[b]
Adrian Nuckowski, WP SportoweFakty: W jak dużym stopniu koronawirus odbił się na kwestiach biznesowych Waszego klubu? Wiadomo, że brak kibiców w halach dotknął każdą drużynę. Czy w Waszym przypadku straty związane z brakiem wpływów z biletów oraz sklepu kibica są mocno odczuwalne?[/b]
Marek Pieniążek, dyrektor zarządzający Developres SkyRes Rzeszów: Śmiem twierdzić, że najbardziej ze wszystkich zespołów żeńskich w Polsce. W zeszłym sezonie mieliśmy najwyższą frekwencję w rozgrywkach ligowych. Jesteśmy pod tym względem w ścisłej czołówce, jeśli chodzi o wszystkie sporty zespołowe w halach w naszym kraju. Dla nas liczby, które spadają średnio z około czterech tysięcy do kilkunastu osób, głównie pracujących przy danych meczach są dramatyczne. Ma to ogromne znaczenie w kwestii ewentualnych wpływów z dnia meczowego. Nie po to buduje się markę klubu, żeby oglądała go garstka osób.
Porównując frekwencję Asseco Resovii Rzeszów oraz Developresu SkyRes Rzeszów, to patrząc choćby na sezon 2019/2020 wypadacie w niej zdecydowanie lepiej. Na meczach męskiej drużyny hale często świeciły pustkami. W waszym przypadku było odwrotnie.
Przemyślana strategia marketingowa i umiejętne budowanie składu. To klucze do sukcesu. Te czynniki w znacznym stopniu wpłynęły na tak dużą frekwencję na trybunach. Mamy bardzo szczodrego właściciela, który pozwolił nam na zatrudnienie takich gwiazd jak Stephane'a Antigi czy wcześniej Katarzyny Zaroślińskiej-Król. Takie postacie przyciągają fanów na halę. Zaryzykuję nawet takie zdanie, że gdyby w Podpromiu było kilka tysięcy kibiców, to finałowa rywalizacja TAURON Ligi nie skończyłaby się 3:1 dla Chemika. Ten doping wielokrotnie ponosił dziewczyny to wielkich meczów. Tego najbardziej nam brakowało w tym sezonie.
ZOBACZ WIDEO: Marlena Kowalewska: Jestem z nas bardzo dumna
Wielu ekspertów miało obawy, jak w pracy z siatkarkami da sobie radę Stephane Antiga. Rezultaty z dwóch ostatnich sezonów pokazują, że były one absolutnie nieuzasadnione.
Słyszałem głosy, że mocno zaryzykowaliśmy zatrudniając Stephane'a, jednak my mocno przemyśleliśmy tę decyzję. Wyniki pokazują, że to był słuszny ruch. Dodatkowo trener Antiga wypromował do tej pory kilka mało znanych siatkarek, jak choćby Alexandra Frantti, która zbiera dobre recenzje w lidze włoskiej. W tym sezonie takimi dziewczynami z pewnością są Kiera van Ryk, a z polskich zawodniczek największy postęp zrobiła Marta Krajewska. Z drugiej rozgrywającej w Bielsku-Białej została jedną z czołowych na tej pozycji w Polsce. Byliśmy bardzo zaskoczeni, gdy trener Antiga chciał ją do swojego składu. Do takich fachowców należy jednak mieć zaufanie.
Po trzecim i drugim miejscu w ostatnich sezonach kibice w Rzeszowie mocno wierzyli, że w niedawno zakończonych rozgrywkach TAURON Ligi Developres SkyRes Rzeszów sięgnie po upragnione mistrzostwo Polski. Czuje pan lekki niedosyt po finałowych bataliach z Chemikiem Police?
Oczywiście, że czujemy niedosyt. Celami na ten sezon były awans do finału Pucharu Polski oraz rozgrywek TAURON Ligi. Zrealizowaliśmy jeden z nich. Jako kibic powiedziałbym, że pewnie mogliśmy zrobić nieco więcej.
Do fazy play-off Developres przystępował jako zwycięzca rundy zasadniczej. Szczególnie w pierwszych kilku kolejkach wydawało się, że to będzie sezon, w którym zawiesicie na szyjach upragnione złote medale.
Ten sezon był poszatkowany przez koronawirusa. Nasz zespół jako jeden z ostatnich został nim dotknięty. Chore były wszystkie zawodniczki oraz sztab trenerski. Końcówka ligi i nasze słabsze mecze w naszym wykonaniu były przede wszystkim spowodowane przez tę chorobę. Poszczególne zespoły trafiały na nią w różnych momentach sezonu, tak więc uważam, że należy na niego patrzeć nie przez pryzmat potencjału kadrowego danej drużyny, tylko właśnie tej paskudnej choroby, z którą na koniec polska siatkówka poradziła sobie bardzo dobrze.
W trakcie rozgrywek zespół dwukrotnie doświadczył problemów związanych z koronawirusem. Jak mocno odbiły się one na formę sportową pańskiej drużyny?
Jesteśmy zespołem, który dwukrotnie był na kwarantannie. Pierwszą z nich mieliśmy na początku rozgrywek. Wtedy spośród całego sztabu szkoleniowego oraz zawodniczek chore były tylko dwie osoby. Druga fala pojawiła się po naszym powrocie z pierwszego turnieju Ligi Mistrzyń, kiedy to zachorowali wszyscy. W kilku przypadkach nie obyło się bez podania tlenu.
Zdecydowanie lepszego wyniku oczekiwano w rozgrywkach Ligi Mistrzyń - 1 zwycięstwo, 5 porażek. Był pan mocno rozczarowany takim wynikiem?
Jestem przekonany, że zdrowe zawodniczki wywiozłyby zdecydowanie więcej punktów. Warto przypomnieć, że po pierwszym z turniejów, rozgrywanym w Scandicci koronawirus wystąpił u wszystkich grających tam drużyn, łącznie z sędziami pracującymi w tamtych zawodach.
Kilka dni temu pojawiła się informacja, że Kiera van Ryk zmienia barwy klubowe na THY Stambuł, a jej miejsce zajmie atakująca Radomki Radom, Bruna Honorio Marques? Czy może nam pan potwierdzić tę informację? Jest coś na rzeczy?
Kindersztuba nakazuje, że to klub, w którego szeregach jest dana zawodniczka powinien jako pierwszy przekazać informację odnośnie jej ewentualnych ruchów transferowych. W tym wypadku Turcy wyrwali się przed szereg i ogłosili, że Kiera będzie ich zawodniczką. My jednak szanujemy kontrakty zawodniczek, które najczęściej podpisywane są do 30 maja. Póki dana siatkarka jest częścią innego zespołu, to my nie zamierzamy korzystać z jej wizerunku, marki oraz nazwiska i nie będziemy podawać, że zasili szeregi Developresu.
W przyszłym sezonie zespół będzie opierał się głównie na zawodniczkach z tego sezonu? Czy jednak w porozumieniu z trenerem układacie już sobie kompletnie inny plan jeśli chodzi o kwestie personalne?
Mamy początek maja i wydaje mi się, że nie ma zespołu w polskiej lidze, który nie miałby skompletowanego składu na przyszły sezon. Nie jesteśmy wyjątkami.
Trofeum na arenie krajowej i zdecydowanie lepszy start w Lidze Mistrzyń to cele na przyszły sezon?
Od kliku sezonów nasze cele są niezmienne. Przez pięć ostatnich sezonów kończyliśmy rozgrywki ligowe w najlepszej czwórce. Biorąc pod uwagę to, że w tym roku klub obchodził dziewięciolecie swojego istnienia to jest wynik moim zdaniem niesamowity. Cele prawdopodobnie będą podobne, choć spotkanie z właścicielem klubu dopiero przed nami. W porozumieniu z trenerem będziemy budować skład, który pozwoli na walkę o medale w rozgrywkach ligowych oraz na solidną postawę w europejskich pucharach.
W tym sezonie miał pan przyjemność usiąść za mikrofonem i skomentować kilka meczów swojego zespołu. Jak trudne było to dla pana doświadczenie?
Było to bardzo ciekawe doświadczenie. Nigdy nie odczuwam stresu w związku z publicznymi wystąpieniami. Dostałem też fajną nauczkę, bo w jednym przypadku zacząłem komentować szybciej, niż myślałem. Przez jeden dzień zostałem nawet hitem internetu.
Czytaj także:
- Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle czuła wsparcie siatkarskiej Polski. "Dochodziliśmy do celu małymi kroczkami"
- Transferowa bomba z udziałem Wilfredo Leona? Menedżer zawodnika zabrał głos