Londyn znosi obostrzenia i wraca do życia. Prezes IBB Polonii: Widać dużą różnicę

PAP/EPA / FACUNDO ARRIZABALAGA / Na zdjęciu: ludzie w ogródkach piwnych w Londynie
PAP/EPA / FACUNDO ARRIZABALAGA / Na zdjęciu: ludzie w ogródkach piwnych w Londynie

Pełne ogródki restauracyjne, kolejki do fryzjerów, więcej życia na ulicach. Tak wyglądał Londyn w poniedziałek, w pierwszym dniu kolejnego etapu znoszenia obostrzeń. - Widać dużą różnicę - ocenia Bartłomiej Łuszcz, prezes IBB Polonii Londyn.

12 kwietnia w Wielkiej Brytanii rozpoczął się nowy etap znoszenia obostrzeń. Od tego dnia ponownie otwarte są siłownie, zakłady fryzjerskie i kosmetyczne oraz niektóre sklepy inne niż spożywcze i apteki, na przykład meblowe i elektroniczne. Puby i restauracje mogą przyjmować gości w ogródkach.

- Jest duża różnica w porównaniu do poprzednich dni. Na mieście widziałem więcej życia - mówił nam Bartłomiej Łuszcz, prezes klubu IBB Polonia Londyn, mistrza Anglii w siatkówce.

- O 12 byliśmy z żoną na lunchu w restauracji. Po raz pierwszy od miesięcy. Chociaż było chłodno, 8-10 stopni, ogródki restauracyjne były pełne. Miło było w końcu mieć trochę więcej problemów ze znalezieniem miejsca parkingowego. A teraz stoję właśnie w kolejce do fryzjera. U mojego nie jest duża, ale jadąc dziś autem widziałem kilka większych - mówił Łuszcz, gdy rozmawialiśmy z nim w poniedziałkowe popołudnie. - Śmiesznie to wygląda, że kolejki są głównie do zakładów fryzjerskich i co ciekawe, stoją w nich sami mężczyźni.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wakacje gwiazdy reprezentacji Polski. Widoki zapierają dech w piersiach

W Wielkiej Brytanii znoszenie obostrzeń przebiega etapami od początku marca. Najpierw wróciło stacjonarne nauczanie w szkołach. Potem przestało obowiązywać hasło "Zostań w domu", choć wciąż zaleca się pracę zdalną i ograniczenie podróży. Wróciła też możliwość uprawiania sportów zespołowych na świeżym powietrzu. Teraz odmrożono również sporty halowe - osoby do 18. roku życia mogą uprawiać sport na zamkniętej przestrzeni już praktycznie bez ograniczeń.

Angielska federacja siatkarska chce wykorzystać poluzowanie przepisów i jeszcze w tym roku szkolnym zorganizować weekendowe turnieje dla młodzieży. - Zamierzamy brać w nich udział, dlatego w najbliższym czasie będę mieć dużo pracy. W naszej akademii Pro Volley, która działa pod egidą IBB Polonii i szkoły Northolt High School, w tygodniu prowadzimy treningi z 12-osobową grupą uczniów już od ponad miesiąca - mówi Dominik Żmuda.

Drugi trener IBB Polonii działalność w klubie i akademii łączy z pracą w jednym z londyńskich domów opieki. Z jego obserwacji wynika, że sytuacja w takich miejscach jest znacznie lepsza niż jeszcze kilka miesięcy temu.

- U nas wśród 50 pacjentów mamy obecnie tylko jeden przypadek koronawirusa. Z tego co wiem, wszyscy nasi pacjenci zostali zaszczepieni. Około 80 procent jest już po drugiej dawce. Nie chcę mówić, że jest "pozamiatane", ale sytuacja wygląda już zdecydowanie lepiej - przyznaje.

W całej Wielkiej Brytanii dzienna liczba zachorowań od początku stycznia, gdy notowano 50-60 tysięcy przypadków, regularnie spada. Pod koniec marca wynosiła 5-6 tysięcy. Na początku kwietnia, już po zniesieniu części obostrzeń, liczba chorych najpierw spadła poniżej trzech tysięcy, a w ostatnią niedzielę nawet poniżej dwóch. - I to przy milionie testów dziennie - podkreśla Łuszcz.

- Duży krok w kierunku powrotu do normalności wykonaliśmy dzięki szczepieniom - zaznacza Żmuda. - Wprowadzono je szybko i sprawnie, dzięki czemu kraj stanął na nogi. Pierwszą dawkę przyjęło już ponad 32 miliony ludzi. W moim przypadku już tydzień po zgłoszeniu gotowości do szczepienia miałem zabukowaną wizytę w szpitalu Hillingdon. Wszystko przebiegło bardzo sprawnie. Na dniach mam dostać drugą dawkę - opowiada.

Wszystko wskazuje na to, że na Wyspach Brytyjskich walka z koronawirusem wchodzi w końcowy etap. Obostrzeń wciąż jest sporo - nie można przyjmować w domu gości, na zewnątrz można spotykać się w grupach do sześciu osób (lub do dwóch gospodarstw domowych). Za wyjazd na zagraniczne wakacje bez specjalnego zezwolenia można zapłacić nawet pięć tysięcy funtów kary.

- Sprawy idą jednak w dobrą stronę - uważa Łuszcz. - Puby znowu są otwarte, gra Premier League, biegają konie - w niedzielę była słynna gonitwa Grand National. Da się żyć.

Czytaj także:
Transferowy hit trenerski! Wiemy, kto poprowadzi reprezentację Francji
Znana diagnoza w sprawie Taylora Sandera. Wiemy, co z jego grą w meczach o brąz

Komentarze (7)
Maja 28
13.04.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Bo się wyszczepili! Poza tym w czasie kwarantanny siedzieli na tyłkach w domu, a nie jeźlili w góry, nie szwendali się w tłumach ludzi i nie roznosili choroby.. W ten sposób szybko osiągnęli w Czytaj całość
avatar
Nie zaszczepię się
13.04.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A w Polsce cały czas terroryzują ludzi z powodu wirusa. Najwyższa pora wywieść tych skorumpowanych polityków na taczkach.