki w ciągu miesiąca zdołały wysforować się na pozycję wiceliderek tabeli TAURON Ligi. Tym razem "ofiarą" "Budowlanych" padł zespół E.Leclerc Moya Radomki Radom. - Jeżeli chodzi o naszą pracę to nic się nie zmieniło. Cierpliwie trenowaliśmy i szukaliśmy momentu przełamania. W końcu przenieśliśmy to, co prezentujemy na treningach już od dawna, na warunki meczowe - powiedział po meczu trener Błażej Krzyształowicz.

Zmienniczki pogrążyły zespół z Radomia


Losy spotkania w Łódź Sport Arenie rozstrzygnął tie-break. W nim przy stanie 10:12 na parkiecie pojawiła się Justyna Kędziora, a chwilę później rozgrywającą pod siatką zmieniła Paulina Damaske. Łodzianki odrobiły straty i zostały pierwszą drużyną, która zdołała pokonać podopieczne Riccardo Marchesiego.

- Zmiana Justyny w polu zagrywki na pewno przyczyniła się do tego zwycięstwa. Paulina również swoim wejściem rozbiła taktykę rywalek. Ustawiła szczelny blok i radomianki już nie chciały tak chętnie atakować przez jej strefę. Później kluczowe było zachowanie chłodnej głowy w sytuacji, gdy na boisku nie było rozgrywającej - opisywał decydujące fragmenty spotkania szkoleniowiec Grot Budowlanych Łódź.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Mamed Chalidow w wielkiej formie. "Kto następny?"

Jak brak kibiców w halach wpłynął na grę zawodniczek łódzkiego klubu?

- Na pewno dziewczynom gra się inaczej. Niektórym zawodniczkom to pomaga, części siatkarek tej atmosfery meczowej brakuje. Wydaje mi się, że jednak zwłaszcza podczas spotkań wyjazdowych, to będąc w swoim własnym "sosie" jest mniejsza szansa, że drużyna przyjezdna się zdeprymuje - dodał Krzyształowicz zauważając, że coraz mniejsze znaczenie ma miejsce rozgrywania danego spotkania.

"Klub to nie reprezentacja"


W ostatnich latach w zespole Budowlanych stawiano na rosłą atakującą, która była  liderką drużyny. Teraz sytuacja przedstawia się inaczej, bowiem łodzianki grają znacznie szybszą siatkówkę, opartą w dużej mierze na skoczności i dynamice przyjmujących.

- Często słyszę niskie skrzydłowe... ale tak naprawdę Zuzia Górecka, Monika Fedusio czy Paulina Damaske nie są dużo niższe od Julki Twardowskiej, Martyny Grajber, Charlotte Leys czy Heike Beier. Tak mógłbym wymieniać. Powiedziałbym, że ich relacja z Julią Nowicką oraz warunki motoryczne tych młodych zawodniczek predysponują te siatkarki do szybkiej gry - wyjaśnił trener Krzyształowicz.

Podkreślił on także fakt, że to w dużej mierze same zawodniczki i ich fizyczne uwarunkowania decydują o tym, jaki wariant gry na przestrzeni całego sezonu okaże się najskuteczniejszy.

- W minionym sezonie byliśmy nastawieni na grę wyższych piłek do "Stacy" Kraiduby, ale nie była to zawodniczka tak dynamiczna, jak choćby Veronica Jones-Perry. Jovana Brakocević również preferowała wolniejsze piłki. Klub to nie jest reprezentacja narodowa i tu częstokroć to rynek decyduje, kogo można sprowadzić do drużyny. Czasami trzeba dostosować swój styl gry do naszych zawodniczek - przyznał asystent trenera reprezentacji Polski.

Zobacz również:
Tauron Liga: Developres SkyRes Rzeszów nie traci rozpędu. ŁKS Commercecon Łódź kolejną ofiarą lidera
PlusLiga. Trefl Gdańsk na finiszu dwutygodniowego maratonu. "Takie mamy czasy"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×