WGP 2009: Chinki pokonały Pomarańczowe - relacja ze spotkania Chiny - Holandia

Rywalizacja reprezentacji Chin i Holandii zapowiadała się ciekawie, mimo że była pojedynkiem o nic. Po raz pierwszy w tegorocznym WGP Pomarańczowe schodziły z parkietu pokonane, jednak i tak zajęły pierwsze miejsce w turnieju rozgrywanym w Hongkongu.

W tym artykule dowiesz się o:

Chiny - Holandia 3:1 (25:21, 25:22, 21:25, 25:21)

Chiny: Juan Li, Ming Xue, Yunwen Ma, Yimei Wang, Qiuyue Wei, Na Yin, Wang Qian (libero) oraz Shen Jingsi, Chu Jinling.

Holandia: Ingrid Visser, Kim Staelens, Alice Blom, Manon Flier, Debby Stam, Caroline Wensink, Janneke van Tienen (libero) oraz Chaine Staelens, Maret Grothues.

Stawką spotkania pomiędzy Chinkami a Holenderkami był jedynie prestiż, ponieważ awans do turnieju finałowego WGP obie ekipy miały zapewniony. Faworytkami pojedynku były Pomarańczowe, które jak do tej pory nie doznały porażki. Jednak już początek meczu pokazał, że Azjatki nie zamierzają ułatwić rywalkom zakończenia fazy interkontynentalnej z samymi zwycięstwami. Koncertowa gra Chinek na siatce pozwoliła im już na początku wyjść na prowadzenie (5:1). Rewelacyjnie atakowała Yimei Wang, jednak jej koleżanki na środku spisywały się jeszcze lepiej. Akcje Ming Xue oraz Yunwen Ma rozbiły defensywę Holenderek. Pomarańczowe nie umiały znaleźć recepty na grę rywalek. Dobry atak Caroline Wensink dał jej zespołowi 21. punkt, jednak chwilę później Alice Blom pomyliła się w polu serwisowym (25:21).

Na kolejną partię Chinki wyszły równie mocno skoncentrowane, natomiast na twarzach Pomarańczowych gościło zaskoczenie, ponieważ jak do tej pory nie było ekipy, która byłaby w stanie narzucić im swój styl gry. Sztuka ta udała się Azjatkom w pierwszej odsłonie, a w kolejnym secie kontynuowały one swoją dobrą grę. Chińska rozgrywająca gubiła blok Holenderek, mimo że bardzo często korzystała ze swoich środkowych. Na przerwę techniczną zespoły schodziły po pomyłce w ataku Oranje (16:13). Pomarańczowe nie potrafiły odpowiednio wejść w spotkanie, były zbyt zaskoczone rewelacyjną grą przeciwniczek. Poza tym presja na nich ciążąca zdawała się z każdą akcją być coraz większa, w ich głowach pojawiła się wizja możliwości przegrania meczu. Złe wizje Holenderek znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości. Po skutecznym ataku Wang Chinki cieszyły się z wygrania drugiego seta (25:22).

Po przebiegu dwóch poprzednich partii wydawało się, że Oranje nie będą w stanie się podnieść, jednak już na początku trzeciej odsłony Holenderki pokazały, że są ekipą silną psychicznie. Dobra gra Manon Flier pozwoliła jej zespołowi prowadzić na pierwszej przerwie technicznej 8:6. W dalszej części seta Pomarańczowe grały bardzo konsekwentnie, kończyły kolejne akcje. Poza tym zaczęło dopisywać im szczęście, szczególnie Alice Blom, której dwa błędy zostały przez sędziego niezauważone. Rozpędzone Holenderki nie zamierzały odpuścić. Ostatecznie partię skutecznym atakiem zakończyła Flier (21:25).

Kolejny set rozpoczął się po myśli Oranje. Po punktowej zagrywce holenderskiej atakującej Pomarańczowe prowadziły już 5:2. O czas poprosił chiński szkoleniowiec, jednak nie wpłynęło to na poprawę gry jego podopiecznych. Na przerwie technicznej przewagę nadal utrzymywały Oranje (5:8). Próba dogonienia rywalek udała się Azjatkom po tym jak w polu serwisowym pojawiła się Wang, która dwukrotnie punktowała bezpośrednio zagrywką (11:11). Przez pewien czas żaden zespół nie był w stanie odskoczyć. Dopiero w samej końcówce mylić zaczęły się Pomarańczowe. Wykorzystały to Chinki, które po błędzie Flier mogły świętować wygraną.

Najlepiej grającymi siatkarkami reprezentacji Chin, oprócz atakującej Wang (16 punktów), były środkowe (Yunwen Ma - 17 oraz Ming Xue - 16). Po drugiej stronie siatki najwięcej oczek na swoim koncie zapisała Manon Flier, która podnosiła ręce w geście triumfu 24 razy. Z dobrej strony zaprezentowały się także Ingrid Visser (13) oraz Caroline Wensink (12).

Źródło artykułu: