Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zdominowała sezon zasadniczy PlusLigi, a także zajęła pierwsze miejsce w grupie Ligi Mistrzów. Nie była jednak uznawana za faworyta konfrontacji z posiadaczem Pucharu Włoch. Szczególnie na jego terenie. Drużyna Nikoli Grbicia od początku meczu pokazywała determinację i perfekcyjne przygotowanie, przez co stopniowo przybliżała się do wielkiego zwycięstwa z Cucine Lube Civitanova.
- Przed meczem jakiekolwiek zwycięstwo braliśmy w ciemno. Trener mówił nam w szatni, żebyśmy byli gotowi na wojnę, a i sami nastawialiśmy się na trudne spotkanie - mówi przyjmujący Kamil Semeniuk w rozmowie z ZAKSA TV.
- Lube pokazało moc w drugim secie, kiedy rozstrzelało nas swoimi zagrywkami. To niewątpliwie mocna strona przeciwnika. W kolejnych setach graliśmy swoją siatkówkę, byliśmy cierpliwi i podejmowaliśmy dobre decyzje w ataku. Powinniśmy być zadowoleni ze zwycięstwa, ale też pamiętać, że pozostał rewanż do rozegrania i sprawa awansu pozostaje otwarta - dodaje Semeniuk.
ZOBACZ WIDEO: Tauron Puchar Polski. Natalia Mędrzyk zaskoczona po triumfie. "Faktycznie, znowu to zrobiłam"
Wspomniany rewanż rozpocznie się w przyszłą środę o godzinie 18. Grupa Azoty ZAKSA potrzebuje do udowodnienia swojej wyższości nad mocarzem minimum dwóch wygranych partii we własnej hali. Ferdinando De Giorgi i jego podopieczni postarają się w Polsce o doprowadzenie do złotego seta.
- Zrobiliśmy bardzo dobry, pierwszy krok - mówi trener Nikola Grbić w rozmowie z portalem cev.eu. - Doświadczenie nakazuje, szczególnie w zderzeniu z takim przeciwnikiem, pozostać ostrożnym i w pełni przygotowanym do drugiego meczu. Po pierwszym pojedynku jestem bardzo zadowolony z pracy, którą wykonała drużyna. Chłopcy pokazali, że są bardzo dobrymi zawodnikami z wysokimi umiejętnościami technicznymi.
Czytaj także: Michał Kubiak i Bartosz Kurek starli się w Japonii. Mecze były jednostronne
Czytaj także: Aluron CMC Warta Zawiercie pierwszy w turnieju finałowym. Dostał się tam sprintem