WGP 2009: Canarinhos blisko triumfu w turnieju

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po piątkowej porażce z Japonkami, drużyna Holandii znalazła się w trudnej sytuacji, bowiem zwycięstwo w turnieju bardzo się oddaliło. Gdyby jednak, udało im się wygrać z niepokonaną jak dotąd reprezentacją Brazylii nadal zachowałyby szanse na powtórzenie wyniku sprzed 2 lat. Trzeba przyznać, że podopieczne Selingera nie wykorzystały okazji, gdyż mogły to spotkanie rozstrzygnąć na swoją korzyść.

W tym artykule dowiesz się o:

Brazylia - Holandia 3:1 (25:22, 18:25, 25:20, 25:22)

Brazylia: Fabiana Claudino, Danielle Lins, Thaisa Menezes, Marianne Steinbrecher, Natalia Pereira, Sheilla Castro, de Oliveira Fabiana (libero) oraz Ana Tiemi Takagui, Joyce Silva, Regiane Bidias, Welissa Gonzaga.

Holandia: Kim Staelens, Chaine Staelens, Manon Flier, Francie Huurman, Ingrid Visser, Derby Stam, van Ttienen (libero) oraz Maret Grothues, Caroline Wensink.

Pierwsza partia spotkania rozpoczęła się od dwóch błędów Holenderek. Za chwilę jednak nadrobiły to zagrywką, z którą miały kłopoty przeciwniczki. Widać było determinację w drużynie, która wczoraj tak dotkliwie została pokonana przez reprezentację Japonii. Najpierw doprowadziły do remisu, a później odskoczyły na kilka punktów, po błędach Canarinhos, które nie potrafiły kończyć ataków lub posyłały piłkę w aut. W kontrach o wiele lepiej radziły sobie Pomarańczowe. Jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną podopieczne Guimaraesa nadrobiły to blokiem. Kiedy zawodniczki wróciły na boisko Kim Staelens odwdzięczyła się rywalką tym samym. Brazylijki nie mogły odnaleźć się na boisku, brakowało porozumienia i przez to pojawił się problem ze skończeniem ataku. Na dodatek dobra zagrywka przeciwniczek powodowała błędy w przyjęciu (9:13). Dokładnie w takiej samej sytuacji chwilę później znalazły się Holenderki, które nie potrafiły przyjąć zagrywki Fabiany (12:13). Przez jakiś czas zespoły nawzajem punktowały się serwisem. Po drugiej przerwie technicznej Canarinhos zaczęły odrabiać straty. Dobra gra środkiem sprawiła, iż tym razem to mistrzynie olimpijskie wyszły na 2-punktowe prowadzenie. Sheilla kończyła wszystkie piłki i to ona ciągnęła grę swojej drużyny. Błędy zaczęły popełniać podopieczne Selingera. W końcówce Brazylijki zwiększyły swoją przewagę, stawiając szczelne bloki i to właśnie dzięki temu elementowi udało im się wygrać w tej partii.

W drugim secie Holenderki zaczęły od mocnego uderzenia. Skuteczne ataki i bloki pozwoliły im na sporą przewagę (5:0). Na dodatek dużo błędów popełniały rywalki. Sheilla, która wcześniej ciągnęła grę zespołu również zaczęła się mylić. Pomarańczowe bez większych problemów obijały ręce Canarinhos i piłki bez trudu wpadały w boisko. Brazylia miała problemy w przyjęciu. Próbowała zablokować skuteczne ataki przeciwniczek, ale na nic się to zdało. W kontrach zdecydowanie lepsze były Holenderki (13:9). Kontrolowały one grę i rywalizacja toczyła się punkt za punkt. W końcówce zrobiło się jednak niebezpiecznie, gdyż Brazylijki nadrobiły kilka ‘’oczek’’ w bloku i przewaga zmalała do jednego punktu. Lecz w polu serwisowym pojawiła się Manon Flier i dzięki jej zagrywkom rywalki nie mogły sobie poradzić w przyjęciu. Holenderska atakująca posłała nawet kilka asów. Set skończył się atakiem Flier, która stała się liderką Pomarańczowych po znakomitej końcówce.

Trzecia odsłona również rozpoczęła się dobrze dla zespołu Holandii. Tym razem dwa punkty z zagrywki zdobyła Ingrid Visser. Brazylijki wyrównały stawiając blok. W polu serwisowym pojawiła się Sheilla i Holenderki nie potrafiły sobie poradzić z jej serwisem. Pomimo słabego przyjęcia, Pomarańczowe starały się punktować w ataku. Manon Flier nie była już tak skuteczna, bowiem przeszkadzał jej w tym brazylijski blok. Po przerwie technicznej Canarinhos zdobywały punkty seriami blokując ataki rywalek (10:5). Widać było, że grały na luzie. Holenderki nie mogły przyjąć ich prostych zagrywek. Za chwilę jednak sytuacja zupełnie się odmieniła. Podopieczne Selingera zaczęły grać blokiem, a przeciwniczki popełniały błędy posyłając piłki poza linie boiska. Tym samym przewaga mistrzyń olimpijskich zmalała do dwóch punktów. Przed drugą przerwą techniczną Brazylijki ponownie odskoczyły na kilka ‘’oczek’’, dzięki słabej grze Chaine Staelens w przyjęciu. Końcowa część seta to seria błędów Holenderek. Na zagrywce stanęła Manon Flier i posłała dwa asy serwisowe oraz zmusiła rywalki do błędu, lecz wtedy o czas dla swojego zespołu poprosił trener Canarinhos. To poskutkowało, gdyż atakująca reprezentacji Holandii posłała piłkę w siatkę i Brazylijki mogły spokojnie zakończyć trzecią partię.

Początek czwartego seta to gra na przewagi. Jeśli jedna drużyna odskakiwała na dwa punkty, to druga za chwilę doprowadzała do remisu. Canarinhos nie potrafiły skończyć ataku, więc przeciwniczki to wykorzystywały. Bardzo dobrze Holenderki grały w kontrze. Lecz Brazylijki po raz kolejny zaczęły punktować Chaine Staelens, która zupełnie nie mogła poradzić sobie w przyjęciu. Na dodatek bardzo dobrze po raz kolejny funkcjonował brazylijski blok. Liderka Pomarańczowych, Manon Flier kilkakrotnie została zablokowana. Pod koniec Holenderki popełniały mnóstwo błędów. Mistrzynie olimpijskie spokojnie kontrolowały grę i nie pozwoliły rywalkom na ich dogonienie. Mecz zakończył się po skutecznym ataku Natalii 3:1.

Po meczu powiedzieli:

Jose Roberto Guimaraes (trener reprezentacji Brazylii): Nie rozpoczęliśmy tego meczu dobrze. Drużyna nie potrafiła grać dobrze, ale później było lepiej. Kiedy Sassa weszła na boisko przyjmowaliśmy lepiej, zmieniła się także nasza obrona i atak. Natalia jest bardzo młodą zawodniczką i potrzebuje nauki, grając jak najwięcej w takich imprezach jak ta. To zupełnie normalne. Holandia bardzo krzywdziła nas zagrywką. My zdobyliśmy 11 punktów w tym elemencie, a Holandia 11, więc oba zespoły nie spisały się dobrze w przyjęciu. Zdobyliśmy 18 punktów w bloku w porównaniu z Holandią, która zdobyła tylko 7 punktów w tym elemencie, więc nasz blok funkcjonował bardzo dobrze. Ale zawsze trudno gra się z Holenderkami. Musimy ciężko pracować, uczyć się i grać jak najwięcej. Dzisiejszy mecz był bardzo trudny.

Danielle Lins (kapitan reprezentacji Brazylii): Na początku meczu nie grałyśmy dobrze w obronie, co spowodowało słabszą grę w ataku. Jednak nadrabiałyśmy to blokiem i zagrywką. Holandia gra szybkie i wysokie piłki i nam było trudno coś z tym zrobić.

Mari Steinbrecher (zawodniczka reprezentacji Brazylii): Dzisiaj generalnie nie zaprezentowałyśmy się dobrze, ale za to nasz blok funkcjonował nieźle. Holandia gra wysokie i szybkie piłki i sprawiła nam wiele trudności. Ogólnie jesteśmy zadowolone, że ponownie wygrałyśmy z drużyną o takim potencjale.

Avital Selinger (trener reprezentacji Holandii): Nasz zespół grał od początku bardzo dobrze, ale gdzieś w połowie trzeciego seta to Brazylia przejęła kontrolę. W niektórych sytuacjach my mogliśmy wygrać punkt, ale oddawaliśmy go przeciwnikowi. Brazylia zaczęła grę dobrze i grała coraz lepiej, a my wpadaliśmy na ich blok i nie mogliśmy się wznieść na wyższy poziom. Weszła Sassa i grała dobrze. Ona dała Brazylii ogólną stabilizacje. W krytycznych momentach była wsparciem dla drużyny i dobrze sobie radziła. Brazylia wykorzystała właściwy moment i przejęła kontrolę. Jestem szczęśliwy, że graliśmy na takim samym przyzwoitym i wysokim poziomie przez 45 minut jak wspaniały zespól, którym jest Brazylia.

Manon Flier (kapitan reprezentacji Holandii): Brazylia to świetny zespół. Zaczęłyśmy mecz, grając punkt za punkt. Myślę, że od początku rozgrywałyśmy niezły mecz, bo obydwie drużyny są bardzo mocne. W końcówce Brazylijki grały lepiej we wszystkich elementach. Jestem dumna z mojego zespołu. Życzyłam sobie pięciosetowego pojedynku. Podczas drugiego seta zagrywałyśmy bardzo dobrze i to było kluczem do wygrania tej partii, niestety to nie wystarczyło.

Źródło artykułu: