Początek tegorocznych mistrzostw Europy siatkarzy był umiarkowanie udany dla reprezentacji Serbii. Ostatecznie najpewniej zajmą drugie miejsce w grupie (stanie się tak, jeśli Polacy pokonają Ukraińców). Swoją jedyną porażkę ponieśli właśnie w meczu z Biało-Czerwonymi.
Od początku turnieju w znakomitej formie znajduje się Uros Kovacević. Przyjmujący to prawdziwy lider drużyny. W przyszłym sezonie będzie bronił barw Aluronu CMC Warty Zawiercie. Specjalnie dla WP SportoweFakty opowiada o m.in. wyjątkowej relacji ze swoim klubowym trenerem, przyszłym sezonie w PlusLidze oraz czy Serbię ponownie stać na złoto.
Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: W przyszłym sezonie będzie pan bronił barw klubu z Zawiercia. Teraz już znamy cały skład. Jest to ekipa na zdobywanie medali?
Uros Kovacević, MVP poprzednich mistrzostw Europy oraz nowy przyjmujący Aluron CMC Warty Zawiercie: Jeszcze zobaczymy, ale jesteśmy z pewnością ekipą, która ma w sobie wiele jakości. Nigdy nie grałem wcześniej w polskiej lidze, więc nie mam jeszcze pełnego oglądu wszystkich innych drużyn. Aluron będzie w tym sezonie złożony ze znakomitych indywidualności, jeśli będziemy grali jako zespół, to mamy wielką szansę, żeby osiągnąć coś spektakularnego.
ZOBACZ WIDEO: ME siatkarzy. Aleksander Śliwka o problemach reprezentacji Polski. "Zwycięstwo rodziło się w bólach"
Pracował już pan wcześniej przez wiele lat z Igorem Kolakoviciem w reprezentacji. Jaki to trener?
To świetny trener i przede wszystkim wspaniały człowiek. Znam go od wielu lat. Dlatego bardzo się cieszę, że będę miał okazje znowu z nim pracować po 7 latach przerwy. Mogę tylko mu powiedzieć dziękuje.
Można powiedzieć, że to był pański mentor?
Na pewno tak, zwłaszcza dla takiego młodego gracza, którym byłem ja, bowiem debiutowałem w reprezentacji jak miałem 17-18 lat. Dla mnie był jak drugi ojciec i mentor. Występowałem także w jego klubie, ACH Volley Bled, trafiłem tam, gdy miałem 17 lat. To on stworzył ze mnie takiego gracza.
To będzie pana pierwszy rok w naszym kraju. W sobotę graliście z Polską przy pełnej hali. Co myśli pan o atmosferze wokół siatkówki w naszym kraju?
W Polsce jest zawsze najlepsza atmosfera, tutaj po prostu kocha się siatkówkę. Zawsze mecz z Polską jest prawdziwym spektaklem. Już wiele razy miałem okazje grać w waszym kraju przeciwko waszej drużynie, więc znam od podszewki ten klimat. Zawsze tutaj dobrze się gra.
Przed mistrzostwami wydawać się mogło, że Grecja i Portugalia to nie są najmocniejsze ekipy. Jednak sprawiły one mnóstwo problemów zarówno Polsce, jak i Serbii.
Teraz wszyscy już potrafią grać w siatkówkę, więc to nie jest nic szokującego. Portugalczycy to młoda ekipa i chcą się pokazać przeciwko tym teoretycznie silniejszym zespołom. To drużyna pełna jakości, podobnie sprawa ma się z Grecją.
Trener Slobodan Kovac dużo rotuje składem, wszyscy gracze dostali okazje do odpoczynku. To dlatego, że mistrzostwa Europy to zbyt długi turniej?
Mieliśmy w fazie grupowej trzy mecze z rzędu o 20:30. Wszyscy byliśmy bardzo zmęczeni tą sytuacją, dlatego też potrzebowaliśmy odpoczynku.
Jest pan w bardzo wysokiej formie na tym turnieju, jak na prawdziwego lidera ekipy przystało. Czy w związku z tym odczuwa pan większą presję?
Zgadza się, jestem jednym z najbardziej doświadczonych graczy w reprezentacji. Na nas spoczywa obowiązek, żebyśmy wytrzymali ciśnienie. Mam nadzieję, że wszyscy jesteśmy w dobrej dyspozycji, bo tylko jako drużyna możemy osiągać wielkie rzeczy.
Przed dwoma laty Serbia została mistrzem Europy. Niektórzy mówią, że macie wszystko w swoich rękach, by powtórzyć ten suckes i w Polsce.
Myślę, że możemy. Wszystko tak naprawdę zależy od nas. W Europie gra jednak bardzo dużo mocnych drużyn, więc czynnik szczęścia też będzie się liczył. Damy z siebie wszystko aż do samego końca.
Które drużyny będą dla was najgroźniejsze?
Ameryki nie odkryję, jak powiem, że to Polacy, Francuzi, Rosjanie, Włosi. Nie chcę o nikim zapomnieć, ale to ekipy, które zawsze są w grze o trofeum.
Czytaj więcej:
Mistrzostwa Europy siatkarzy: sytuacja w grupie przed ostatnią kolejką. Na kogo Polacy mogą trafić w 1/8 finału?
"Wiele zachowań pod publiczkę". Wicemistrz świata nie zostawił suchej nitki na Heynenie