Mało Polaków w lidze francuskiej to nie przypadek. "Jeśli nie gra w Polsce, to jest za słaby"

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Mateusz Mika
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Mateusz Mika

- We Francji jest przekonanie, że jeśli Polak chce wyjechać ze swojego kraju, to oznacza, że nie prezentuje odpowiedniego poziomu, bo gdyby tak było, to po co wyjeżdżałby z Polski - ocenił

Gdy spojrzymy na siatkarską mapę Europy, można zauważyć, iż Polacy rozsiani są po różnych ligach. Wśród nich nie brakuje bardziej znanych, jak niemiecka czy belgijska, dzięki czemu rodzimi zawodnicy m.in. mogą co roku rywalizować w Lidze Mistrzów.

Znikoma polska kolonia we Francji

Chętnie obieranym kierunkiem przez rodzimych zawodników nie jest jednak Francja. Stanowi to swego rodzaju zagadkę, gdyż tamtejsza liga uchodzi za jedną z mocniejszych, co czołowe drużyny potrafią udowodnić w europejskich pucharach.

- Zapewne francuskie zmagania są słabsze od polskich, chociaż kilka elementów budzi wątpliwości. W zeszłym roku Tours pewnie pokonało VERVĘ Warszawa. Poza tym francuski klub wygrał Ligę Mistrzów, a polski nie. Korzystając z doświadczeń, umieściłbym ligę francuską ponad niemieckie czy też belgijskie zmagania. We Francji ostatni klub potrafi wygrać z pierwszym i nie będzie to duża niespodzianka - ocenił dla portalu WP SportoweFakty Tomasz Wasilkowski.

ZOBACZ WIDEO: Zmiana pokoleniowa w polskim sporcie? "Świątek, Zmarzlik i Błachowicz przerośli swoich mistrzów"

Jeśli faktycznie przyjmiemy taką hierarchię krajowych rozgrywek, to brak Polaków we Francji dziwi jeszcze bardziej. - W przeszłości było kilku rodzimych zawodników i to całkiem ciekawych, jak choćby Piotr Gruszka. Z ostatnich siatkarzy faktycznie można wyróżnić Mateusza Mikę i Michała Kozłowskiego. Mieliśmy też graczy na zapleczu LNV - stwierdził trener.

Najsłynniejszym przykładem jest wspomniany Mika, który po powrocie z Francji z marszu stał się czołową postacią Trefla Gdańsk i reprezentacji Polski. Pytanie, jakie się nasuwa, to czemu więcej rodzimych graczy nie idzie podobną drogą, skoro są przykłady na możliwość wykonania na francuskich parkietach skoku jakościowego.

Brak rodaków nie wziął się znikąd

Okazuje się, że problem jest wielowymiarowy. - Proponowałem kilku rodaków, którzy liznęli PlusLigę. We Francji panuje jednak przekonanie, że jeśli Polak chce wyjechać ze swojego kraju, to oznacza, że nie prezentuje odpowiedniego poziomu, bo gdyby tak było, to po co wyjeżdżałby z Polski - powiedział Wasilkowski.

Co ciekawe, podobnego podejścia nie ma wobec zagranicznych zawodników z przeszłością w PlusLidze. - Kontraktuje się bardzo dużo siatkarzy z innych nacji europejskich, ale również ostatnio i z Ameryk, szczególnie po kłopotach ligi brazylijskiej. Francuzi widzą we wzięciu np. Serba mniejsze ryzyko - dodał szkoleniowiec.

Każdy kij ma jednak dwa końce. Asystent trenera w Arago de Sete daje do zrozumienia, że przy negocjacjach pomiędzy stronami w ruch idą wysokie kwoty. - Może Polacy chcą też zbyt dużych pieniędzy? Pytałem niektórych menadżerów, którzy oferowali graczy lidze francuskiej i tam padają ceny polskie. We Francji takich sum nie ma, a jeśli są, to tylko za naprawdę klasowych zawodników - stwierdził Wasilkowski.

Wydaje się jednak, iż mimo wszystko młodzi Polacy mogliby wyciągnąć z gry we Francji wiele dobrego. Przykłady z innych lig pozwalają uwolnić potencjał, gdyż w nieco słabszej lidze można zostać liderem zespołu, zmagając się z presją oczekiwań. Wcześniej wspomniany Michał Kozłowski, Piotr Orczyk oraz Paweł Halaba stanowią przykład tego, jak można poprawić swą wartość za sprawą zagranicznych wojaży.

- Liga francuska, szczególnie te nieco słabsze drużyny, to bardzo dobre miejsce dla Polaków do dalszego rozwoju. To nie jest prosta liga. Może jak uda mi się popracować dłużej we Francji, to uda mi się sprowadzić kilku rodaków. Każdy wyjazd za granicę rozwija, a to może pomóc w dalszej karierze - zakończył trener.

Czytaj także:
Tauron Liga: Grupa Azoty Chemik Police wygrał z rywalem i z problemami
Liga rosyjska. Zenit Kazań w kryzysie. Kolejna porażka Bartosza Bednorza

Źródło artykułu: