Liga Mistrzów. Trener mistrzów świata zachwycony powrotem ZAKSY. "Ogromny pokaz siły mentalnej"

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu od prawej: Ireneusz Mazur
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu od prawej: Ireneusz Mazur

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle dokonała spektakularnego powrotu w półfinale Ligi Mistrzów z Zenitem Kazań. - To było katharsis, wielka odbudowa. To coś, co będziemy wspominać latami - powiedział dla WP SportoweFakty Ireneusz Mazur.

Czwartkowe spotkanie z Zenitem Kazań nie układało się na początku po myśli Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Kędzierzynianie popełniali mnóstwo błędów, a w ofensywie skrzydeł nie potrafili rozwinąć Aleksander Śliwka oraz Kamil Semeniuk. Na skutek tego pierwsze dwa sety padły łupem ekipy z Rosji.

- Myślę, że cały zespół na początku źle się prezentował. To nie było tak, że postawa jednego czy dwóch graczy decydowała o wyniku całej drużyny. Bardziej upatrywałbym powodów tego w kwestii mentalnej. Zespół z Kędzierzyna-Koźla rozpoczął źle, nieprzygotowany pod tym względem - powiedział dla WP SportoweFakty trener mistrzów świata juniorów z 1997 roku Ireneusz Mazur.

- Widać było, że ten mecz nie układa się po stronie ZAKSY. Do tego Zenit zaczął prezentować siatkówkę, która odpowiada tej drużynie. Świetnie zagrywali, grali wysokim blokiem i skutecznie w ataku. Wydawało się, że to się zakończy 3:0. Przez dwa i pół seta nie byliśmy w stanie nic powiedzieć pozytywnego - dodał były szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz wpadł na świetny pomysł. "Musiał mnie do tego przekonać"

Podopieczni Władimira Alekny prowadzili w trzecim secie 24:22. Byli o krok od arcyważnego zwycięstwa. ZAKSA doprowadziła jednak do gry na przewagi. Gracze z Kazania mieli nawet piłkę meczową w górze, ale efektownym blokiem popisał się Jakub Kochanowski. To był przełomowy moment dla kędzierzynian.

W końcówce trzeciej partii gracze ZAKSY zaprezentowali się kapitalnie. Wygrali po długiej walce. Kontrowali także kolejnego seta i doprowadzili tym samym do tie-breaka. Po pełnej emocji decydującej odsłonie to także podopieczni Nikoli Grbicia okazali się lepsi i odnieśli cenne zwycięstwo na wyjeździe.

- Na szczęście rosyjski zespół zaczął popełniać błędy. Zazwyczaj Rosjanom ciężko utrzymać poziom dłużej niż dwa sety. To historia pokazała, że często nie prezentują takiego wysokiego natężenia emocjonalnego. Obniżyło to ich jakość gry. Zaczęli popełniać błędy w polu serwisowym, nie kończyli swoich ataków. To wykorzystywali nasi siatkarze - stwierdził Mazur.

- To było katharsis, wielka odbudowa. To coś, co będziemy wspominać latami. Będziemy dyskutować o tej przemianie, jakości. To coś ekscytującego, że z niebytu, bardzo negatywnej gry ta ekipa pokazała lwi pazur i prezentowała się coraz lepiej - ocenił.

Zawodnicy Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle po raz kolejny w tym sezonie pokazali ogromną siłę mentalną. To był jeden z najbardziej spektakularnych powrotów w polskiej klubowej siatkówce. Może dać on pierwszy w historii klubu awans do finału Ligi Mistrzów.

- To ogromny pokaz siły mentalnej. Czasami się zdarza, że zespół odbudowuje się na jednego seta, a później spada jakość gry, opadają emocje, a przeciwnik wchodzi na swój poziom i wygrywa. ZAKSA pokazywała to, co z Lube. Nagle kędzierzynianie z drużyny bezradnej, zagubionej, patrzącej oczami przerażonego dziecka, okazali się drużyną walczącą, narzucają styl. Ta umiejętność przemiany, zbudowania nowej strategii gry to nie jest prosta rzecz. ZAKSA już kilka razy w sezonie pokazała, że potrafi zmienić porażkę w zwycięstwo - przyznał Ireneusz Mazur.

Nie wszystko jest jednak rozstrzygnięte. Dobry występ z ostatnich trzech setów trzeba będzie powtórzyć jeszcze w Kędzierzynie-Koźlu.

- Nie ma czegoś takiego, jak pewność, że ZAKSA awansuje. To żywa i dynamiczna sytuacja. Wygrana w Kazaniu pokazuje, że podopieczni Nikoli Grbicia mają charakter, mogą zmienić wynik w sytuacji bardzo trudnej. Rewanż to nowe wyzwanie. Jesteś tak dobry jak twój ostatni mecz. Bardzo istotne, jak będą się prezentować kędzierzynianie. W ćwierćfinale z Cucine Lube Civitanova ZAKSA też wygrała przecież 3:1, a u siebie przegrała 0:3 i dopiero w złotym secie zapewniła sobie awans. Nie umniejsza to sukcesu drużyny z Kędzierzyna-Koźla, ale takie rozwiązanie też musimy brać pod uwagę - zakończył Mazur.

Rewanż odbędzie się w Kędzierzynie-Koźlu w środę 24 marca o 18:00.

Czytaj więcej:
Liga Mistrzów. Nieprawdopodobny powrót ZAKSY w półfinale! Polacy bliżej finału Ligi Mistrzów
Liga Mistrzów: "Kazań zdobyty!", "Tie-break im. Łukasza Kaczmarka", czyli twitter po wygranej ZAKSY Kędzierzyn-Koźle

Źródło artykułu: